#GgOMH

Jako dziecko dosyć wcześnie domyśliłem się, że Święty Mikołaj nie istnieje. Doszedłem do wniosku, że musi być jakieś racjonalne wytłumaczenie pojawiania się prezentów pod moją poduszką. Jednak nie dzieliłem się swoimi podejrzeniami z rodzicami. Bałem się, że ta informacja będzie dla nich szokiem, jako że tak zawzięcie wierzyli w Świętego Mikołaja.

Rok I
Upewniłem się co do swoich podejrzeń, gdy udając, że śpię, podejrzałem moją babcię podkładającą prezent. Moja babcia mieszkała z nami w jednym domu.

Rok II
Moi rodzice jak zwykle z wielkim entuzjazmem opowiadali mi o nadchodzącej wizycie Mikołaja. Zacząłem się denerwować. Wyobraziłem sobie, jak im będzie smutno, gdy dowiedzą się prawdy. Dlatego też podjąłem decyzję, że zrobię wszystko, aby utrzymywać ich w nieświadomości.

W noc mikołajkową rodzice szybko poszli spać, więc trochę mi ulżyło. Mimo to nie zrezygnowałem z czuwania, żeby w razie czego zainterweniować. Jakieś dwie godziny po pójściu do łóżka zobaczyłem, że w łazience się świeci. Jak się okazało, był to mój tata. Powiedziałem mu, żeby wracał do łóżka, bo nie powinien chodzić nocą po domu. Zdziwił się, ale posłuchał.

Było blisko.

Rok III
Zdałem sobie sprawę, że środki podjęte rok wcześniej były niewystarczające. Istniało duże ryzyko, że rodzice dowiedzą się prawdy. Usłyszałem gdzieś, że ciepłe mleko z miodem powoduje senność. W wieczór przed Mikołajami poprosiłem babcię, żeby zagotowała mleko i nalała do dwóch kubków. Dodałem do tego dużo miodu i kazałem rodzicom wypić. Później uznałem to za skuteczne rozwiązanie, bo tamtej nocy nie było żadnych incydentów.

Rok IV
Od pewnego czasu miałem wrażenie, że moi rodzice robią się coraz bardziej sceptyczni. Raz mój tata skomentował reklamę proszku do prania, mówiąc, że to bzdura. Innym razem moja mama powiedziała, że nie ufa jakiemuś tam politykowi. Bałem się, że w końcu również prawda o Mikołaju do nich dotrze, a wtedy ich światopogląd legnie w gruzach.

Żeby zapobiec katastrofie, pomyślałem, że wymyślę wiarygodną teorię naukową, która potwierdzi istnienie Mikołaja. Posiłkowałem się książką dla dzieci, której tematyką była astronomia, fizyka, chemia i biologia.

Zrobiłem rodzicom wykład, na którym tłumaczyłem im, że Mikołaj umie niwelować grawitację, że lekceważy upływ czasu dzięki czarnym dziurom, że renifery zawdzięczają swoją szybkość modyfikacjom genetycznym, że skrzaty pochodzą od neandertalczyków, że NASA chce wykorzystać sanie Mikołaja do podróży kosmicznych, że Mikołaj używa gazu usypiającego. Miałem nadzieję, że dzięki temu rodzice utrzymają swoją wiarę w Mikołaja.

Dopiero w wieku 11 lat zdałem sobie sprawę, że rodzice nie wierzą w Mikołaja. Stało się to wtedy, gdy wreszcie powiedziałem babci, by nie udawała Mikołaja, bo miesza rodzicom w głowach.
Graczka Odpowiedz

Niezwykle schludna treść;)

Frozen02 Odpowiedz

Nie umiem ująć tego inaczej- słodkie wyznanie <3
Poleciało do ulubionych

Imaginarium

Raczej do cna naiwne

Selevan1

Powiedział bym że raczej niepełnosprawne umysłowo. Umówmy się, że w wieku 11 lat nie powinno się już wierzyć w coś takiego.

ohlala Odpowiedz

Zazwyczaj wyznania nie-anonimowe i związane z dziećmi mnie irytują, ale muszę przyznać, że to jest całkiem urocze.

3timeilosepassword Odpowiedz

Znałeś się na takich naukowych sprawach, a do 11 roku życia myślałeś, że rodzice wierzą w św. Mikołaja?

Ebubu

Bywa i tak... Nawet dorosłym, mądrym ludziom zdarza się wierzyć w jakąś głupotę...

Hafciarka

@Ebubu oj niestety muszę się z Tobą zgodzić. Istnieją ludzie, którzy wierzą, ze ziemia jest płaska, a loty w kosmos to ściema. Są i tacy którzy wierzą, że w szczepionkach są czipy. Jeszcze długo można tak wymieniać.

Ebubu

@Hafciarka - w zasadzie to o tym właśnie myślałem ;)

Przynajmniej Odpowiedz

To oczywiste, że nie należy ufać żadnemu politykowi.

Dodaj anonimowe wyznanie