#KOoht

Kiedy byłam nastolatką, to w okolicach, z których pochodzę, była popularna "zabawa" w "rosyjską ruletkę" - kryptonim w tym przypadku oznaczał możliwość trafienia na spreparowane prezerwatywy. Można je było dostać od złośliwych kolegów lub... kupić w sklepie.
Była cała grupa, która zajmowała się gotowaniem "piątkowej zupy", "zielonych pierogów", pakowaniem "jajek z niespodzianką"... nazwy były różne, ale chodziło o to samo. Próbowałam ich przekonać, żeby przestali, ale oni uważali to za nieszkodliwe psikusy lub okazję do "ożenienia kolegów i koleżanek". Spreparowane kondomy były wkładane do pudełek tak, żeby nie było można zauważyć, że paczka była otwierana. Wystarczyło odpowiednio odkleić folię od spodu pudełka. Można je było odróżnić po wypłowiałym kolorze lub schodzących nadrukach, a przede wszystkim po tym, że pękały.
Efekty tej działalności były, i to w postaci większej niż w innych okolicach niechcianych i nieplanowanych ciąż, głównie wśród dziewczyn niepełnoletnich, które same nie mogły kupić pigułek "po" (wtedy był już dostępny postinor na receptę) lub jakiejkolwiek antykoncepcji hormonalnej. Potem z kolei (oprócz ślubów, bo wtedy na wsi panowała taka zasada, że jak dziewczyna w ciąży, to koniecznie ślub z ojcem dziecka) pociągało też alimenty, aborcje robione nielegalnie w prywatnych gabinetach lub domowymi sposobami typu tabletki, zioła lub kopniak w brzuch.
Sama też trafiłam na dwóch typów, co przynieśli ze sobą takie gumki i wykopałam natychmiastowo. Byłam na tyle ogarnięta, żeby zauważyć, ale niejedna dziewczyna dowiadywała się grubo po fakcie. Poza tym ja zawsze trzymałam się zasady, że jak facet się chce oświadczyć, to ma przyjść z pierścionkiem, a nie z dziurawą gumą.
Odpowiedz

Zapomniałam dopisać, że niektórzy zdesperowani faceci w ten sposób "łapali" sobie żony. Zwłaszcza te, które miały nieco większe ambicje niż szybko wyjść za mąż i rodzić dzieci

bazienka Gotowali i to na masową wręcz skalę przez kilka lat. Dziury nie da się zrobić tak, żeby powietrze nie zeszło z folii albo nie został ślad po nakłuciu.

bazienka

a widzisz usunelam komentarz bo widzialam, ze w ponizszych wyjasniasz
dzieki za info :)

hyde989

Tego właśnie nie rozumiem. Skoro marzy się facetowi dziecko to dlaczego nie znajdzie sobie takiej dziewczyny która aż nogami przebiera żeby zajść w ciąże, a zamiast tego próbuje zapłodnić taką która ciąży nie chce. Niepojęte.

maIasarenka Odpowiedz

Straszne, ile te osoby muszą mieć teraz ludzi na sumieniu...

Baskiwitanianin

Rozumiem o co Ci chodzi, ale stwierdzenie ,,mieć ludzi na sumieniu''
jest trochę nieadekwatne do ,,najlepszego'' w Polsce programu zwiększenia dzietności.

maIasarenka

Chodziło mi oczywiście o nienarodzone dzieci.

Vito857 Odpowiedz

Jezus Maria, co za ludzie...

jestemminusem Odpowiedz

ktoś wytłumaczy, o co tu chodzi? na czym polegała ta gra? czegoś bardzo mocno nie rozumiem

MamDwaPsy

Z tego co ja zrozumiałam to dziurawili prezerwatywy po czym szli do dziewczyn na seks. I tutaj rosyjska ruletka, będzie dziecko albo nie.

Nie dziurawili, tylko gotowali. Pod wpływem wysokiej temperatury guma robi się słaba i pęka.

bazienka

ok ale to potem nie wychodzilo? w sensie gumki normalnie sa jednak potraktowane jakims lubrykantem itp.
poza tym sa pakowane jednorazowo i zgrzewane
chyba ze wczesniej wygladalo to inaczej?

bazienka Masz pudełko, zawinięte folią. Można delikatnie otworzyć folię na spodzie pudełka, na zgrzewie i potem zakleić. Każdy kondom masz zapakowany osobno w folię, zgrzaną na dwóch końcach. Do gotowania nie trzeba wyjmować z tych pojedynczych opakowań. Temperatura i tak zrobi swoje. Czasem tylko opakowanie straci kolor lub nadruk zejdzie.

