#LDVwj

Miałam chłopaka, nazwijmy go Marcin. Zakochałam się w nim do szaleństwa, wydawało mi się, że on też coś czuje, ale po pewnym czasie naszej relacji okazało się, że z jego strony było to tylko zauroczenie. Cierpiałam bardzo, ale w końcu się pozbierałam, a przynajmniej tak mi się wydawało. Zerwałam z nim kontakt, ale on zawsze wracał. Praktycznie za każdym razem niewinne wymienianie kilku wiadomości kończyło się na tym, że moje uczucia do niego ożywały. Potem znowu nie mieliśmy kontaktu, ja myślałam, że mi przeszło, kontakt się pojawiał, mi wszystko wracało i tak zataczało się kółko. Trwało to wszystko ponad rok. Ostatni raz kiedy mieliśmy kontakt był kilka miesięcy temu. Wtedy obiecałam sobie, że to już koniec, że chcę go wyrzucić ze swojego życia raz na zawsze.
Co się dzieje teraz? Znowu wszystko wróciło. Nie wiem co mam robić, oszukuję samą siebie i wszystkich wokół, że go nie kocham. A kocham bardzo mocno, nadal. I nie umiem sobie z tym poradzić. Z jednej strony czuję się z nim tak dobrze, z drugiej wiem, że robię kolejny raz ten sam błąd. Nie wiem, czy on coś do mnie teraz czuje, wydaje mi się, że nie, ale nie mam żadnej pewności. Nasza relacja jest chora, a ja nie potrafię się z niej wyleczyć. Czuję się z tym wszystkim strasznie. Jestem zła na samą siebie. Nienawidzę siebie za to, że nie potrafię mu odmówić, zakończyć na zawsze tej znajomości. I najgorsze jest to, że nie wiem czego on chce, oczekuje ode mnie. Planuję z nim porozmawiać, ale nie wiem, czy zbiorę się na odwagę.

Ta historia nie ma morału ani żadnego szczęśliwego zakończenia i obstawiam się, że każde jej zakończenie będzie dla mnie bolesne, dlatego tak bardzo nie wiem co robić.
Boję się tylko jednego. Że nawet jeśli teraz to zakończę, to za 10 lat, gdy będę szczęśliwie zakochana w kimś innym, spotkam go na ulicy i wszystko wróci. Że nigdy się od niego tak naprawdę nie uwolnię. Cholernie się tego obawiam.
Czaroit Odpowiedz

Po pierwsze: mylisz miłość z uzależnieniem. Koleś działa na Ciebie jak hera na ćpuna, a nie jak ukochany na ukochaną. Miłość daje spokój, lekkość, beztroskę, wolność. Uzależnienie daje emocjonalny haj, który pokazują nam w filmach romantycznych, nazywając go miłością.

Po drugie: rozwiązanie jest proste. Blokujesz go wszędzie, gdzie się da. A jeśli spotkasz przypadkiem na ulicy, rzucasz zdawkowe cześć i idziesz dalej, nie oglądając się za siebie. Będzie bolało, będzie ciągnęło, żeby sprawdzić co u niego, podpytać znajomych, żeby na ulicy odwrócić się i porozmawiać. Żeby znowu trochę przyćpać. Ale jeśli wytrzymasz, za jakiś czas spotkasz go na ulicy, popatrzysz obojętnie, nawet zamienisz kilka słów - i pójdziesz dalej, myśląc o tym, co zjesz dziś na obiad. Co najwyżej śmiejąc się w duchu, że kiedyś tak bardzo Ci na tym kolesiu zależało.
Tu nie ma innej drogi niż zafundować sobie odwyk.

Inaczej on zawsze będzie wracał. I zawsze wtedy, gdy już już będziesz o nim zapominała. Bo on doskonale czuje, kiedy przestajesz o nim myśleć i zasilać go swoją energią. On wie, kiedy kończy mu się papu od Ciebie.

Zablokuj gościa i po sprawie.

coztegoze2

No i prawda jest taka, że wraca, bo mu na to pozwalasz to korzysta. Wiem, że to brutalne, ale potrzebujesz otrzeźwienia. Odetnij się, zablokuj, jak teraz zobaczysz na ulicy to się odwróć i idź w drugą stronę. To minie wszystko. Tylko potrzebujesz detoksu.

