#JooYG

Mam wrażenie, że pandemia wyciąga z ludzi wszystko co najgorsze.

W październiku i mnie dopadła tzw. Wuhanka, gorączka, osłabienie, stępiony węch i smak. I nagle okazało się, że ludzie traktują mnie i moją rodzinę jak trędowatych. Moi rodzice, którzy nie mieli ze mną kontaktu i nie trafili w kwarantannę, byli wielkimi łukiem omijani przez sąsiadów i część znajomych. Dodatkowo rozpoczęła się wielka wymiana plotek i innych bajkowych historii na mój temat. Szczytem szczytów było, gdy moja znajoma zadzwoniła do mojej mamy z pytaniem, czy to prawda, że ledwo dycham pod respiratorem i raczej z tego nie wyjdę (sic!).

Chcąc zdementować taka piękna plotkę, odezwałam się do owej znajomej informując, że przechodzę izolację w domu i z dnia na dzień odzyskuję siły. Poza odpisaniem mi zdawkowego "aha", żadnej innej interakcji nie uświadczyłam. Jeszcze pół roku wcześniej byłyśmy ze sobą blisko, więc byłam zawiedziona takim obrotem sprawy, ale jednak stwierdziłam, że równie dobrze w tym czasie mogła mieć swoje problemy, którymi nie chciała się dzielić.

Kilka tygodni temu ta sama koleżanka miała urodziny i wysłałam jej SMS-a z życzeniami, który pozostał bez odpowiedzi. Pomyślałam trudno i zaczęłam żyć dalej. Tego samego wieczoru na twarzoksiążce solenizantka dodała post, że znajduje się w szpitalu z powodu Covid-19 i dziękuje wszystkim za życzenia. Nie powiem, współczułam, jednak stwierdziłam, że odezwę się za kilka dni, bo zapewne po takim poście zrobi się u niej wielki ruch SMS-owy, telefoniczny i messengerowy.

Po dwóch dniach piszę, co u niej, pytam jak się trzyma i czy czegoś nie potrzebuje. Odpowiedź wbija mnie w fotel.
Odpisuje, że się na mnie zawiodła, że weryfikuje znajomych, że tyle ludzi zrobiło ją w wała.
Zdumiona dopytuję, o co chodzi.
Okazuje się, że ona wręcz wymagała ode mnie biegania do niej z zakupami i codziennego pytania o to jak się czuje, bo przecież covid jest taki straszny!
Po naszej wymianie wiadomości wrzuciła posta na fb, jak to zweryfikuje znajomych, bo są straszni.

Serio? Może ktoś też jest chory, może komuś ktoś zmarł, może ktoś czeka na wynik biopsji, może ktoś zwyczajnie ma gorszy nastrój, może ktoś sam był w takiej sytuacji i nie doczekał się od niej zainteresowania?

Naprawdę mam wrażenie, że covid wyciąga potwory z szafy.
Velasco Odpowiedz

Bo wszystko jest super, jak nie ma problemów. Jak zaczynają się problemy - to zaczyna się obwinianie jednych i drugich, marudzenie, zwracanie uwagi na nieistotne pierdoły, wyciąganie brudów itd.
A jak się do tego dorzuci niekiedy niedorzeczne, czy niezrozumiałe działania rządu i pewne osoby/grupy społeczne/organizacje, które chcą na tym bajzlu zbić kasę, albo kapitał polityczny i podgrzewają jeszcze sytuację, to masz tego efekty.
Ludzie mają dość tej sytuacji, tym bardziej że lockdown i obostrzenia jednych dotknęły bardziej, a innych praktycznie wcale, a sami politycy dają przykład, że tak naprawdę mają w d... przepisy, które sami narzucili.

Przynajmniej Odpowiedz

Jeszcze ani razu nie słyszałem określenia "wuhanka" na koronawirusa.

JMoriartyy Odpowiedz

Ja miałam covid, miała go też cała moja rodzina i większość znajomych. Nikt tego w żaden sposób nie celebrował, no choroba, ok. Może czas zweryfikować jakimi ludźmi się otaczasz?

