#JzWh2

Podczas II Wojny Światowej moja babcia była nastolatką. Zarówno ona jak i jej rodzina działała w podziemiu. Jedną z rzeczy, którą się zajmowali było ukrywanie Żydów. Zaczęło się od opieki na przyjaciółmi, potem byli to ludzie zupełnie obcy. Żydzi zostawali u nich w domu na kilka dni, czasami tygodni, niektórzy nawet parę miesięcy.

Któregoś razu trafiła do nich pięcioosobowa rodzina – rodzice i troje dzieci. Najstarszy syn był dwa lata starszy od mojej babci. Szybko złapali kontakt, a potem jak to w życiu bywa, zakochali się w sobie. Chłopak był buntownikiem, męczyło go ciągłe ukrywanie się i chciał walczyć, nie było mu jednak dane. Mimo, że mieszkali z babcią w tym samym domu, pisali do siebie listy miłosne, które zostawiali w otworze wentylacyjnym pomieszczenia, w którym chłopak przebywał. Babcia i jej ukochany mogli spędzać ze sobą jedynie parę godzin w tygodniu, jednak mimo to snuli plany na przyszłość. Dla obojga była to pierwsza prawdziwa miłość.

Po paru miesiącach przyszedł moment, gdy rodzina chłopaka musiała zmienić kryjówkę. Stało się to w przeciągu paru godzin i moja babcia, która wtedy była w odwiedzinach u swojej ciotki o niczym nie wiedziała. O nowym miejscu „zamieszkania” ukochanego mojej babci wiedział tylko jej tata. Nie chciał, żeby córka cierpiała i mimo jej błagań nie powiedział jej nic.

Parę tygodni później chłopak pojawił się pod domem babci i oznajmił, że uciekł, bo nie mógł wytrzymać tęsknoty za nią oraz bezczynności. Ukrywał się razem z partyzantami gdzieś we wsiach pod miastem. Babcia była tak zakochana, że uciekła z domu i dołączyła do niego. Po jakimś czasie rodzice znaleźli ją i błagali, żeby wróciła. Dopiero prośba chłopaka ją przekonała. Obiecali sobie, że spotkają się za parę tygodni. Niestety nie spotkali się nigdy więcej. Chłopak przepadł jak kamień w wodę – ani jego rodzice, ani reszta partyzantów, ani Czerwony Krzyż nie wiedzieli, co się z nim stało.

Babcia zawsze ciepło wspominała swoją pierwszą miłość, często o nim mówiła jako o bratniej duszy. Być może wynikało to z tego, że jej pierwsze małżeństwo zakończyło się szybkim rozwodem, a drugie było tzw. z rozsądku i z moim dziadkiem łączyła ją raczej przyjaźń niż szalona miłość.

Wojenna historia mojej rodziny zawsze mnie fascynowała, dlatego też od roku działam w pewnej fundacji, która zajmuje się Holocaustem. Ocaleni lub ich rodziny często przekazują nam pamiątki związane z czasami wojny, z rodzinami, które ich ocaliły.

Ostatnio przeglądaliśmy owe pamiątki, żeby je po raz kolejny posegregować i ewentualnie pokazać na wystawie. Nie uwierzycie w jakim szoku byłam, gdy zobaczyłam zdjęcie zrobione w domu rodzinnym mojej babci. To była właśnie ta rodzina, ten chłopak, jej wielka miłość. Nie mogłam się powstrzymać i napisałam do nadawcy. Teraz czekam na odpowiedź!
nomka Odpowiedz

Trzymam kciuki. Ja po 70 latach znalazłam grób dziadka w Karlsruhe, odwiedziłam, udokumentowała itp ale powstało wiele pytań, mianoqicie po co dziadek został tam po działaniach wojennych?(nie zginął na wojnie, nie był na wojnie tylko na robotach). Może też się zakochał? Może mam gdzieś ukrytą rodzinę :) trudno znaleźć by było bo za mało danych niestety...

ckkarmel

Ja wiem tylko tyle, że gdzieś w Niemczech żyje moja daleka rodzina. Babcia wraz ze swoją mamą zostały w rodzącej się Polsce na Pomorzu, bo nie chciały się przesiedlać. Zrzekły się niemieckiego obywatelstwa, a przyjęły polskie, nauczyły się języka. Tylko one, bo reszta ich rodziny wyjechała. Ciekawi mnie gdzie. Ah, jak bardzo bym chciała dowiedzieć się, jak wygląda moje drzewo genealogiczne. :)
Z kolei dziadkowie ze strony mamy przyjechali po wojnie na Pomorze spod Kielc. Tam też została cała rodzina babci i dziadka. W czasach naszej-klasy udało nam się nawiązać kontakt. To było dla nas dziwne uczucie, że noszą oni te same nazwisko, co babcia, mamy wspólnych przodków, a teraz praktycznie jesteśmy rodziną dziesiątą wodą po kisielu. :D

