#JAuyf

Historia o tym dlaczego o prawdziwych bohaterach nie usłyszymy w wiadomościach.

Zawsze byłam wesołą dziewczyną. Pełna rodzina, nigdy nie było mi czegoś brak jeśli chodzi o sytuację materialną, wspaniały chłopak, z którym wiążę swoją przyszłość. Tata pracuje za granicą i mimo że starał się, abym nigdy nie odczula wraz z bratem jego nieobecności, to ja odczuwałam to najbardziej.

Gimnazjum minęło mi wspaniale. Klasa najlepsza w szkole, najwyższe średnie, zgrani jak żadna z klas. W trzeciej klasie dowiedziałam się, że jestem chora na nowotwór. Zaczęła się lawina biopsji, zabiegów, naświetlań. Udało się, nowotwór się zmniejszył, ale nie zniknął. Co cztery miesiące odwiedzałam gabinet onkologa. Zaczęło się liceum - bajka. Każdy rok z czerwonym paskiem i średnia powyżej 5.5. Druga klasa liceum - kolejna niespodzianka. Cukrzyca typu 1. I tutaj coś się zmieniło, nadal się uśmiechałam, ale to nie było szczere. Nosiłam w sobie dużo żalu, że to znowu ja będę się leczyć. Skończyłam liceum po drodze będąc dwa razy hospitalizowana z powodu zaniedbania, nie brałam insuliny.

Trzy miesiące temu nowotwór powrócił. Tydzień temu wracałam z zajęć zupełnie dobita. Nie mogłam się ponownie ogarnąć, chociaż mówiłam sobie, że żadna choroba nie da rady mnie pokonać. Ale to nie pomagało. Poszłam na dworzec, z zamiarem skończenia tego porąbanego horroru. Usiadłam na ławce na peronie i... myślałam. Myślałam o tacie, który kiedy płakałam przez telefon ze strachu przed pierwszą biopsją następnego dnia rano zjawił się w Polsce w klinice, gdzie miałam mieć zabieg. O mamie, która zawsze mnie wspiera, o bracie, który zawsze się denerwował, kiedy spóźniałam się do domu. O moim chłopaku, który czeka na mnie w domu z obiadem. Myślałam, że znikając zaoszczędzę im nerwów i stresu związanego z leczeniem. Wiedziałam, że będą cierpieć, ale że to minie po czasie, ból zniknie, a oni się przyzwyczają do mojej nieobecności. Siedziałam i byłam zdecydowana. Było 5 minut do pociągu, więc wstałam i podeszłam do torów. Rozległ się sygnał nadjeżdżającego pociągu, a ja zrobiłam krok w przód i... upadlam na plecy.

Okazało się, że to ochroniarz stacji. Kazał się podnieść i zaprowadził do swojej kanciapki. Byłam otępiała, dopiero jak usiadłam, zaczęłam cicho płakać z beznadziejności. On usiadł i zaczął opowiadać, że to najgorsza rzecz jaką mogę zrobić. Mówił o swojej córce, która po kłótni z nim i śmierci matki zrobiła to samo, tylko że jej się udało. Mówił z takim bólem, że widziałam w nim swoich bliskich. Rozmawialiśmy długo, po czym wróciłam do domu. Weszłam i zobaczyłam uśmiech i troskę w oczach mojego ukochanego. Popłakałam się, bo zdałam sobie sprawę, że byłam totalną egoistką chcąc pozwolić, aby w jego oczach zagościły łzy i ból. W oczach moich bliskich.
Obiecałam sobie, że wygrałam wcześniej, więc wygram znowu. Proszę, trzymajcie kciuki.
JemCieKocie Odpowiedz

Chciałabym tylko powiedzieć,ze rzucenie się pod pociąg nie tylko zakończy życie samobójcy,odbije się na jego rodzinie.Pomyślnie tez o pracownikach koleji,maszynistach.Mój tata jest jednym z nich i uwierzcie miał kilka takich sytuacji i wie ze nie mógł nic zrobić,ale odbiło to na nim takie piętno,ze teraz po latach potrzebuje wciąż psychologa.Także to tyle ode mnie,nie bądźcie egoistami...

xxtokxx

Nick z mysla o mnie stworzony? ^^

JemCieKocie

Hm...
Nie.

ArgentynskiKaktus

Poza tym, ktoś to potem musi jeszcze posprzątać...

JemCieKocie

No właśnie.Ogolnie na ten temat moglabym cale artykuły pisać,i może to zabrzmi źle ale jeśli sie juz ktoś chce zabić to są na to sposoby,które ograniczają (bo wiadomo rodzina,bliscy itp) udział i problemy osób trzecich.

faworytaSulejmana

Nie bądź egoistką- wstawiaj spacje po znakach interpunkcyjnych.

JemCieKocie

@faworytasulejmana
Spoko, ale wydaje mi się, ze ten błąd o którym wspominasz nie zmienia sensu wypowiedzi ;))

faworytaSulejmana

No nie zmienia, ale zwiększa komfort czytania :P

emulgator

Zawsze mnie to tak samo irytuje, kurcze można zabić się w jakiś inny sposób a nie rzucajac sie komuś pod koła, na szyny czy ogólnie kazać komuś uczestniczyć w tej sytuacji. Egoizm pierwsza klasa. Oczywiście pomijając, ze to straszne ze ktoś dochodzi do takiego momentu, ze chce odebrać sobie życie i zrobić to swojej rodzinie, tym bardziej gdy jest ona tak Kochająca jak autorki, której życzę aby jak najszybciej stanęła na nogi i wygrala każdą walkę jaka przed nią.