HellBlazer Odpowiedz

Ja z kolei mam wrażenie, że jest zupełnie inaczej. Ludzie są dla siebie milsi, wszyscy mają jeden powód do narzekania, bardziej się starają pod wpływem presji utraty pracy.

A co do samego wyznania. Pandemia nie sprawiła, że ludzi są chu_ami. Ona tylko pokazała kto nim jest.

Ebubu

Zgadzam się, ale dodaj też większy niż zwykle stres i frustrację - to też ma wpływ na zachowanie.

Iguana69 Odpowiedz

Przede wszystkim sporo osób upaja się tym katastrofizmem. Nie mają prawie żadnych objawów a robią z siebie ofiary jakby co najmniej ich nowotwór mózgu dopadł. Dla mnie to jest tak żenujące jakbym oglądała Jasia Fasole. Ale nie oszukujmy się to zazwyczaj osoby o nudnym trybie życia praca-dom-rodzina. Takie osoby są najbardziej podatne na głupoty w telewizji. Bez zainteresowań i hobby, całe życie przed telewizorem. Teraz jest to na topie wiec i oni chcą być w centrum zainteresowania. W ich życiu w końcu jest coś ciekawego. Mam wrażenie ze niektórzy to maja jakiegoś hopla na tym punkcie, przezywają każdego celebrytę w szpitalu, jaraja się tym. Przerażajace.
W moim otoczeniu nie mam osób które traktowały mnie jak trędowata kiedy zachorowałam na covid. Wręcz przeciwnie, wydzwaniali czy na pewno sobie radzę i jak się czuje. Wiec może ty tez zweryfikuj swoich znajomych? ;)

Iguana69

Uderz w stół a nożyce się odezwa! XD Cały czas siedzi na tego typu stronkach? Tylko czasem podczas obiadu dla twojej wiadomości. Teorie spiskowe? Wymień jedna która zawarłam w komentarzu. Istnienie homofobii? Ze co? Weź zamilcz i usuń konto, skończona debilko. I odpal sobie telewizor.

Jestjakjest Odpowiedz

Trudno mi tak jednoznacznie przyznać Ci rację, duża różnica, czy komuś się w domu poprawia, czy ktoś jest w szpitalu. Ona chciała się doinformować u Twojej mamy, nie wiem, czy z troski, czy w ramach sensacji, jak z Tobą jest, Ty nic. Podejrzewam, w ramach rewanżu za to "aha". Wydaje mi się jednak, że pobyt w szpitalu jest na tyle poważny, że wypadało by się odezwać co do przebiegu choroby, a nie czekać kilka dni. Rozumiem Twoje rozgoryczenie zachowaniem koleżanki, ale ją też poniekąd rozumiem.

rybaczki

Pobyt w szpitalu to również nie miejsce na ślęczenie przy telefonie, tylko powrót do zdrowia. Zwyczajnie chory potrzebuje odpoczywać. Każdy przeżywa to inaczej, jeśli chciała z kimś konkretnym porozmawiać wystarczyło napisać.

Jestjakjest

Nie o ślęczenie chodzi. Owszem, mogła napisać, z tym się zgodzę.
Tylko nigdy nie potrafię bezkrytycznie przyklasnąć osobie, która też jednostronnie obsmarowywuje drugą od najgorszych i potworów z szafy.

bazienka Odpowiedz

smieci wyniosly sie same, profit

StaryPiernik Odpowiedz

Trudne sytuacje pozwalają oddzielić ziarna od plew :)

Kilian Odpowiedz

Wyszło szydło z worka, widać teraz jaka to "koleżanka". Co do pandemii, to ja akurat nie mam z tym dużych problemów. Firma pracuje cały czas, żadnej kwarantanny, o tyle co irytuje mnie ta durna maseczka i to, że nie mogę wyjść do kina i na basen.

Dodaj anonimowe wyznanie