#FKieI

Akcja miała miejsce, kiedy miałem 7 lat. Było lato. Wraz z kolegami bawiliśmy się w fontannie, kiedy to wpadłem na iście genialny pomysł, aby usiąść na dyszy, która wyrzucała wodę w powietrze. Siadam, wszystko fajnie, ale po chwili poczułem, że to był jeden z największych błędów w moim krótkim życiu. Ból moich kiszek był nie do opisania. Myślałem, że umieram. Co sił pobiegłem do domu, a właściwie ledwo co szedłem, bo myślałem, że z bólu wysram kręgosłup. Kiedy doszedłem do windy, zacząłem płakać i krzyczeć jak dziecko przy pierwszej szczepionce. Wjazd na siódme piętro trwał całą wieczność. Przy piątym piętrze przypomniałem sobie scenę z Aliena, gdzie te małe potwory wychodzą na świat przez brzuch tych ludzi (podglądem jak wujek ogląda ten film, chociaż nie był dla dzieci). Wtedy zacząłem płakać i krzyczeć jeszcze bardziej. Po dojechaniu na piętro docelowe wbiegłem do domu i pobiegłem do ubikacji. Usiadłem na porcelanowym tronie i zwolniłem blokadę niczym komora losująca w lotto. Momentalnie poczułem ulgę, a porcelana została zalana falą wody, jaka została „wchłonięta” przez mój tyłek.
Tak oto zrobiłem sobie pierwszą lewatywę w wieku 7 lat.
Rudazblokow Odpowiedz

Podziwiam, że jako dzieciak wytrzymałeś taki kawał po lewatywie :P ja na porodówce ledwo do kibla z pomieszczenia obok doczłapałam

morena93 Odpowiedz

Może miał luźne spodenki w końcu był dzieckiem i było to lato a slipki od ciśnienia się obsunęły i wcale woda nie musiała walić przez dwie warstwy materiału:P

Dragomir Odpowiedz

Ale wsadziłeś sobie tę dyszę w anusa? Innej możliwości nie widzę...

quaczek Odpowiedz

Prawie wygrales nagrode Darwina. Wiecej szczescia niz rozumu.

kokolada Odpowiedz

poprawiles mi tym chumor na dzis😂

olo

Też ci poprawię humor ;)

Dodaj anonimowe wyznanie