Dragomir

Uwielbiam Cię za ten komentarz 😍 serio, to jest właśnie to czego ona potrzebuje, musi to sobie uświadomić i musi to zrobić. Koleś ewidentnie ma ją za zapasówkę, a na co dzień zlewa. Tak nie zbuduje się żadnej relacji.

Dantavo Odpowiedz

Dobrze wiesz co trzeba zrobić, po prostu nie kontaktować się z nim i nie odpowiadać na próby kontaktu. Jeśli nie potrafisz sama, idź do specjalisty. Najgorsze co możesz zrobić to trwać w tym co jest i pisać na anonimowych, że nie masz pojęcia co robić. Działaj i nie oszukuj się, że stworzysz z nim kiedyś normalny związek.

Dla niego jesteś wyjściem awaryjnym. Dobrze wie, że jak się odezwie, to do niego przybiegniesz. Nie kocha Cię, a po prostu wykorzystuje.

Ckawka Odpowiedz

Postaw siebie na jego miejscu. Ktoś jest w Tobie mocno zakochany, że nawet po zerwaniu wraca do Ciebie. Ty rozstajesz się z tą osobą. Czy nawiązywałabyś kontakt co parę miesięcy, by za 2 tyg go znowu urwać na parę miesięcy? Jakie emocje Tobą musiałyby kierować, żebyś to zrobiła? Miłość? Przywiązanie? Czy raczej potrzeba chwilowej bliskości zaspokojona kimś, kogo uważa się za tak wzutego śmieci, że można nie przejmować się jego uczuciami i potrzebą ułożenia sobie życia?

Lecisz do kogoś, kto Tobą pomiata i się nie przejmuje. Jeśli nie chcesz za 10lat wrócić do niego, to pomyśl, kto w twoim dziecięcym życiu Cię odtrącał i nie poświęcał uwagi, a Ty i tak pragnęłaś jego bliskości i byłaś na każde zawołanie.

MalinoweGofry Odpowiedz

Idź na terapię niech ktoś ci pomoże ogarnąć tę kuwetę. No i mogę ci powiedzieć czego oczekuje. Dokładnie tego co mu dajesz jak odpowiadasz gdy tylko zdecyduje, że chce ci poświęcić chwilę swojej uwagi. On się karmi tym, że za każdym razem jak będzie ci kazał skakać to ty będziesz pytać jak wysoko. Zdrowa relacja tak nie wygląda i związki z takimi ludźmi kończą się dramatami po latach bo ktoś się budzi, że pół życia spędził z narcyzem, który manipuluje na każdym kroku. Radykalne cięcie, blokada gdzie się da, numer telefonu też sobie zmień jak ci to pomoże i znajdź sobie coś co cię zajmie i będzie ciekawsze od niego.

Dragomir Odpowiedz

Bardzo Ci polecam ojca Szustaka, można go znaleźć na YT, kanał "Langusta na Palmie". Można również dostać jego książki, tak w formie papierowej jak i audiobooków. Z tego co znam polecałbym Ci jego "Poradnik ANTYzwiązkowy", tam znajdziesz w przystępny i zwięzły sposób opis osób, które nie nadają się na stworzenie z nimi związku oraz dlaczego się na to nie nadają. Można również zagłębić się w refleksji nad samym sobą. Ma wiele materiałów na ten temat, ale tę książkę akurat mam więc polecam :)

PeggyBrown2022

Od czasu do czasu też lubię posłuchać ojca Szustaka, choć nie przyjmuję wszystkich jego poglądów bezkrytycznie. Wszak to postać kontrowersyjna. :)

Dragomir

Mój brat uważa, że on z racji swojej medialności został tzw. "wentylem bezpieczeństwa", mającym zapobiec masowemu odejściu od kościoła. Jego argumenty brzmiały logicznie, nie mówię że nie ma racji. Ale odcinając się od machlojek u góry, obiektywnie przyznam, że lubię go posłuchać. Najlepiej mi się zasypia przy "Historiach Potłuczonych" :)

Powazny Odpowiedz

Zdjęcia spal, kontakt w telefonie zablokuj, jesteś wolna

Wybrak Odpowiedz

Afirmuj uwolnienie od uzależnienia.

Dodaj anonimowe wyznanie