#HDR0K
Kilka dni temu przyśniła mi się znowu. Stała przede mną i szczekała nagląco, odwracając się, przebiegając kawałek i oglądając się, czy za nią idę. Ale jak to w śnie, nogi miałam ciężkie i nie mogłam zrobić kroku, a ona szczekała coraz głośniej i coraz bardziej niecierpliwie, ja coraz rozpaczliwiej próbowałam zrobić choć krok w jej stronę, atmosfera była ciężka i napięta, obudziłam się. Rozejrzałam się po pokoju, tak jakbym spodziewała się ją zobaczyć, uświadomiłam sobie, że to był sen i położyłam się z powrotem. To znaczy chciałam się położyć, bo ledwie dotknęłam głową poduszki, gdy poderwało mnie na nogi głośne, naglące szczeknięcie Roxi... Już wiedziałam. Nie było w łóżku Luny, mojej suni. Zajrzałam na jej posłanie, tam też jej nie było. Znalazłam ją w kuchni, przy misce z wodą, widocznie chciała się napić, tam upadła i już nie miała siły się podnieść. Nie miała siły nawet unieść łebka, tylko leciutko poruszyła ogonkiem, ciesząc się na mój widok. Uklękłam przy niej i tak zostałam, głaszcząc ją i mówiąc do niej, dopóki nie odeszła...
Pytacie, co w tym anonimowego? Otóż jestem osobą bardzo racjonalną, nie wierzę w sny, znaki, przeczucia itp. Mój sen też da się bardzo racjonalnie wytłumaczyć - Luna była chora, pod stałą opieką weterynaryjną, ale i tak jej odejście było kwestią czasu, zdawałam sobie z tego sprawę. Pewnie przez sen usłyszałam coś niepokojącego, mój mózg dokonał skojarzenia z podobną sytuacją z przeszłości i dlatego przyśniła mi się Roxi. Logiczne, prawda?
A nie logicznie i całkiem anonimowo - dziękuję, Roxi.
Gwoli ścisłości - to nie Roxi pomogła, tylko Twój mózg, żebyś się wtórnie nie straumatyzowała, wymyślił Ci taką strategię ochronną, która przy okazji pomogła też Lunie.
Jak wy wszystko chcecie sobie racjonalnie wytłumaczyć. Każdą sprawę, która nie mieści się w waszych ciasnych umysłach
Ale autorka to wie właściwie. Napisała to innymi słowami, w dużo prostszy sposób, ale i tak świadomie wybiera wersję z pomocą Roxi. I najwyraźniej jej to pomaga, więc tłumaczenie tego co się stało nie ma sensu.
Dio to akurat się mieści w naszych głowach. Nawet chyba bardziej niż w twojej;) Otóż w momencie gdy człowiek się czymś martwi, a zwłaszcza stanem osoby/zwierzaka z którym mieszka to ma bardzo lekki sen. Praktycznie każdy odgłos jest w stanie taką osobę obudzić, nawet gdy nic złego się nie dzieje. Tylko pozazdrościć jeżeli tego nie doznałeś/aś.
Natomiast sen to tak jak napisał/a wyżej didja, projekcja doświadczeń połączonych z lękami.
Cóż, mając do wyboru absolutny brak jakichkolwiek fizycznych realnych dowodów, a chociażby szczątkowe logiczne wytłumaczenia na bazie racjonalnego wnioskowania osobiście raczej wybiorę ten "ciasny" umysł nad "otwarty".
Autorka doskonale o tym wie, Twój komentarz jest całkowicie zbędny.
@DioBrando W naszych głowach się mieści, to typowe zachowanie mózgu. Po prostu w twojej się nie mieści.
Z zaświatów* jeśli już…
Rodzice albo bez serca, albo bez rozumu.
No, spoko, ale nic w tym anonimowego. Po prostu chciałaś się wygadać.
@monstrancja Myślę, że autorka raczej wie, że chciała się wygadać.