#HGc9J

Kiedy poznałam mojego chłopaka, wiedziałam, że pali.

Nie wiedziałam jak długo i ile, tyle, że w czasie przerwy w pracy chodził na papierosa.

Nigdy nie śmierdział fajkami. Podczas naszych początków zauważyłam, że pali dość często, praktycznie od początku też zwierzył mi się, że bardzo chce rzucić. Zaproponowałam metodę ograniczania i moją pomoc w ogarnianiu tego, a on ochoczo się zgodził.

Miał palić 8 fajek dziennie przez tydzień, potem 7 przez tydzień, potem 6...

Utknął na etapie 6 fajek dziennie na cztery tygodnie. A potem... potem zaczął się lock down i palił po 15, 18 fajek dziennie.

Szczerze? Nie miałabym z tym aż takiego problemu, mimo, że uważam, że sam sobie rozwala zdrowie i marnuje pieniądze. Ale on non stop tych pieniędzy nie miał. Byliśmy na kawie parę razy, płaciłam za siebie, a on i tak potem wzdychał, ile to na kawę i bilet wydał i jak to nie ma pieniędzy. Cokolwiek dotyczyło kasy, to było jedno wielkie wzdychanie i wyliczanie jak to jej nie ma.
Nigdy nie uronił łzy nad paczką tabaki za £15 kupowaną co drugi dzień albo częściej. Nigdy też nie rozpaczał nad kupnem trawy raz na jakiś czas, jeśli siedział z kumplami.

Gdy jakiś czas temu jechaliśmy autobusem na lunch, który sam zaproponował (za który ja sama płaciłam i na który mieliśmy zniżkę 50), i znowu zaczął marudzić ile to wyda, zapytałam czy też tak smuta płacąc za fajki? Albo marudzi kumplom, że trawa kosztowała 6 x co ten nasz wypad?

Trochę go zatkało.

Jakiś czas potem mieliśmy rozmowę na temat dzieci. Od słowa do słowa powiedziałam, że nie wyobrażam sobie wychowywania dziecka z palaczem. On rzucił, że przecież pali na zewnątrz.
Ja stwierdziłam, że to nie zmienia faktu, że ma nikotynę na rękach i że chowanie dzieci/wspólny budżet z palaczem jest nie dla mnie, bo to strzał w stopę, tracenie pieniędzy, powolne zabijanie samego siebie i ja nie chcę się pisać na takie życie.

Lekko pobladł i zapytał, czy jeśli nie rzuciłby palenia, to czy ja odrzuciłabym go w momencie planowania przyszłości jako rodzina.
Nie było to mile, ale nie chciałam kłamać. Powiedziałam, że mielibyśmy dużo do obgadania, ale nie widzę tutaj szans na kompromis.

Wyszedł, ochłonął pogadaliśmy, a tydzień później przestał palić. I nie pali od 4 miesięcy. Oby ten stan trwał.
ad13 Odpowiedz

Bardziej od fajek przeszkadzałoby mi takie jęczenie, że nie ma pieniędzy i wyliczanie każdego grosza, wydanego na wspólne przyjemności. Jest taki typ ludzi, którzy wiecznie narzekają na wszystko, zamiast robić cokolwiek dla poprawy sytuacji i na to bym uważała.

ohlala

Dokładnie, skoro świadomie wydaje kasę na papierosy, to niech przestanie jęczeć, że jest biedny. Chociaż 15-18 papierosów dziennie brzmi przerażająco.

Ankaaa

@ohlala Przecież to jest taka zupełnie normalna ilość wypalanych papierosów. Patrząc tylko na osoby, które tak rzeczywiście palą, a nie tylko coś czasami wysępią, to 15 wydaje mi się takim standardem. Jedni palą trochę mniej, inni trochę więcej, ale zazwyczaj gdzieś w tych okolicach. Jak rozumiem doskonale, że niektórym to przeszkadza, tak jak już uznajemy, że spoko, niech sobie pali, byle nie narzekał, to nie rozumiem chyba, co jest w tej ilości przerażającego :D

bazienka

bylo brac niepalacego a nie jeczec
jak zaczynam sie z kims spotykac to pierwsza weryfikacja- pali? nara

ohlala

@Ankaaa

Dla mnie to jest bardzo dużo. Nie palę, a osoby z mojego otoczenia, które palą lub paliły nigdy nie wypalały prawie całej paczki dziennie. Jedna paczka spokojnie wystarcza im na 2-3 pełne dni.
Ale w takim razie nic dziwnego, że tylu palaczy to śmierdziele.

Ankaaa

@ohlala Ja palę, więc siłą rzeczy znam też sporo palących osób i z czymś takim spotykam się baaardzo rzadko. Jak mieliśmy po naście lat to się zdarzało, owszem, ale później już raczej nie. Zazwyczaj albo ktoś pali na tyle rzadko, że przez większość czasu w ogóle nie ma przy sobie papierosów, albo właśnie przynajmniej te pół paczki. Ewentualnie jest jeszcze ten typ, który wiecznie rzuca, więc papierosów nie kupuje, ale bardzo chętnie wypali cudze :D I nie rozumiem też co ma ilość wypalanych papierosów do zapachu. Po jednym nie śmierdzisz wcale mniej, niż po trzech ;)

ohlala

@Ankaaa

Ma wiele do czynienia, bo im więcej palisz, tym częściej masz kontakt z tym smrodem, który przesiąka nie tylko ubrania, ale też oddech i skórę, zwłaszcza dłoni.

