Moją pasją stało się wkładanie do kieszeni mego crusha rozmaitych, osobliwych, drobnych przedmiotów. Robię to dyskretnie i anonimowo, kiedy obiekt moich westchnień pozostawia swój płaszcz w szkolnej szatni. Biedak dostał już ode mnie sto jednogroszówek, porcelanowego koguta, dżem truskawkowy, żarówkę, ząb rekina zaopatrzony w karteczkę z napisem "luli luli luli istoto przemiła, niechaj ci się przyśni zupa z rąk rekina" i cukierek, dwa ziemniaki, małą, wiekową Biblię, link do piosenki o "jabłuszku, jabłuszku, jabłuszku pełnym snu", proszek do pieczenia, atrament, dziecięcego papucia i kostkę rosołową Winiary. Wiem, że przeginam, ale miny mojej ofiary poprawiają mi humor na resztę dnia i coraz bardziej rozochocają mnie do niecnych czynów. Na samą myśl o tym, że za jakiś czas nadejdzie wiosna i crush przestanie przychodzić do szkoły w płaszczu robi mi się smutno...
Dodaj anonimowe wyznanie
To jest temat na całkiem niezły horror o psychopatce, która najpierw podrzuca słodkie rzeczy wybrankowi swojego serca, a z czasem zaczyna się robić coraz bardziej niepokojąco.
Ja jakbym dostał kartkę z napisem "luli luli luli istoto przemiła, niechaj ci się przyśni zupa z rąk rekina" od nieznajomej osoby, to bym się naprawdę przestraszył.
Serio? Ja bym się śmiała
Serio, bo nie wiedziałbym kto to i jakie ma zamiary. A zdecydowanie nie chciałbym się męczyć z jakąś nieznajomą psycholką, która uważa, że wkładanie mi do kieszeni losowych rzeczy jest romantyczne. Oczywiście co innego jakbym wiedział kto to i znał tę osobę.
Ludzie są zbyt podejrzliwi i przewrażliwieni.
Ladybird21 zbyt dużo jest wariatów na świecie
Idealne dla czegoś w klimatach Kinga :D z czasem zwykle przedmioty (jednogroszóweka, kamyk, proszek do pieczenia) zmieniły by się w dziwniejsze (karteczki z "lulu lulu..." Czy linki do dziwnych piosenek). Po niepokojące (laleczka z włosami zakochanej, dziwna mikstura). Aż do makabrycznych (palec dziewczyny, której crush skomplementował paznokcie).
Strach pomyśleć co by się stało, gdyby skomplementował jej twarz.
Te prezenty wyglądają jakby nie był twoim crushem tylko wręcz przeciwnie i chciałabyś mu uprzykrzyć życie.
Bez urazy ale Wszystkie te prezenty są bezużyteczne i sprawiają więcej trudności niż pożytku. Co on niby ma z tym wszystkim zrobić?
Wyrzucić do śmieci.
Czyli autorkę wyznania?
Kiedyś skończycie szkołę, każdy pójdzie w swoją stronę i miejmy nadzieję, że znikniesz z jego życia.
Ale po co? To wygląda jak jakieś początki stalkingu. Chore i dziwne.
Ty psycholko
Gdyby do był batonik, pomarańcza, karteczka z miłym wierszykiem to ok, ale te rzeczy są dziwne. Chyba że gość ma specyficzne poczucie humoru i jemu to pasuje…
bo tak trudno zaprosić go na herbatę
Niech ona go nigdzie nie zaprasza...
Ja rykłam padłam i nie wstanę do rana XDDD DZIEKI XDDD
Wiem, że miało to być anonimowe, jednak jest to moje pierwsze wyznanie i zwyczajnie nie pomyślałam i tym, co powinnam w nim uwzględnić dopóki nie pojawiły się pod nim komentarze — a nie mogę usunąć go ani edytować.
Po pierwsze: ten chłopak ma znaczne poczucie humoru i takie prezenty zwyczajnie go bawią. Nie raz słyszę, jak głośno śmieje się z nich i widzę, jak chwali się nowymi przedmiotami kolegom i wspólnie z nich żartują.
Po drugie: nie są to żadne przedmioty nielegalne czy obraźliwe. Owszem, są nieprzydatne i nieco absurdalne, ale całe te "akcje" mają na celu po prostu rozbawienie lubianej osoby.
Po trzecie: jak już wspomniałam, to jest szkoła i szkolna szatnia. Kto inny mógłby podrzucać mu do kieszeni prezenty, jak nie inny uczeń – rówieśnik? Moim zdaniem – i adresata przedmiotów najwyraźniej też – nie trzeba się niczego obawiać i oczywiste jest, że to wszystko załoga jakiegoś nieszkodliwego żartownisia.
Także – proszę: podchodźcie do tego wyznania z dystansem. Chciałam Was tym jedynie rozbawić, nie bierzcie tego zbyt poważnie ;)
Creepy