21GUNS

Mama czy babcia nie wiedzą nic o tej rodzinie w Niemczech?
Ja na Twoim miejscu starałabym się szukać, w tym wieku jest bardzo dużo możliwości :)

Caldas

Mój prapradziadek był rosyjskim szlachcicem, oficerem gwardii carskiej, prababcia znalazła się w Polsce po I wojnie światowej, wyszła za Polaka, ale wiem że miała rodzeństwo i mam dalekich krewnych w Rosji i na Białorusi. Chciałbym się dowiedzieć, jakie były losy prapradziadka i coś więcej na temat jego rodu, ale ze względów politycznych nieprędko to będzie możliwe.

Nefcia Odpowiedz

Moja babcia miała podobną historię z niespełnioną miłością z czasów nastoletnich.
Spotykała się wtedy z niejakim Gabrielem. Była to wielka miłość, ale została przerwana przez mojego pradziadka, czyli jej ojca. Nie podobały mu się dwie rzeczy: po pierwsze, Gabryś (jak mówiła na niego moja babcia) pochodził z Poznania, a moja babcia była z Warszawy. Kiedyś podobno Warszawa z Poznaniem darła koty ("poznańskie pyry"), a jak się jeszcze dowiedział, że chłopak babci jest milicjantem (miał kiepskie wspomnienia z milicją), to Gabryś został niemal wykopany z domu z przykazaniem, że ma się nie zbliżać do jego córki, babci również zakazał tego związku. To były zupełnie inne czasy i babcia posłuchała się ojca - zerwała wszelki kontakt. Niedługo potem mój pradziadek zmarł i babcia w wieku 19 lat została sierotą. Aby jakoś żyć musiała wybrać sobie męża. W wieku 20 lat wyszła za mojego dziadka, ale jak mówiła, bardziej z rozsądku.
Gabrysia spotkała jeszcze kilka razy, gdy jej pierworodny był jeszcze malutki. Podobno Gabriel chciał z nią być, namawiał, aby odeszła od męża, ale babcia za bardzo bała się reakcji dziadka i została przy nim. Nigdy więcej już się nie spotkali, ale zawsze, gdy o nim mówiła robiła to z czułością i przyznała, że myślała o nim jeszcze przez wiele lat.

Ogólnie babci życie miłosne się nie udało, bo mój dziadek zmarł, kiedy miała ok. 50 lat, potem nie miała już nikogo, skupiła się na swoich 6 dzieciach.

Karolina1994

Bardzo ciekawa ale i smutna historia, trochę jak Romeo i Julia,kiedyś ludzie nie mieli ''własnego rozumu'', nie potrafili się postawić, zadbać o swoje dobro.

pancernamalpa

Szkoda babci, moze chociaz dziadek byl kochany i czuly dla niej? Historia bardzo interesujaca i smutna. Chociaz gromadke dzieci ma to sama nie byla/jest :-)

Nefcia

No nie była, nie była :)

Papilot Odpowiedz

jeśli ktoś się odezwie to proszę cię napisz kolejne wyznanie!

Karolina1994 Odpowiedz

Czekamy na ciąg dalszy, tylko dopisz w nowym wyznaniu że to ciąg dalszy wyznania #JzWh2 . Bo jak ktoś piszę że to ciąg dalszy o wyznaniu takim i takim, to krew zalewa przecież nie wszystkie wyznania sie pamięta. To w sumie taki apel do wszystkich :)

KreatywnyNick

Żeby nie zapomnieć:D

Magnolia

Podpisuje się pod tym ;)

PlumeriaAlba Odpowiedz

Zawsze wzruszają mnie historie o takiej pięknej miłości

kamcia Odpowiedz

Kurczę, aż chcę wiedzieć co będzie dalej! :)

MrsFantasty Odpowiedz

Jak coś się dowiesz napisz kolejne wyznanie proszę+

Papertown Odpowiedz

jestem bardzo ciekawa co się stało i czemu do niej nie wrócił

Chrupeczka Odpowiedz

Mam nadzieję, że jeszcze się odnajdą

doris1021 Odpowiedz

Przepiękna historia :) A co o za fundacja, jeśli można zapytać ;)?

Zobacz więcej komentarzy (45)
Dodaj anonimowe wyznanie