#MWWgx

Mam dwóch starszych braci. Paweł zdobywał przeważnie pierwsze miejsca w olimpiadach biologicznych, Piotrek zaś ukończył najlepsze technikum w mieście, mając na swoim koncie cztery wygrane olimpiady matematyczne.
A ja co? Jedyne pierwsze miejsce, jakie w życiu osiągnęłam, to w zawodach w jedzeniu pączków :)
Czaroit Odpowiedz

No i? Jeśli będziesz osądzać siebie przez pryzmat zewnętrznych osiągnięć, zawsze będziesz w tyle. Bo zawsze znajdzie się ktoś lepszy, mądrzejszy, piękniejszy, zdolniejszy.
Paweł jest cienki, skoro wygrywa tylko olimpiady biologiczne. Bo wiesz, jest taki Zenek, co wygrywa biologiczne, matematyczne i historyczne. W dodatku zarabia już jako model a w wolnych chwilach gra na skrzypcach. Ci Twoi braciszkowie mogą mu buty czyścić.

Od Zenka lepszy jest Czesiek. To jest dopiero gość! Czesiek nie dorasta zaś do Zbyszka...

I jest też taki Wojtek. Nie jest specjalnie uzdolniony matematycznie, humanista też z niego żaden. On ma talent plastyczny, kiedyś zostanie świetnym malarzem, niestety sam o tym jeszcze nie wie. Póki co leci na litości nauczycieli, którzy naciągają mu te tróje, bo to w sumie dobry i sumienny chłopak. I wiesz, on się ostatnio bardzo przyłożył, i zdobył z matmy 4. To jest dopiero osiągnięcie!

Jest też Michał. Przeciętniak, w dodatku dość otyły. Wszyscy go zlewają, zawsze siedzi sam. Ale właśnie zebrał całą swoją odwagę i zapisał się na siłkę, bo chce coś wreszcie w życiu zmienić. Jako dorosły facet wstąpi do OSP, zostanie strażakiem i uratuje życie wielu ludziom. Matki będą ze łzami w oczach dziękować mu za uratowane dzieci.

No i jest taka Zosia. Też nic nie osiągnęła, póki co jest dobra we wpychaniu w siebie pączków na czas. I może nic nigdy nie osiągnie. Nie uratuje nikogo, nie zdobędzie medalu w maratonie, nie wymyśli leku na raka. Może przeżyje swoje życie byle jak, wiecznie zgarbiona i nieszczęśliwa, uważając, że jest nikim.

A może zrozumie, że w życiu liczy się coś więcej niż uznanie i medale. Że najważniejsze jest jej szczęście i to, czy potrafi się tym szczęściem dzielić. Że osiągnięcia człowieka są szyte na jego własną miarę. A dla niej osiągnięciem jest przestać wreszcie się porównywać i zacząć żyć dla siebie samej, a nie dla poklasku.

Kto z nich wszystkich przeżyje najbardziej satysfakcjonujące życie? Oto jest pytanie. :)

Postac

Niby fajnie, ale z ostatnim akapitem się nie zgadzam. Człowiek sukcesu też może prowadzić satysfakcjonujące życie.

Czaroit

Postac
KAŻDY może prowadzić satysfakcjonujące życie. Człowiek sukcesu również. Nie ma zakazu. :-)
Choć, moim zdaniem, jest tu jeden warunek - o ile osiąga te sukcesy wiedziony wewnętrzną pasją, z potrzeby wyrażania swojego ja, dla siebie.

Nie dla mamusi i tatusia, by byli z niego dumni. Nie po to, by kolekcjonować medale. Nie po to, by zasłużyć na miłość i uznanie otoczenia. Nie po to, by szpanować przed innymi. Nie po to, by stać na szczycie i patrzeć z pogardą na maluczkich poniżej. Nie po to, by udowadniać sobie swoją wartość. itd.

