#LIKat

Od zawsze byłam szczupła i niska, teraz jako dorosła kobieta noszę ubrania w rozmiarze 36, a buty 38.

Oglądałam niedawno swoje zdjęcia ze szkolnych lat. Na większości z nich byłam w za dużych ubraniach, jakie kupowała mi mama. Do dziś pamiętam za szerokie spodnie z za długimi nogawkami - aby nie spadały mi z tyłka, spinałam je na ciasno paskiem i podwijałam nogawki. Bluzy rozmiar L sięgające do kolan, z za długimi rękawami. Kiedy protestowałam i prosiłam mamę, by kupowała mi ubrania w moim rozmiarze, słyszałam tylko, że i tak za kilka miesięcy urosnę i szkoda będzie wyrzucać niezniszczone ciuchy.
Z butami była podobna sytuacja, w 6 klasie musiałam chodzić w burach o rozmiarze 40 i znów te same argumenty, że urośnie mi stopa i buty będą w sam raz.

I tym sposobem nigdy nie miałam dopasowanych ubrań i wyglądałam jak siedem nieszczęść.
thor1908 Odpowiedz

Dla dzieci żyjących w latach 80- tych i 90 - tych to standard, albo noszenie ciuchów po starszym rodzeństwie, kuzynach itd.

PaniPanda

I co wnosi ten komentarz, że to standard dla tych dzieci? Nagle ta opinia się zmieni o przeszłości, bo wszyscy tak mieli?

PrzezSamoH

Waniliowa - w moim otoczeniu praktycznie wszyscy za dzieciaka nosili ciuchy po kimś i często były niedopasowane. Ciut za duże, za małe, połatane. Do szkoły chodziło się oczywiście dużo schludniej, ale po lekcjach to już był pełen pokaz mody podwórkowej i naszych szałowych stylizacji :) Dopiero w szkole średniej zrobiło się niestety "normalnie".

StaryTapczan

Jest różnica między lekko za dużymi ubraniami, a większymi o kilka rozmiarów. Ja też czasami chodziłam w większych ubraniach po kimś, ale moja mama starannie je dobierała, tak aby większość mniej więcej pasowała do mojego ciała, a nie bluza jak po dorosłym, jak worek po ziemniakach. Nie dawała mi spodni, które mogłam kilka razy okręcić wokół pasa, ani takich, gdzie nogawki trzeba było podwijać kilka razy, aż robiły się ciężkie. Z butami to samo, nosić rozmiar 40? Przecież nogi sobie można połamać, chodząc w takich butach.

PrzezSamoH

Tapczan - wyznanie jest raczej przerysowane. Skoro obecnie autorka ma rozmiar buta 38 to jaki mogła mieć w 6 klasie? 36,37? Próbował z was ktoś chodzić/biegać w dużo za dużych butach? Aktywny dzieciak od razu się wywali, tak jak wspomniałaś - można sobie nogi połamać. Już widzę, jak chociażby na lekcjach wf nauczyciel nie komentuje sprawy. Wierzę, że autorka nosiła niedopasowane ciuchy, ale wątpię, że musiała się nimi owijać trzy razy ;)

bezdomna

Ja też nosiłam ciuchy po innych dzieciakach, a mimo to zawsze w swoim rozmiarze. Jedynie bluzy nosiłam większe, ale takie po prostu lubiłam i do dziś kupuję bluzy rozmiar większe, albo z męskiego działu.

ohlala

Moja rodzina nie była bogata, ale nigdy nie nosiłam za dużych ubrań po kimś, a już na pewno nie butów (chyba ciągłe noszenie za dużych butów nie jest dobre?). Ciuchy kupowało się głównie w sklepach z odzieżą używaną, ale we właściwym rozmiarze. Pomykałam w dresach, ale to były dresy na mnie...

bazienka

rozmiary jak rozmiary, mi mama przynosila ubrania, ktore od kogos dostala albo po swoich kolezankach i ja 15 i nosze ubrania w stylu 40latek, to dopiero byl dramat :/

paella

Przesadzasz. Standard to był jak się chodziło do przedszkola i rosło błyskawicznie a nie w podstawówce i to jeszcze 6 klasa!

