#LAppn
Minęło sporo lat, ja wciąż pamiętam wstyd, jaki wtedy czułam i spojrzenia wszystkich zebranych. Co ważne, o higienę dbałam od zawsze (mama od małego uczyła mnie, jak ważne jest dbanie o miejsca intymne, więc kosmetyki do higieny intymnej już wówczas były nieodłącznym elementem mojej toalety). Rodzicielka, która była przy tym obecna, oczywiście zareagowała w odpowiedni sposób, ale potrzebowałam sporo samozaparcia, by jako dorosła kobieta udać się na zwykłe badanie kontrolne.
Siedziałam kiedyś w poczekalni przed gabinetem ginekologicznym i w pewnym momencie z gabinetu słychać krzyk pani doktor-" Pani Iksińska, czy w całej Warszawie mydła zabrakło?
"...bo cierpi pani na suchość pochwy. Zużyła pani wszystkie dostepne?"
też miałam taką akcję, tyle, że moje podwozie mogli obejrzeć inni pacjenci, bo drzwi od pomieszczenia ciężko było zamknąć :)))
Dlatego chodzę prywatnie.
W dupie była, gówno widziała...
I z tego powodu nie chodzę do kobiet, które są ginekologami. Nie tylko ze względu na ich niewybredne komentarze, które są zupełnie nie na miejscu, ale także brak jakiejkolwiek delikatności w trakcie badania. Samo badanie transwaginalne jest niezbyt przyjemne, niezbyt komfortowe, a one (tylko na takie trafiłam - widocznie miałam pecha, ale skutecznie mnie zraziły) jeszcze dorzucają komentarze.
Ja tam słyszałam sporo chamskich komentarzy od mężczyzn ginekologow, od kobiety nigdy. Także ten. Tyle warte są dowody anegdotyczne.
Miałam podobną sytuację. W wieku 10 lat udałam się na zwykłą wizytę u pani ginekolog, ale tylko na rozmowę. Na miejscu okazało się, że mam się rozebrać i iść na badanie. Nie byłam na to przygotowana, a było to po całym dniu. Pani też stwierdziła, że jestem niedomyta. Było mi okropnie wstyd, chociaż mnie też mama od małego uczyła żeby dbać o swoje ciało. Tylko, że ja miałam o tyle lepiej, że byłam tam tylko ja, ginekolog i moja mama ;)
Normalna ginekolog. Czyli kolejny lekarz bydle