Kerle Odpowiedz

Cieszę się, że nic sobie nie zrobiłaś... Sam mam przyjaciółkę w depresji i jest po kilku próbach... Dwa razy ja ją powstrzymałem, martwię się jedynie, że kiedyś koło niej zabraknie kogoś, kto ją powstrzyma przed taką głupotą... Jak na zbiórce harcerskiej jej nie ma, to ma ode mnie dziesiątki smsów i kilkanaście połączeń... Nie róbcie tego, bo komuś na pewno na Was zależy ;)

KololowaKledka Odpowiedz

kazdy ma chwile slabosci mniejsze i wieksze a Ty teraz masz podniesc sie i isc coraz wyzej wierze ze dasz rade!

Glikglukglikgluk Odpowiedz

Moja koleżanka popełniła samobójstwo na torach. Kasia. Śliczna, drobna, zawsze uśmiechnięta brunetka. Jej chłopak przeżył, ale został kaleką. Minęło 17 lat od tamtego styczniowego dnia, a my wszyscy - rodzina, przyjaciele, znajomi, sąsiedzi - nadal zastanawiamy się, dlaczego to zrobiła? Ból nie minął. Nie róbcie tego swoim bliskim. Z każdej, choćby najgorszej sytuacji, ZAWSZE jest inne wyjście!

Sandersonowa Odpowiedz

Tak w sumie to jako swoją decyzje, popełnienie samobójstwa rozumiem. Ale żeby robić to cudzymi rękoma - rzucając się pod pociąg, skacząc z wiaduktu, niszcząc życie już nie tylko naszym bliskim, ale także psychikę i spokój ducha losowym osobą postronnym? Szczyt egoizmu. Choć zdarzało mi się mieć myśli samobójcze, to nie rozumiem jak ludzie mogą być aż tak skoncentrowani na sobie.

hejka202 Odpowiedz

Wiesz dlaczego jeszcze byłabyś egoistyczna? Bo zatrzymałabyś ruch pociągów na wiele godzin. Mnóstwo osób spóźniłoby się do pracy, domu. Jest wiele innych cichszych sposobów na śmierć. Jednak cieszę się że to ten sposób bo mógłby Cię nikt nie powstrzymać.

partycjja

No tak, bo osoba, której życie się sypie i czuje, że nie ma nic do stracenia myśli o tym, co będzie z obcymi ludźmi na stacji... Była w stanie narazić na ból swoich bliskich, a miała jeszcze brać pod uwagę innych? Nie mówię, że to dobrze i prawidłowo, po prostu takie są fakty. Jeszcze ten beznadziejny tekst o tym, że jest wiele cichszych sposobów na śmierć, tak jakby każdy kto ma dość życia zastanawiał się, jaki sposób będzie najlepszy w skrajnym momencie :) Tak jak napisałam, w pewnym stopniu masz rację i także się cieszę, że autorce się nie udało, każde życie ma swoją wartość, jak nie dla nas samych, to dla naszych bliskich.

czesciczolem

Osoba, która rzeczywiście targa się na swoje życie musi mieć zaburzenia psychiczne, żaden zdrowy człowiek by tego nie zrobił. Autorka była załamana, wątpię więc czy zastanawiała się, że ktoś się spóźni do pracy przez jej zwłoki na torach ;)

Serwatka31

Raport z killu minut później: teraz pozycjonuje się porpawnie. Ciekawe zjawisko.

Serwatka31

Kilka następnych minut: ten komwntarz dostał nagle dużo minusów. (Ten hejki 202).

YuuriKatsuki

Serwatka31 co ty robisz

Serwatka31

Statystyki.

anakonda257 Odpowiedz

Aczkolwiek ciężko jest mówić o egoizmie, kiedy taka osoba ma na serio głęboką depresję. Czasami jest to egoizm, a czasami nie. Takie osoby myślą tylko o śmierci, nie myślą o innych bo uważają, że są dla innych ciężarem. Więc stwierdzenie, że jak chcą się zabić to są egoistami jest nie na miejscu. To zależy od przypadku i od osobowości. Depresja jest najbardziej niszczycielską chorobą niż raki i nowotwory.

Akakaka

Zawsze mnie to wnerwia jak ktoś mówi, że samobójcy są egoistami, bo odebrali sobie życie. Np. jakiś facet miał duży kredyt, stracił robotę, rzuciła go dziewczyna i co? Znajomi zrzucili się po 500 zł na ratę? Poszli z nim pogadać, namówić na wizytę do chociaż psychologa? Nie? O jak mi przykro, że teraz ci smutno.

anapolon1 Odpowiedz

Trzymam kciuki i wierzę w Ciebie!

zofijowka Odpowiedz

A teraz pytanie, co ma wspólnego wstęp do reszty wyznania?

Serwatka31

Tłumaczenie z autorowego na polski: Chodzi o to, że ten ochroniarz był bohaterem.
Ale rzeczywiście, tak jak jest napisane, nie ma sensu.

Rubcio

Pewnie chodzi o to, że nie usłyszymy w wiadomościach o ochroniarzu, który ocalił jej życie.
Jak dla mnie to ludzki odruch.

nkp6

potwierdzam słowa Rubcio. Moim zdaniem chodzi właśnie o to, że tego typu sytuacje nie są nagłaśniane, nikt oprócz tej dwójki (ewentualnie kilku przypadkowych widzów) nie wie o tej sytuacji, a jednak uratował jej życie, niekoniecznie jedynie w sposób fizyczny bo ją powstrzymał, ale sprawił że nie chce tego już zrobić.

Tardiss

Uratowal jej zycie, bo chciala je zakonczyc z wlasnej glupoty.

Maritkaaa Odpowiedz

Trzymamy!

Zobacz więcej komentarzy (23)
Dodaj anonimowe wyznanie