#IQKFi

Absurdalna sytuacja, która przytrafiła mi się, gdy miałam 16 lat. By nakreślić jej obraz, trzeba przedstawić kilka faktów. Mam nadopiekuńczą matkę, która szczególnie w wieku nastoletnim bardzo chciała mnie kontrolować, by uchronić się od wszelkiego zła. Chętnie posługiwała się argumentami pseudoreligijnymi – pseudo, bo jak się dowiedziałam po czasie, przekręcała cytaty z Biblii, by jeszcze silniej na mnie wpłynąć.

Spotykałam się wtedy z chłopakiem, takie nawet nie chodzenie, a czasem gdzieś razem wyskoczyliśmy. Taki też miałam plan na ten letni dzień: kino, kawiarnia i do domu. Mamusia jak to miała w zwyczaju, po przemaglowaniu mnie niczym KGB (na szczęście tylko słownie), pokręciła nosem na film, że komedia, a nie religijny, dała zielone światło do wyjścia. Musiałam jednak zadzwonić do niej trzy razy: gdy dotrę do kina, po filmie i gdy będę wracać. Droga miała mi zająć jakieś zawrotne 20 minut na rowerze. Dopiero z perspektywy czasu widzę, jak było to absurdalne, ale ona wkładała mi do głowy, że każdy kochający i troszczący się o dziecko rodzic tak robi, a skoro koleżanki tak nie mają, to znaczy, że rodzice się nimi nie przejmują. Ehe.

Do kina dotarłam na styk. O telefonie zapomniałam. Podobnie jak po filmie i herbatce i ciastku. Przypomniałam sobie w drodze powrotnej, ale uznałam, że skoro będę w domu za 10 minut, to jej to nie zbawi. Czułam, że może być niezadowolona, bo wszelkie oznaki nieposłuszeństwa bardzo przeżywała, karząc mnie na różne sposoby. Nie spodziewałam się jednak tego, co zastanę.

Matula siedziała zapłakana przy biurku. Przed sobą miała otwartą stronę do zgłaszania zaginięć dzieci. Obok rozłożone moje zdjęcia z albumu oraz kartkę z listą miejsc, do których dzwoniła. Była przekonana, że zaginęłam. Przez to, że nie odzywałam się przez 3 godziny. Obdzwoniła wszystkie komisariaty, szpitale, policyjne izby dziecka. Wszędzie jej mówiono, żeby dała sobie czas, bo przecież mogłam zapomnieć zadzwonić. Czemu nie zadzwoniła do kina – tego nie wiem, to było małe kino studyjne, na sali może 10 osób (pamiętam do dziś).

Zanosiła się płaczem, krzyczała na mnie, że prawie przeze mnie została zapaści, że już chciała jechać w miasto mnie szukać. Dzwoniła do taty, on ją uspokajał, że pewnie po prostu zapomniałam i wrócę niedługo cała i zdrowa. Dlaczego nie zadzwoniła do tego mojego kolegi, do którego też miała telefon – nie wiem. Efekt był taki, że ojciec uznał, że to przegięcie i miałam tylko dzwonić, jak coś mi się dzieje albo wrócę później. Matka nie odzywała się trzy dni.

Z telefonu nawet bym nie zadzwoniła, bo się wyładował. Chłopak natomiast to dziś mój mąż.
CentralnyMan Odpowiedz

Twoja matka tobą manipulowała i wpędzała w poczucie winy. Albo miała problemy z głową

WodaBrzozowa

Jedno i drugie

budyn4 Odpowiedz

Nadopiekuńcza świruska

Anonimowane

Szukająca uwagi, bo gdyby chciała się upewnić, że nic dziecku nie jest to zadzwonilaby do tego chlopaka albo autem (taksówką) pojechała do tego kina.

JMoriarty Odpowiedz

Twoja matka to atencjuszka, tak naprawdę to nie miało noc wspólnego z tobą. Dlatego nie zadzwoniła w żadne sensowne miejsce, bo drama by się skończyła.

Vito857 Odpowiedz

Dobrze, że ojciec na koniec mądry...

bazienka Odpowiedz

manipulacje i szantaz emocjonalny
nawet jesli miala przykre doswiadczenia (np. zaginela jej kolezanka z dziecinstwa), powinna to przepracowac na terapii, a nie obarczac tym rodzine
jeden ojciec przytomny w tej sytuacji

Jumalatar Odpowiedz

Nie macie pojęcia, jak to jest umierać ze strachu, bo dziecku mogło się coś stać.

Gosik

Dokładnie. Albo trzeba się postawić matce, albo zadzwonić, skoro się obiecało. Następnym razem niech nie obiecuje

anka89100

Ale bez przesady żeby tak reagować jak jej matka. Każdemu może zdarzyć się zapomnieć, telefon się rozładuje czy coś podobnego.

Evrard Odpowiedz

Jeśli zawsze dzwoniłaś to skąd mogła wiedzieć że nagle zapomniałaś. Przecież nie jest jasnowidzem a z jej głową też było nie najlepiej.

Dodaj anonimowe wyznanie