Hermijonina

@bazienka
Dokładnie
Co to chore podejście czy nie wiem ,jakaś misja nawracania ludzi z nałogów ;wiedzieć że ktoś na nałogi czy nałóg i wiązać się z tą osobą
A z tym narzekaniem -niektorzy tak mają

TylkoRaz Odpowiedz

W sumie, dobry chłopak. Uzależnienie to ciężka sprawa, ale widać, że on ceni Ciebie i Waszą przyszłość wyżej niż to. A jak tak obserwuję swoje otoczenie to to wcale nie jest takie oczywiste. Powodzenia dla Was.

Mmpp00 Odpowiedz

Widzisz, ja miałam trochę inną sytuację. Mój mąż palił non stop. Pracujemy oboje w medycynie i powinien zdawać sobie sprawę jaką szkodę sobie wyrządza, ale niestety to ten typ olewacza. Do lekarza nie pójdzie, zdrowiej się nie będzie odżywiał itd. Któregoś dnia w końcu powiedziałam, że jeżeli nie przestanie palić tych śmierdzących papierosów, to będę mu je wyrzucać. Stwierdził, że rzuci, ale tylko wtedy, kiedy ja schudnę. Zgodziłam się. Po pół roku ze mnie zeszło 15 kg, a on palił nadal. Wypomniałam mu jego porażkę, obraził się i na drugi dzień rzucił palenie. Nie pali od 4 lat i dziękuje mi za tę interwencję.

Odpowiedz

Zawsze wiedziałam, że niektórzy przespali moment nauki czytania ze zrozumieniem :D

Do tych, którzy nie załapali: od początku nawijał o tym jak chce rzucić i jak bardzo docenia wsparcie. Nie marudziłam mu nigdy, uprzejmie zapytałam czy smuta nad kasą nas trawę czy fajki tak samo jak nad biletem i kawą (swoimi :D). I nie, nie mam potrzeby zeby ktos za mnie placil, takze pudlo hejterzy :).

Nie bedzie mi nikt mowil co mam robic ani ja jemu. Ale ja nie bede z kims kto zyje w sposob jaki absolutnie mi nie odpowiada i nie bede mu mydlic oczu a propos wspolnej przyszlosci (:.

Nie doszukujcie się proszę drugiego dna tam gdzie go nie ma. I jesli Wasze kicie Wam truja dupy, dzwonia do mamy i szukaja sponsora na zycie, to coz, wspolczuje serdecznie bo to niewiele ze zwiazkiem dojrzalych ludzi ma wspolnego (:.

QueOlka Odpowiedz

Nie pali czy tak Ci powiedział?

bazienka

o toto
moich 3 facetow i 1 adorator tez dla mnie rzucali
tylko wracali do tego jak poczuli sie pewnie w zwiazku lub zaczely sie problemy
jeden debil na sile mi wciskal, ze smierdzi fajami, bo rodzice w domu pala i kurtka przesiakla... ciekawe, ze oddech tez

Orava

Też miałam ten problem ;) Najlepszy był numer jak wracam do domu, koleś cały wali fajkami na kilometr, mieszkanie capi i twierdzi, że nie palił. Wchodzę do łazienki, a tam pet w kiblu. Jeszcze przez chwilę próbował iść w zaparte, że to nie on (no jasne, a ten pet się tam przeteleportował).
Najgłupsze w tym wszystkim było to, że mówiłam mu, że jak chce sobie zapalić, to droga wolna, ale na dworze. Do drzwi wyjściowych miał z salonu bliżej niż do łazienki, na dworze piękna pogoda, a w umowie mieszkania zapis z zakazem palenia.
Ręce opadają.

KontoNumer1279 Odpowiedz

Autorka - nie mow mi co mam robic
Also autorka - rzuć palenie bo jak nie to cie zostawie xD

Mesjasz Odpowiedz

Też sobie tego nie wyobrażam, palenie bierne jest gorsze niż czynne, zwłaszcza dla dziecka. Nienawidzę tego smrodu (matka pali od zawsze) i nie da się tego wytępić, jeszcze potrafi się burzyć, że komuś to przeszkadza...

WhiteBaran00 Odpowiedz

Dlaczego chcesz go ograniczać?

Misiamisiaa

Ja rozumiem to tak, że sam rzucił autorka go do niczego nie zmusiła tylko przedstawila swój punkt widzenia

agathe

Badar, dlaczego nienawidzisz kobiet?

yo77 Odpowiedz

Miał dosyć pitolenia i i tak pali. Skoro się nie skumalas wcześniej..

bazienka

jezu nie dosc ze incel to jeszcze debil
to ona mu te fajki kupowala a nie ciagnela hajs
idz sobie do prostytutki i spusc z kija

Przynajmniej Odpowiedz

Wspólne sianie trawy w ogrodzie z kumplami? Ciekawe zajęcie.

Dodaj anonimowe wyznanie