Na koniec tamtego sezonu jechałem odwieźć hujogrzmota (mój motocykl) do babci na zimę. Było trochę ślisko, a ja miałem jedną łysą oponę. Wjeżdżałem na rondo i jakiś dupek zajechał mi drogę. Koło przednie wjechało na pas i straciło przyczepność. Potem shimi i zeskoczyłem przy 70. Na szczęście motocykl był cały :D Dobrze, że byłem w kombinezonie - to dużo daje, serio. Miałem tylko jednego siniaka, a przeleciałem pół ronda po asfalcie.
Potem biorą mnie do karetki i badają. Zaraz przyjeżdża policja. Otwierają karetkę, policjant stoi z czarnym workiem i pyta się, gdzie ten trup, ja tak patrzę na niego i mówię, że to chyba ja :)
Dodaj anonimowe wyznanie
Te emotki, "zabawne" wstawki, info o łysej oponie... Wybacz, ale brzmi to jak tekst jakiegoś cwaniaczka, który zamiast poprawnie cieszyć się motorem, to popisuje się na światłach czy zajeżdża drogę samochodom.
Nie martw się, przy takim podejściu jak Twoje to prędzej czy później ten worek się przyda :)
Ciekawa nazwa dla motorka.
Jesteś żałosny i sprawiasz zagrożenie na drodze. Jest się czym chwalić serio.
bardzo mądrze jezdzić z łysą oponą jak jest ślisko.
Na rondzie 70, i to jakiś "dupek" zajechał Ci drogę...
A potem sie obudziłeś.
Haha.. ha... chociaż nie... takie opowiastki to opowiadaj sobie kumplom przy piwie....