Inetta

Tak, moja siostra też nosiła za duże rzeczy po starszych siostrach. Teraz sobie odbija i nosi same obcisłe ubrania xd

Caldas

Bez przesady, owszem czasem zdarzało się coś "odziedziczyć" po starszym kuzynie, ale to nie tak że nosiło się tylko ciuchy po kimś. I raczej to nie były rzeczy o parę numerów za duże, tylko takie które na mnie były w sam raz, a na kuzyna za małe.

pacanek Odpowiedz

Mam znajomego, który nosił buty po swoim starszym bracie. Zawsze dziwnie chodził, bo buty były za duże, więc stopami ciągnął je. Dzisiaj jest dorosłym facetem i dziwaczny chód mu pozostał.

chlef123 Odpowiedz

u małych dzieci może i bym się zgodziła, że dopasowanych ubrań po prostu nie opłaca się kupować, ale kazać takie nosić nastolatce to bezmyślność i brak empatii...

Wrath1 Odpowiedz

Współczuję, ja miałam podobnie, tzn też noszenie za dużych ciuchów, w dodatku po braciach, dostawałam jak z nich wyrastali. To jakoś wyszczupla optycznie może?

bazienka

to i tak lepiej niz moj brat, ktory donaszal po mnie na podworku mokasyny w kolorze brudnego rozu -.-'''
nawet mu pasta do butow nie pomalowali, tylko ganial w rozowych, biedny

Wrath1

Różowe mokasyny xD

bazienka

tak bylo ;p byly bladorozowe, z koralikami, ktore mama mu litosciwie odprula

homoopathie

Znałam osobę, która miała podobnie i musiała nosić ubrania po starszym, wyrośniętym rodzeństwie. Ubierała się w lumpeksach.

Wrath1

Biedny brat xD

Luuuuuuzik

Wrath1 Noszenie za dużych ubrań nie wyszczupla. Taka osoba wyglada jeszcze bardziej grubo niż faktycznie.

nata Odpowiedz

Ciuchy jeszcze zrozumiem, ale przecież w za dużych butach ciężko jest chodzić.

Doge2 Odpowiedz

Szczupła osoba nosiłaby ubrania 32, buty 36... rozmiarowki na przestrzeni 10 lat diametralnie zostały przeskalowane, aby łechtać ego grubasów, ze „uff jeszcze mieszczę się w 36”. Szkoda jedynie ze dzisiejsze 36 to rozmiar 40 sprzed 10 lat.

bobogumizelka

?? Moja 12 letnia córka nosi 34... Uważasz, ze jeśli dorosła kobieta nosi rozmiar większy niż 32 to już nie jest szczupła? Chciałabym Cię zobaczyc...

bazienka

32 to nosi dziecko w podstawowce

MrsMarvel

Doge ewidentnie jest trolem. Kobieta myśląca o innym facecie (nie chodzi o myślenie w kwestii seksu) to zdradliwa suka a kobiety w rozmiarze 36 to grubasy. Co jeszcze xD

chlef123

mam wiele ubrań kupionych 10 lat temu i zupełnie się nie zgadzam - caly czas mam rozmiar 36/38. w stare mieszczę się caly czas tak samo, także w tych noszonych naprawdę rzadko.

nata

I co mają buty do szczupłości?

Doge2

Rozmiary butów też się zmieniły. Mam wśród najbliższych osób kobietę, która zawsze była szczupła, choć w ciągu ostatnich 2 lat przytyła kilka kilogramów i teraz wyglada „zdorowo” (wcześniej w moim odczuciu była nieco zbyt szczupła, ale nie oceniam, czy to dobrze czy źle). W stare ubrania nadal w większości się mieści, rozmiary 34/36, stare buty rozmiar 37/38. Wiem jaki obecnie ma problem z kupieniem choćby sukienki, mało który sklep oferuje rozmiar mniejszy niż 34, a jak mierzy 34, to jej odstaje w każdym miejscu. Buty 37 są za luźne, a przecież stopa jej nie zmalała... rozmiarowki się zmieniają. Męskie też. Nie przekonacie mnie, ze jest inaczej.

Dodaj anonimowe wyznanie