A ja zupełnie nie uważam, żeby to tak brzmiało.

Ojej. Żeś się zdenerwował/a.
Więc może wyjaśnię o co mi chodzi...
Nie mam problemu z niczym - do momentu gdzie jest to wolny, świadomy, wybór i gdzie...nikomu nie dzieje się krzywda (oczywiście pomijam chociażby praktyki BDSM, są osoby, które lubią ostre zabawy i mają do tego prawo, bo to wolny wybór).
Co znaczy, że nie oceniam Autorki, nie przeszkadza mi to, wręcz mam to gdzieś. Była świadoma? Chciała? Ten facet chciał? Nikt nie został do tego zmuszony? Jeżeli nie, to kompletnie mnie to nie obchodzi. To samo tyczy się aborcji. Jeżeli kobieta świadomie decyduje się na aborcję - to jest jej sprawa i nikomu nic do tego. Naprawdę nie obchodzą mnie macice innych kobiet. Liczy się dla mnie tylko to, by każda kobieta miała wybór i mogła swobodnie ten wybór podjąć (w zgodzie ze swoim sumieniem, swoimi poglądami, czy też z ewentualnym partnerem - to już jest jej/ich prywatna sprawa, ale ostateczną decyzję i tak podejmuje kobieta).
Także moje poglądy są takie, że każdy ma prawo żyć tak jak chce, ma prawo do swoich decyzji i mi nic do tego.
Bawi mnie początek Twojego komentarza szczególnie. Myślę, że atrakcyjność to pojęcie względne...ale ocenianie kogoś na podstawie wyglądu jest mega słabe, jakby najważniejsze było to, że te feministki są według Ciebie 'brzydkie'. Uwierz, że te straszne feministki mają gdzieś co Ty sobie myślisz. Ja, ta okropna feministka również mam to gdzieś, ale mnie dodatkowo to bawi.
Doskonale wiem jak wyglądam i jaką jestem osobą.