#KgvmJ
Mieszkamy na dużym osiedlu, na drugim piętrze. Po jednej stronie bloku są balkony, ale umiejscowione w ten sposób, że nie da się między nimi przeskoczyć czy po nich wejść. Teoretycznie.
Którejś nocy wychodzę zapalić na balkon. Godzina grubo po północy, więc całe osiedle śpi, oświetlone słabymi lampami. Między nimi przechadza się jakiś człowiek, jego krok wskazuje, iż powraca właśnie z ciężkiej libacji. Jakoś tak wyszło, że zrobiłam lekki hałas, co przyciągnęło uwagę delikwenta. Patrzy na mnie spod lampy i woła do mnie po niemiecku. Ogólnie rzecz biorąc rozpływał się nad moją urodą (co ciekawe, bo nie był w stanie mnie widzieć w ciemności), wyznawał mi miłość i pytał, czy zejdę do niego. Ja mu mówię, że nie, więc Romeo proponuje, że sam do mnie przyjdzie. Dogasiłam papierosa, zawołałam, że niech przychodzi, ja czekam, i udałam się do łóżka.
Obudziło mnie stukanie do okna. Zerwałam się jak oparzona - podkreślam, mieszkamy na drugim piętrze. Na balkonie tymczasem stał mój Romeo i prosił, żebym go wpuściła do środka. Pobiegłam przerażona do taty, który spał w pokoju obok. Mówię mu, że ktoś jest na balkonie, a on rzuca tekstem w stylu "nie rób sobie jaj o tej godzinie". W końcu jednak udaje się go przekonać, żeby podszedł do mojego pokoju... no a potem rzucił się w stronę balkonu. Podchodzi do kolesia i rzuca mu wiązankę po niemiecku o własności prywatnej. Jednakże, jak każdy Polak w chwilach uniesienia, przeplata je "sk***ami" i "ch***ami za***ymi". Facet stoi w drzwiach i ma minę, jakby łączył wątki. W końcu, gdy tata robi przerwę na oddech, patrzy na niego i mówi po polsku: "Panie! Gdybym wiedział, że Polacy, to bym drzwiami wszedł! Flaszkę bym przyniósł! To miłość jest, nie można z tym walczyć! Pan rozumie!".
Tate na chwilę zatkało, ja parsknęłam śmiechem. Ogólnie rzecz biorąc atmosfera się rozluźniła, więc po prostu zaprowadziliśmy delikwenta do drzwi wejściowych i poprosiliśmy, żeby następnym razem po prostu zadzwonił. On zapisał sobie nasz adres w telefonie i obiecał, że jutro przyjdzie i mi kwiaty na przeprosiny przyniesie, i ojcu flaszkę wódki.
Nie przyszedł, zapomniał o swojej Julii na balkonie, albo zeżarł go kac. A my nazajutrz zrobiliśmy z tatą dokładny przegląd bloku i dalej nie mamy pojęcia, jak on mógł się wdrapać na to drugie piętro.
Polak potrafi.
Ja nie wejdę na ten balkon? Potrzymaj mi piwo! :D
Bo to był Człowiek Pająk.
Polak po alkoholu potrafi wszystko.
To Polak więc czego się dziwisz że wlazł na to drugie piętro.
Polak potrafi!
Człowiek jak popije to najprędzej się połamie, a co niektórzy z sukces zamieniają się w alpinistę - jak to jest?
A już oczekiwałam zakończenia w stylu: "I do dziś jesteśmy razem"...
Nie widzę żadnych danych osobowych, więc dalej jest anonimowo.
Nie rozumiem jak może być anonimowo "nie za bardzo".
Chodzi o to, czy wyznanie pasuje do tej strony i czy jest dla autorki wstydliwe
Pijany Polak to coś więcej niż jakiś SpiderMan
Myślał, ze jesteś niemką?:>