#Fpyy7
W kawiarni, w której pracowałam, pracował także mężczyzna, o wiele większy i silniejszy ode mnie, z którym ciężko było mi się porozumieć, bo pochodził z jakiegoś z afrykańskiego kraju. Nie była to tylko kwestia specyficznego zachowania, ale także tego, że typ prawie w ogóle nie gadał po angielsku ani w języku kraju, w którym byliśmy. Na początku pracy byłam bardziej niż wszystko onieśmielona nowym otoczeniem, a on nie wydawał mi się w żaden sposób dziwny. Z czasem zaczął on być jednak coraz bardziej zaczepny, niby dla śmiechu dotykając mnie po brzuchu czy rzucając jakiś dziwny komentarz. Sytuacja pogarszała się do tego stopnia, że jego ręka niby przypadkiem lądowała na moim tyłku czy biuście. Zaczęłam bać się każdego dnia i tego co zrobi, a także bałam się cokolwiek powiedzieć, bo bałam się, że nikt mi nie uwierzy.
Moja bezczynność jednak była chyba motywacją do robienia nawet gorszych rzeczy.
Raz byłam sama w podziemnym pomieszczeniu, które myłam, stałam na drabinie. Ciągle w głowie prosiłam, by się tam nie zjawił, ale tak się właśnie stało. Udając jakąś chorą zabawę ściągał mnie z drabiny, próbował trzymać mnie na rękach, macał mnie i nie chciał odejść. Kiedy wyrwałam się i on sobie poszedł śmiejąc się, schowałam się natychmiast za ścianą i zaczęłam płakać ze strachu. Kilka minut później przyszedł znowu i mnie wołał, ale udawałam, że mnie tam nie ma.
Innym razem poprosił o pomoc w zaniesieniu skrzynek z napojami do innego pomieszczenia, ale będąc już na miejscu zabarykadował wyjście i znowu się do mnie dobierał. Nie wytrzymałam i odepchnęłam go, krzycząc, że ma tak nie robić i co on sobie wyobraża.
Najstraszniejsza rzecz stała się jednak w domku, w którym mieszkałam. Był on zaledwie paręnaście metrów od kawiarni. To był mój wolny dzień, więc siedziałam w swoim pokoju, gdy dom i wszystko dookoła było puste. Nagle usłyszałam go, jak wchodzi do domu (do którego de facto nie powinien móc wchodzić) i zaczyna mnie wołać. Zmroziło mnie, po cichu zeszłam z łóżka i jak najciszej ubrałam się, szykując się na ucieczkę oknem, gdyby miał zamiar wejść do pokoju. On nadal wołał i mówił coś o alkoholu, a gdy nie odpowiadałam, to usiadł na krześle za drzwiami i zadzwonił do kogoś, rozmawiając z kimś w swoim ojczystym języku. W głowie już wyobrażałam sobie, że przyszedł mnie gdzieś wywieźć i cholera wie co zrobić... Siedziałam w pokoju z dezodorantem w dłoni dla obrony i czekałam... W końcu poszedł, a ja resztę dnia spędziłam w panice.
Gdy powiedziałam w końcu komuś o tym co robi, okazało się, że robił tak już wielu kobietom. Nie byłam w stanie nic z tym zrobić i w końcu wyjechałam z powrotem do kraju.
przynajmniej sie uwolnilas, ale... dlaczego nie zglosilas do szefostwa? na policje? moglas zawsze pojsc z kilkoma osobami, ktore tez mialy takie same przezycia jak ty. Zamiast zamknac faceta albo zrobic cos z nim, to w tym momencie robi tak samo innym dziewczyna.
*dziewczynom
ale zgadzam się całkowicie, takie rzeczy się zgłasza, tym bardziej dowiadując się, że facet miał skłonności do natarczywych zachowań w stosunku innych kobiet, które mogłyby zeznawać razem z Tobą
Jeśli to było w niemczech, to miałaby sprawę o dyskryminację rasową i pomówienia. On by się śmiał.
aha to jak sie jest Murzynem to mozna molestowac?
nie no fajnie...
Pracowałam w wakacje zagranicą i był tam starszy koleś z Polski, który miał nam pomóc się ogarnąć i dogadać z miejscowymi. Na początku było spoko, tylko po jakimś czasie zaczęły się głupie żarty, później jakieś dotykanie za rękę po plecach i skończyło się na klepaniu po tyłku jak tylko przechodziliśmy w spódniczce, jeden z dziewczyn włożył nawet rękę pod spódniczkę. Zawsze mówiliśmy mu, że ma przestać, że to nie śmieszne, raz go nawet uderzyłam w twarz, bo po kilku godzinach pracy z nim miałam dosc. Rezultat był taki, że powiedzieli mi, że w przyszłym roku mam nawet nie składać CV, bo nie chcą ze mną współpracować, a koleś ma załatwione stanowisko na kolejne lata.
W jego kraju to pewnie normalne, że kobiet się nie pyta o zdanie tylko maczugą w łeb i do lepianki.
Haha ;)
Trzeba było zgłosić. Dobrze, że to się tylko tak skończyło. Trzymaj się!
Zgłaszać, zgłaszać i jeszcze raz zgłaszać od razu jak ktoś przekracza granicę.
jak mnie to irytuje, to trzeba bylo wziac za fraki soobe, kt mowila, z erobil to wielu kobietom, znalezc te kobiety i razem na ichsza policje isc
ty ucieklas, ciekawe, czy kolejne tez?
i co to za podejscie jest- robil tak innym, e tam? on tak ma? nosz kurde!
Uhm... Zgłosić to na policję? Nie zamierzam zrzucac tu winy w żaden sposób na ciebie, ponieważ ofiara nigdy nie jest winna ataku na nią, ale zawsze mnie irytuje, gdy ktoś jest atakowany, żali się jak mu źle a potem nie robi nic, nie zgłasza tego policji i liczy na cud.
Po pierwsze- nie umiałam języka, a szefostwo i współpracownicy byli bardzo rygorystyczni pod tym względem. Ledwo rozumiałam co do mnie mówią, przez co cały czas ich tym irytowałam. Przez to także szefostwo bardzo mnie nie lubiło, za to tego mężczyznę uwielbiał każdy. Po drugie, była to bardzo dochodowa i popularna kawiarnia, gdyby cokolwiek poszło na policję o tym pracowniku byłabym pewna że sprawę by zatajono. Świadków (innych kobiet) już tam nie było, nie pracowały. Osoby które wiedziały wiem, że zostałyby pewnie zaszantażowane wyrzuceniem z pracy jeżeli pisnęłyby słówkiem. Szefostwo by mi nie uwierzyło lub wyrzuciło. Jedyna rada jaką usłyszałam to ''Musisz mu powiedzieć wprost że nie chcesz żeby tak robił, inaczej do niego nie dociera''. Niestety nawet to nie skutkowało...Btw, typ ma żonę i dwójkę dzieci.
Uga buga mężczyźni są źli
Ogromny geju nikt tu nic takiego nie mówi :v
Ogromny chyba trafił na jeszcze większego, więc póki mu się anus nie zagoi to będzie tak uważał.