#GZRqk
Otwieram torebkę, patrzę, a w niej moja piersiówka! Przerażona, co ona tam robi (no złodziejką nie jestem i pamiętam moment, gdy odkładałam ją na półkę) pobiegłam zanieść ją z powrotem. Wróciłam do kasy, zakupiłam swoją książkę i razem ze znajomymi ruszyliśmy do wyjścia. Przechodząc przez bramki usłyszałam alarm - przeraziłam się i pomyślałam, że coś jeszcze znajduje się w mojej torbie. Pan ochroniarz pewien, że jestem złodziejką, podchodzi z uśmiechem na twarzy i przegląda moją torbę - ku jego zdziwieniu nic podejrzanego się tam nie znajdowało... Po chwilowym przeanalizowaniu sytuacji przypomniałam sobie, że mój "stróż porządku" zawsze się gdzieś koło mnie kręcił. Nie było innego wyjścia - to on musiał podłożyć mi tę piersiówkę.
Gdybym nie zorientowała się, że w mojej torbie znajduje się przedmiot, którego nie zakupiłam, pewnie trafiłabym na komendę i została poniżona. Nikomu nie życzę takiego stresu.
A może to był jeden z twoich "znajomych" lub ktoś obcy bo też takie przypadki się zdążają 🤔 poza tym istnieją kamery i widać jak ktoś coś podłoży...
W takim razie skąd ten alarm?
Ochroniarze sami mogą je urochamiać gdy widzą kogoś podejrzanego.
Przechodząc przez bramkę w Tesco też piszczała, a nic nie ukradłam. Ochroniarz stwierdził, że to może od telefonu.
W książkach czasami są zabezpieczenia.
nosz kurde jak ktos zachowuje sie podejrzanie to niech podejda i pogadaja dyskretnie a nie piszczenie bramek i zwracanie uwagi reszty klientow, moze znajomych
Produkty piszczą, bo mają przyczepione takie (na ogół) paski magnetyczne. Pasek z tej piersiówki mógł odpaść i zostać w torebce, zdarzyło mi się tak kiedyś z czekoladą
Kupowałam za gówniarza kiedyś z mężem (wtedy chłopakiem) między innymi prezerwatywy i jakiś żel w Kauflandzie. Załączył nam się alarm, my zdziwieni o co chodzi, przecież za wszystko zapłaciliśmy. Podchodzi ochroniarz, patrzy do reklamówki i śmieje się, zdejmując z tych obu rzeczy jakieś zabezpieczenie. Na pożegnanie życzył nam miłego wieczoru :D
W Tesco zawsze na mnie piszczała bramka, za każdym razem. Okazało się, że to portfel. Od tego czasu idac do Tesco zostawiam portfel w aucie i biore tylko kartę:P
Ochroniarz sam podłożył przy tylu świadkach i potem sam uruchomił alarm? To pracy w ochronie już by prędko nie dostał. Chyba że jakiś student sobie dorabiał i mu nie zależało.
w wiekszosci sklepow sa kamery, wyszloby
polecam zanim wezwiecie policje poprosic o przejrzenie materialu z kamer, bo oskarzyc mozna dopiero jak ma sie potwierdzone ( np. monitoringiem) podejrzenia,a nie tak hyc kogo sie chce, bo zle mu z oczu patrzy
Kiedys wychodząc z empika zadzwonił alarm na bramce. Miałem wtedy przy sobie torbę podróżną gdzie trzymałem laptopa, ubrania, dezodorany itp. Kiedy podszedł do mnie ochroniarz, oczywiście przeszukaliśmy torbę ale nie było w niej nic co by wykazało bym coś ukradł więc puścili mnie wolno, ot, jednorazowy przypadek. Ale nie, bramki dzwonią znowu. Ja się zastanawiam, strażnik nieco podejrzliwy czy jakichś ukrytych kieszeni w torbie nie ma więc powtórka z rozrywki. Tym razem zaproponowałem aby z każdą rzeczą po kolei przechodzić przez bramkę aby sprawdzić czy jakiś produkt nie wchodziw reakcję. Winny okazał się szampon a pan ochroniarz przeprosił za zamieszanie i puścił wolno.
Jak uruchamiam alarm przy bramkach zazwyczaj się cofam do sklepu i robię zdzwionioną minę.
Ale zdajesz sobie sprawe jaka odpowiedzalność karna spoczywa na ochronie i, że jest ona znacznie wyższa niz na obywatelu nie będącym na służbie? To nie jest serial w TV- a Twoja historia ma z nim wiecej wspólnego. Proponuje poznać ustawe o ochronie osób i mienia, bo tam jest jasno wyjaśnione czemu nikt na taki mądry pomysł by nie wpadł. A bramkę mogł uruchomic telefon lub jak i każde inne urządzenie zakłocające pole elektromagnetyczne, poza tym jak każdy sprzęt może ulegać uszkodzeniom co jest normą.
Może jesteś kleptomanką?