#HagAW
Zawsze po przeczytaniu historii o toaletach pobrudzonych kałem zastanawiałem się, jak to możliwe. Po dzisiejszym dniu mam jako takie pojęcie.
Syn zawołał mnie do wytarcia tyłka po dwójce. Normalne w przypadku trzylatka. Wchodzę, mam się już zabierać, a on smutny pokazuje, co się stało.
Kibel, ściana, podłoga, wszystko w kupie. Jest chory i ma rozwolnienie. Nie zdążył usiąść. Wygląda, jakby w trakcie wchodzenia na kibelek wystrzeliło jak z armaty.
Może niektórych też to właśnie spotyka.
Trzylatek zrobił to nieumyślnie. Niestety niektórzy dorośli robią to z premedytacją.
Skąd takie idiotyczne założenie, że robiąto z premedytacją?
Co jest Twoim zdaniem bardziej prawdopodobne:
1. Osoba zasrała kibel specjalnie, złośliwie, z premedytacją (tak jak sugerujesz)
2. Osoba zasrała przypadkiem kibel i egoistycznie nie zamierza po sobie sprzątnąć.
Jedyny sensowny powód zasrania kibla z premedytacją jaki mi przychodzi do głowy to zaburzenia psychiczne, nikt normalny specjalnie by tego nie robił z jednego prostego powodu - więcej zachodu by z tym było niż podczas normalnego srania i można się pobrudzić.
Ja miałam w pracy autentyczną sytuację, że klient pokłócił się z koleżanką o jakąś głupotę, po czym z premedytacją poszedł do toalety i zasrał wszystko włącznie ze ścianą i koszem na śmieci. A wychodząc patrzył na nas, jakby właśnie oddał społeczeństwu przysługę.
Mnie się wydaje, że ludzie w publicznych toaletach zostawiają syf, bo ktoś przyjdzie i posprzątać. Szkoda tylko, że każdy chce wejść do czystego klopa. Wydaje mi się, że damskie kibelki są w gorszym stanie niż toi toi na budowie.
Filomenaona. W męskim kiblu obszczana deskę zobaczysz. Zużyte podpaski i tampony posadzki nie zdobią
Przez ostatnie dwa miesiące pracowałam jako sprzątaczka w hotelu. Czego ja się tam nie naogladalam...
Córka uczy sie korzystać z nocnika, zrobila kupe to poszłam wynieść, wracam do jej pokoju, a tam wszystko w kupie, od podłogi, aż po ściany, ona również cała ubabłana siedząca na posłanym już do spania łóżku..
- Janie, zasłałem łóżko.
- Ależ Baronie, nie trzeba było, dziękuję!
- Ależ płoszę bałdzo.
*badum tsssss*
Może ktoś się w końcu przyzna
Jeśli to było w jakimś sklepie, knajpie czy też innym miejscu gdzie jest personel, to wierzę, że grzecznie poprosiłeś o coś do sprzątania i pokazałeś synowi co należy w takiej sytuacji zrobić.
Czyli, "Synku tą miotłą zablokuj drzwi, a my się ewakuujemy tym okienkiem".
Jeśli syn był chory i miał rozwolnienie to raczej matka nie ciągała go po miejscach publicznych.
Trochę luzu, please.
Pomyślałam na początku, że to zjesz. Za dużo anonimowych