Mój narzeczony zmarł trzy miesiące przed naszym ślubem. Byłam pewna, że wszystko odwołałam – salę, fotografa, kościół, gości. Na wyczekaną datę byłam przygotowana – spakowana, z biletem w jedną stronę. Właściwie w drzwiach spotkałam dostawcę mojego bukietu ślubnego....
Dodaj anonimowe wyznanie
Smutne trochę, ale trudno od ciebie wymagać w takiej sytuacji, żebyś pamiętała o wszystkim. Szkoda, że ktoś ci nie pomógł poodwoływać tego, tylko sama musiałaś.
Nie wyobrażam sobie jak straszny musi być ból po stracie bliskiej osoby. Nie dziwię się, że po tym, co Cię spotkało chciałaś zrezygnować z bycia tutaj.
Nawet i ten smutek kiedyś minie. Dobrze że jesteś.
I o czym niby jest to wyznanie?
O tym, że pewna pani po śmierci narzeczonego odwołała ślub i wszystko, co się z nim wiąże - z wyjątkiem zamówienia na bukiet ślubny.
mi to zapachnialo jakas samobojcza akcja
Ja to odbieram , że zaplanowała samobójstwo na ten dzień, ale pojawił się kurier z bukietem i przez to zrezygnowała z tego planu.
dussiolek w sumie możesz mieć racje
gdyby chodziło przykładowo o jakis wyjazd na stale, dostarczenie bukietu nie miałoby żadnego znaczenia - tu jednak efekt był - przerwanie "planów" wyjazdowych, prze które "wyjazd" nie doszedł ostatecznie do skutku - gdzie celem podróży był tamten świat