Bo za każdą z tych motywacji stoi brak i wewnętrzna pustka. A jej żaden sukces nie jest w stanie zapełnić. Gdy ktoś czuje brak, nigdy nic go nie usatysfakcjonuje i tak naprawdę nie ucieszy.

Natomiast jeśli ktoś kocha to, co robi, jest w tym dobry i dzięki temu osiąga sukcesy - to tak, jego życie będzie cudownie spełnione i satysfakcjonujące.

Kukis

@Postac, a co to za sukces wygrać śmieszną olimpiadę z przedmiotu?

Postac

I właśnie o to chodzi. "Kto z nich wszystkich przeżyje najbardziej satysfakcjonujące życie?" - na to pytanie nie jesteśmy w stanie odpowiedzieć, jeśli nie siedzimy w głowie danych osób. Czyli nigdy nie będziemy w stanie odpowiedzieć za kogoś innego niż my sami. A i za siebie czasem trudno.

Kukis: A co za sukces? Zazdrościsz, że nie umiesz, skoro tak negatywnie się o tym wypowiadasz?

Kukis

@Postac, zazdroszczę? XD proszę Cię, ja mam na koncie większe sukcesy. Fakt, moje najwyższe miejsce w olimpiadzie przedmiotowej to drugie z olimpiady historycznej ale chyba i tak niezłe. Wiesz co? Do niczego mi się to nie przydało. Powiem Ci więcej, mój kolega miał dwa razy pierwsze miejsce z olimpiady biologicznej i wielokrotnie drugie. Trochę wspominamy stare czasy i wiesz co? Też do niczego mu się to nie przydało.

Więc to nie ja zazdroszczę tylko ty jesteś mega odklejony

Czaroit

Postac
Oczywiście. Przecież o to mi właśnie chodziło. :)

Ani sukces finansowy, ani medale, ani poklask tłumów, ani ratowanie innym życia, ani wynalezienie leku na raka nie jest gwarancją życiowej satysfakcji. Co zresztą świetnie widać po gwiazdach estrady. Bogaci jak krezusi, uwielbiani, piękni, idealni - ćpają i kończą podcinając sobie żyły... Osiągnęli wszystko, co tylko się da w materialnym świecie, ale żadne pieniądze i luksusy nie wypełniły ich wewnętrznej pustki ani nie uleczyły bólu. I wielu z nich mówi w wywiadach, że życie ich nie satysfakcjonuje. A przecież spełnili swoje największe marzenia i w oczach wielu są ziemskimi bogami.

Bo poczucia satysfakcji nie osiąga się przez zewnętrzne osiągnięcia, ale przez miłość i całkowitą akceptację samego siebie.

O, teraz mi się przypomniała bardzo fajna scena z Harry'ego Pottera, gdzie Harry patrzy w Zwierciadło Ain Eingarp i widzi tam siebie z rodzicami, a Dumbledore mówi do niego, że najszczęśliwszym człowiekiem jest ten, kto zamiast spełnionych marzeń widzi w nim tylko siebie.

Dokładnie w punkt.

Abigaila37 Odpowiedz

Tak sobie myślę, że nie wygrane olimpiady w szkole są najważniejsze. Najważniejsze jest to, żebyś stał się dobrym człowiekiem i mógł co rano patrzeć bez płaczu w lustro. Żebyś był dobry dla siebie i dla innych, żebyś był uczciwym i dobrym człowiekiem.

synclongapa Odpowiedz

Iiile tych olimpiad matematycznych? A tak na serio, to nie porównuj się do nich, cokolwiek będziesz robić w życiu, jakąkolwiek drogę wybierzesz, będzie dobra. Ważne żeby iść swoim tempem.
Ps. Gratulacje wygrania zawodów w jedzeniu pączków. Mi się to nigdy nie udało ;)

Kukis Odpowiedz

Wiesz ... Technikum nawet najlepsze nie jest tak trudno zaliczyć

Dodaj anonimowe wyznanie