#FzZhL

Mam 26 lat - jestem przedsiębiorcą ze wsi spod miasta i nigdy się tym jakoś za bardzo nie chwaliłem.

Od samego początku przygody z biznesem założenia były dwa:
- każde zarobione pieniądze będą reinwestowane w rozwój i kolejne biznesy, żadnego szastania kasą na prawo i lewo,
- po 25 urodzinach zaczynam żyć, realizuję marzenia i swoją pracę ograniczam do doglądania biznesów.

Pierwszą moją firmę (sklep ogrodniczy) założyliśmy na ojca, gdy miałem 14 lat. Dwa lata później kolejną firmę na mamę (mała piekarnia). Odkąd pamiętam, to ja byłem tym gościem, który nie jeździł na żadne szkolne wyjazdy, nie chodził na dyskoteki, tylko siedział w "domu" i ogólnie zawsze był gdzieś z boku poza towarzystwem. Po ukończeniu liceum zrobiłem sobie przerwę na pracę i realizację nowych celów. Rok później poszedłem zaocznie na studia, które po 4 miesiącach rzuciłem uznając, że to strata czasu i kasy. Jednak na studiach poznałem pewną panią, która od razu wpadła mi w oko. Nasza znajomość zaczęła się dopiero kiedy zakończyłem edukację. Nie trwała jednak dłużej niż 4 miesiące i zakończyła się z przytupem z jej inicjatywy, gdyż - jak stwierdziła - byłem biedakiem bez perspektyw, który jeździł dostawczakiem i ubierał się zawsze na czarno, a przy którym zmarnowałaby sobie życie.

Od roku żyję tak jak chcę. Moi rodzice przed 50. przeszli na "emeryturę", a moja praca ogranicza się do kontroli i spotkań z dyrektorami naszych firm. Jednak zostawiłem sobie pewną przyjemność i to ja decyduję o przyjęciu nowego pracownika i mam zasadę, że każdego osobiście witam w naszym zespole. Dzisiaj oprócz sieci piekarni i sklepu ogrodniczego mamy jeszcze kilka innych firm zahaczających o takie branże jak: produkcja, inwestycje, finanse, deweloperka, gastronomia i usługi.

A na koniec zostawiam najlepsze.
W tamtym tygodniu podczas urlopu dostałem maila z papierami nowego pracownika do akceptacji, po otwarciu PDF-a pokazała mi się pani ze studiów. Za tydzień wracam z urlopu i jadę przywitać nowego pracownika - jestem ciekaw jej miny ...
dussiolek Odpowiedz

A wysłałeś już samochód w kosmos?

Hypnosis

@dussiolek na jednorożcu poleciał.

dussiolek

wszędzie te smoki :/

Busiolka Odpowiedz

A ja sobie wyobrażam jak 14 latek zakłada firmy i rozwija biznesy:) Tylko że to rodzice założyli firmy ( jak cię rodzili, to mieli pod 40 lat, więc pewnie doswiadczenie i oszczędnosci na wkład w firmy) i po prostu odziedziczyłeś interes. Jeszcze przyznajesz, że prawie nic w tej firmie nie robisz.
Ale też nie wierzę w to wyznanie;)

ohlala

Nawet wierzę w to, że ma firmy - osoby, które dostały biznes od rodziców najczęściej udają, że od zawsze były bardzo zaangażowane w ich tworzenie (ja też jako dzieciak pomagałam, ale na pewno nie byłam współwłaścicielką biznesu XD). Ale ta cała akcja z dziewczyną? Może i go rzuciła, ale cała reszta to mokry sen.

kociak301

@Busiolka może jak rodzice zakładali biznesy, to powiedzieli coś w stylu ,,noo synek kiedyś to wszystko będzie Twoje" i tak młodziak poczuł się jak BYZNESMEN

ohlala

@Solo

Wiemy, o co chodzi, ale wiemy też, że to tylko takie bajanie. Niewiele (o ile w ogóle) jest biznesów, które można faktycznie samemu prowadzić jako dzieciak (zwłaszcza 14-letni!). Bo dzieciaka nikt nie potraktuje poważnie, nikt nie podpisze z nim umowy, więc i tak większość obowiązków spada na dorosłych.

ohlala

Tyle, że autor nie jest geniuszem, bo by o tym napisał (skoro już się chwalił), w związku z czym szanse na to, że potraktowano by go poważnie są minimalne. Nie wiem, w jakim świecie żyjesz, ale w tym, który znam ja, nikt nie prowadziłby rozmów biznesowych z dzieciakiem.
Jeśli wszystkie rozmowy są prowadzone przez dorosłych, umowy też podpisują oni, a także załatwiają wszelkie formalności, to ostateczny wkład dziecka jest niewielki o ile, jak mówisz, nie jest geniuszem i nie wpadło na wybitny plan. Ale pamiętaj, że tutaj mowa o sklepie ogrodniczym i piekarni, a nie o firmach, których stworzenie wymagałoby niezwykłej gimnastyki umysłowej.

ohlala

A czytałeś tę historię? Bo gościu bardzo starał się pokazać, że jest wybitny. I serio wierzysz, że pominąłby tak ważny aspekt? Hahaha.