bazienka

aaaaa to oni te paczuszki gotowali? bo myslalam jak rozklejali te folijki, wyciagali gumke, do gara, z powrotem do folijki i z eim sie to nie sklejalo? albo ze jak zaklejali te male zgrzane folijki
a to tak z opakowaniem, okeeeeej

Ylifosretrik Odpowiedz

Nie rozumiem logiki "nie stać mnie na tabletkę po, ale stać mnie na utrzymanie dziecka"... To wciąż mniejszy wydatek, o wiele, wiele bardziej opłacalny. Na pewno łatwiej zdobyć 150 zł na tabletkę niż znacznie więcej na dziecko.

ohlala

Tu chodziło o to, że one SAME nie mogły kupić tabletki, bo były niepełnoletnie, a rodzice pewnie przymuszali je do ślubu/urodzenia zamiast kupić tabletkę.

bazienka

150 zl 10-20 lat temu i to na wiosce to byla kupa kasy dla nastolatki
przykladowo mialam kieszonkowe 2 zl tygodniowo, potem 5 zl w liceum, i uzbieraj tyle, by miec na taka tabletke
poza tym nieletniej nie przyjmie ginekolog, wiec nie bylo jak w ogole zdobyc recepty
chyba ze sie poszlo do gina z mama... ale malo ktora tam wie przyznawala, ze jako 15, 16, 17latka uprawia seks x lat temu

bazienka

poza tym postinor dzialal 72 godziny po stosunku, a orientacja, ze jest sie w ciazy jednak troche pozniej ( pewnie wiekszosc liczyla na szczescie po prostu)

bazienka Postinor wtedy kosztował 50-100 zł i przy ówczesnych zarobkach (650-800zł na miesiąc) to było drogo. Plus limit czasowy do 3 dni... Jak komuś pękła guma w piątek wieczorem to musiał czekać z wizytą u lekarza do poniedziałku i mieć nadzieję na dobry humor doktora w pobliskim mieście, bo na wsi ginekolog był raz na (to się niestety nie zmieniło, dostęp na wsiach do ginów jest skandalicznie rzadki) tydzień przez 2-3 godziny. I jeszcze szukanie apteki, gdzie mieli te tabletki. Dziewczyny pożyczały pieniądze od koleżanek i kupowały, o ile facet się przyznał do pękniętej gumki. A jak nie, to faktycznie była ruletka, czy zajdzie w ciążę czy były dni niepłodne. No i antykoncepcja hormonalna była tylko dla pełnoletnich, ewentualnie za zgodą rodziców po ukończeniu 16 lat. Mało która dziewczyna mogła liczyć, że rodzice się zgodzą na pigułki dla nieletniej, skoro przeważnie mieli konserwatywne poglądy i piętnowali seks nie tylko u nastolatków ale ogólnie bez wcześniejszego ślubu. Prezerwatywy były właściwie jedyną (były jeszcze tzw. środki chemiczne, plemnikobójcze, ale podobno słabo skuteczne)dostępną dla małolatów antykoncepcją. A że nastolatki uprawiają seks, to było jest i będzie. Żadne zakazy rodziców tego nie zmienią. Też się zastanawiam, co mieli we łbach pomysłodawcy tych akcji z kondomami, żeby sabotować komuś zabezpieczanie się przed niechcianą ciążą. Tym bardziej, że chłopaki od gotowania gum sami też uprawiali seks i załapali się nawet na udział w popularnej wówczas grze erotycznej o (niejednoznacznej) nazwie "grzybobranie", czy też wcześniejszej zabawie znanej jako "łańcuszek szczęścia".

Ylifosretrik

Kurczę, szkoda, że nie da się zrobić nic by te gnojki odpowiedziały za swoje czyny.

JMoriarty Odpowiedz

Nadal nie.rozumiem na czym polegało to "spreparowanie".

DisabledBunny

Przebijali prezerwatywy.

MamDwaPsy

Pewnie dziurawili prezerwatywy. Kiedyś w tv trąbili o tym, że w kioskach sprzedawcy takie sprzedawali. Niedługo później pojawiła się ta klauzula sumienia (dobrze pamiętam?) w stosunku do sprzedaży prezerwatyw, bo ludzie deklarujacy się jako wierzący odmawali sprzedaży (albo właśnie dzurawili).

bazienka

gotowali
tylkoz astanawia mnie fakt jak potem wpychali to w pudelko ( w te male plastikowe woreczki) i jak zrobili to tak, by nic nie bylo widac ani czuc ( np. dolewali lubrykantu? zawsze w gumkach jest jakis plyn, sa wilgotne)

Dodaj anonimowe wyznanie