#EADhe

Odbiłem mojemu bratu dziewczynę. Prawdopodobnie jest to najlepsza rzecz, jaką zrobiłem w życiu. Ale do rzeczy...

W rodzinie utarło się, że mój młodszy brat jest skazany na sukces. Przystojny, wysportowany, reprezentant szkoły w siatkówce oraz piłce nożnej, a ocen mógłby mu pozazdrościć niejeden kujon. Nic dziwnego, że odkąd skończył czternaście lat, zawsze kręciła się przy nim jakaś dziewczyna.
Ja... byłem mną. Zasadniczo nikt z rodziny nie zwracał na mnie większej uwagi i tak chyba było najlepiej.

Pewnego dnia mój brat przyprowadził do domu K.

K. była piekielnie inteligentna, piękna, uprzejma, miała wiele zainteresowań. Moja rodzina ją pokochała. Ja też, chociaż w trochę inny sposób niż moi rodzice. Prawdę mówiąc, miałem nadzieję, że szybko znudzi się mojemu bratu (wiedziałem, jak potrafi on traktować ludzi). Jednak minął rok, dwa, K. zostawała u nas na noc, cieszyłem się jej szczęściem. Naprawdę.

Z czasem stało się to, na co początkowo liczyłem. K. znudziła się mojemu bratu. Coraz częściej w weekendy słyszałem ich krzyki zamiast śmiechu, coraz częściej K. siedziała osowiała w salonie, kiedy mój brat i jego kumple rozgrywali kolejny mecz lub on "znienacka" musiał gdzieś wyjść, mimo że jego dziewczyna u nas była. Bylem w pogotowiu.

Nie zrozumcie mnie źle - nie podsycałem ich awantur, nie nastawiałem ich przeciwko sobie. Mogłem najwyżej być przy niej i służyć rozmową, kiedy mój brat znowu ją zostawiał. Zaufała mi, zostałem jej przyjacielem. To ja pierwszy dowiedziałem się, że K. jest w ciąży. Bała się, że mój brat ją zostawi, jak mówiłem, nie była głupia. Po prostu go kochała.

Tamtego dnia byłem w domu i pewnie dlatego usłyszałem jej okrzyk bólu. Tamtego dnia też mój brat po raz pierwszy i ostatni uderzył K. Zabrałem ją do swojego pokoju, uspokoiłem, tłumaczyłem, że jakoś sobie poradzi. Była zbyt otumaniona, by choćby zaprotestować.

Rodzicom, i moim, i jej, powiedziałem, że to moje dziecko. Brat oczywiście siedział cicho, ja zostałem uznany przez swoją rodzinę za najgorszego, K. za zdradziecką sukę. Nic to. Jakiś czas później rzeczywiście zostaliśmy parą. Teraz nasza córka ma trzy lata, a my za rok bierzemy ślub.

Tak, odbiłem mojemu bratu dziewczynę. I wiecie co? Nie żałuję. Ani trochę.
Aura90 Odpowiedz

Urocza bajeczka. I nie ma to jak "ratować niewiastę" poprzez robienie z niej puszczalskiej...

Anonimowane Odpowiedz

Serio byłoby lepiej powiedzieć prawdę - że brat jest agresywny, uderzył dziewczynę i ty jesteś skłonny zająć się nią i dzieckiem zamiast brata.
Robienie z niej puszczalskiej i niszczenie jej relacji z rodziną to nie ratunek, a krzywda.

Skobel1 Odpowiedz

I tym o to sposobem autor został tym najgorszym. Zamiast powiedzieć czyje to dziecko i być z tą dziewczyną, to nie, wielkiego bohatera się odgrywa.

NormalGuy Odpowiedz

Żałosny jesteś. Twoja rodzina ma rację... wziąłeś sobie laskę z dzieckiem brata? Jak trzeba siebie nie szanować xD

Skladanyrower Odpowiedz

Chwalisz się w zmyślonej historyjce, że jesteś cuckiem ? Zaruchałeś chociaż ?

dewi

Obrzydliwy jesteś - nie znam wystarczająco obelżywego słowa, aby cię nim nazwać - wszystkie znane mi wydają mi się zbyt łagodne.

Dodaj anonimowe wyznanie