Po raz kolejny powtarzam, że szansa na spotkanie 14-latka, który jest ogarnięty na tyle, że można z nim poważnie rozmawiać o prawdziwym biznesie, są niewielkie. W związku z tym ludzie, którzy nie robią z nimi biznesów, mają ogromne szanse na to, że absolutnie nic nie stracą. Po co więc ryzykować?

I nie, absolutnie się nie zaorałam, to Ty średnio analizujesz tekst. Powiedziałam, że tego rodzaju biznesy nie wymagają geniuszu umysłowego, który ewentualnie może zaoferować 14-latek bez jakiejkolwiek zdolności prawnej. One wymagają właśnie dużo załatwiania od strony formalnej - podpisywania umów z dostawcami i firmami, które są zainteresowane oferowanymi przez nie produktami. Patrz wyżej dlaczego to nie on to załatwiał.

TheTrueSigma

Nie mogli mieć około 40 lat ponieważ pierwsze biznesy założył w wieku 14 lat a jego rodzice dzięki jego pracy przeszli na emeryturę przed 50.
Gdybyś czytała że zrozumieniem to wywnioskowałabyś że jego rodzice w momencie jego narodzin nie mogli mieć więcej niż 30 lat

SiriusBlagh Odpowiedz

Wstawaj, zesrałeś się. Teraz trzeba nie tylko zrobić obchód po terenie ale jeszcze wysprzątać krzesło w stróżówce.

MojitoGhost Odpowiedz

Już abstrahując, czy wyznanie jest prawdziwe - chłopie, chyba jednak nie żyjesz pełnią życia, skoro po kilku latach od czteromiesięcznego spotykania się z dziewczyną nadal przeżywasz to do tego stopnia, że zacierasz rączki na udowodnienie jej, jakiej to "partii" nie rzuciła :) Tak dziecinne zachowanie tylko utwierdzi ją w decyzji, że zrobiła dobrze - bez względu na to ile masz firm, pieniędzy i prestiżu (no, chyba że jest typem laski lecącej tylko na kasę, ale wtedy to jeszcze bardziej się dziwię, że komuś takiemu tak bardzo chcesz coś udowadniać zamiast szybko zapomnieć, że ona w ogóle istnieje). Rozbawiłeś mnie :)

DeMonica69 Odpowiedz

No fajnie, pochwaliłeś się, ego podreperowane?
A w wieku 14 czy 16 lat, to nie "założyliśmy", a Twój tata założył firmę. Ty jako jeszcze gówniak w urzędzie nic byś nie załatwił...

budyn4 Odpowiedz

Serio... Żułeś ten temat latami i teraz zacierasz rączki?

JMoriartyy Odpowiedz

Znowu "kiedyś mnie gnębili, a teraz mam firmę" w nowej (aczkolwiek niezbyt oryginalnej) odsłonie?

Tiszert Odpowiedz

Mokry sen pryszczatego nastolatka ;) co te zdalne nauczanie porobiło wam z głowami

zjemcikota

To, nie te. Te jest zarezerwowane dla liczby mnogiej.

Lunathiel Odpowiedz

Eee... to raczej troll, ale spróbuję...

Super, tylko pozazdrościć takich fajnych rodziców, którzy nazbierali pieniędzy na inwestycje, żebyś teraz mógł mówić "miałem 14 lat jak założyłem pierwszą firmę" xD Nabijam się, ale serio, masz bardzo dużo szczęścia, że trafiłeś na ludzi, którzy umieją gospodarować pieniędzmi i mogli przekazać to synowi :)

Za to reszty bardzo nie zazdroszczę. Skoro zawsze byłeś na uboczu, poza towarzystwem, to być może nie miałeś szansy wypracować sobie tak zwanych "social skilli" i pewnie tracisz przez to wiele przyjemności w życiu. A jeśli stało się tak bo twoi rodzice w czasach szkolnych np. nie wysyłali cię na wycieczki czy imprezy, bo woleli zaoszczędzić pieniądze na inwestycje, to (może nieświadomie) zrobili ci wielką krzywdę. Ale niestety, ludzie to zwierzątka stadne i prędzej czy później zaczynają to odczuwać. Ty już odczuwasz, co widać po fakcie, że wyjątkowo długo gryzie cię to rozstanie z laską. Wiadomo, chamsko cię potraktowała i nie powinna była tego robić. Ale pls, gościu - byliście razem raptem 4 miesiące, od tego czasu minęło już kilka lat. Mogła zdążyć np. skończyć swoje studia, nazbierać doświadczenia w zawodzie, wyjść za mąż, urodzić dziecko, a ty piszesz całe wyznanie tylko po to, żeby poczuć się lepiej bo przyszła do twojej firmy po pracę? xD Skoro jesteś ciekaw jej miny, to nie zdziw się czasem kiedy widząc akurat ciebie, skrzywi się i odwróci na pięcie :')

Caldas Odpowiedz

Spoko, Morawiecki już kombinuje, jak zrobić z was bankrutów.

Zobacz więcej komentarzy (21)
Dodaj anonimowe wyznanie