#F2hES
- Słuchaj, jedź do firmy X (jeden z większych producentów wędlin w Polsce) i daj pani W. te papiery (plany migracyjne, nie ma znaczenia co to było). Do rąk własnych.
- OK, która to jest?
- Od razu poznasz, taka tłusta.
Super, wcześniej kończę, na dół do fury, jeszcze tylko 1h warszawskich korków i będę w domu - a po drodze oddam papiery.
Wchodzę do biura klienta, firmy X i za cholerę nie mogę sobie przypomnieć jak ta tłusta baba ma na nazwisko. Uśmiecham się i mówię, że mam oddać te papiery tylko nie pamiętam nazwiska tej pani. Jedna z babek wygląda z pierwszego pokoju i mówi, że to pewnie dla niej. Szczupła nie była, ale na pewno nie tłusta.
- To nie dla pani - mówię.
- Nie, to dla mnie.
- Nie - (bardzo rzeczowa i profesjonalna odpowiedź).
- Ale jak nie pamięta pan nazwiska, to skąd pan wie?
No przecież nie powiem, że to ma być dla tłustej, a ona jeszcze tak gruba nie jest!
- Bo wiem, że to nie dla pani - (mina wskazująca na zaćmienie umysłu)
Patrzymy się na siebie, ona na mnie jak na debila, ja próbuję telepatycznie wyjaśnić, że nie o nią chodzi i nagle, zza winkla wychyla się Głodzilla - tęga, tłusta i spocona Karyna (zima była, a ta cała mokra). Wyglądała, jakby zeżarła wszystkie te wędliny i czekała na ofiarę z kozła.
- To pewnie dla mnie - rzekła barytonem.
- Tak!!! - rozdarłem się na całe biuro - To dla pani!
Dałem dokumenty, wszystkie babki się uśmiechają, a gruba schowała się do gawry.
Jeden z wielu żenujących występów w mojej karierze.
Pamiętam większość tych dawnych wyznań. Poczułam się staro XD
Bomba! Trafiło do ulubionych!