#LJP1s

Znowu mam doła.
Że jestem za głupia, że nie zrobię tego, nie podołam zadaniom, które mam wykonać. Choć dziś mam więcej niż 20 lat, bliżej mi 30 niż 20, mam również poczucie, że jestem nikim więcej, jak tylko właśnie głupią dziewczynką, która nigdy sobie z niczym sama nie poradzi.
Wszystko to dlatego, że od najmłodszych lat wpajano mi, że muszę być najlepsza, a ja nie potrafiłam.
Nigdy nie zapomnę łez mojej mamy, kiedy uświadomiła sobie, że ja, będąc w czwartej albo piątej klasie, nie potrafię liczyć ułamków. Po prostu nie potrafię. Nie jestem w stanie zapamiętać na dłuższą metę wyników żadnego dłuższego działania, nie mówiąc nawet o czymś takim jak dodawanie czy odejmowanie bardziej skomplikowane niż 20 – 30. Nie potrafię właściwie NIC zapamiętać na dłużej, nawet jeśli ktoś mi coś kilka(naście) razy pokaże, powtórzy czy zademonstruje. Choćby skały srały, choćbym chciała, nie zapamiętam i nie powtórzę tego.
Inny członek rodziny ciągle mi powtarzał: „Gdybyś zaczęła myśleć, zaczęłabyś się cofać”, „Czy ty jesteś przytomna?”, „Czy ty jesteś taka głupia czy tylko udajesz?”. Ciągle byłam porównywana do innych osób, innych kolegów i koleżanek z klasy. Całe życie mam poczucie, że ciągle coś robię nie tak, niezgodnie z oczekiwaniami, nawet moimi własnymi.
Mimo że byłam otoczona miłością i uwagą rodziców, to właśnie te komentarze, rzucane pod wpływem emocji, kiedy tylko popełniłam jakiś błahy błąd, i te uwagi sprawiły, że dziś to wszystko procentuje u mnie brakiem pewności siebie, ciągłym lękiem, nieśmiałością, nieumiejętnością funkcjonowania w środowisku i porównywaniem siebie do innych. Bo ktoś inny zrobiłby coś lepiej niż ja, szybciej, ładniej... wciąż mam poczucie, że inni są lepsi i radzą sobie znacznie lepiej ode mnie.
Do dziś nawiedza mnie czasem dół, że nie robię tego, co powinnam, nie daję z siebie wszystkiego, choć mogłabym – nawet jeśli wiem, że to szczyt moich możliwości. Napotykając mniejsze problemy i przeszkody, zniechęcam się bardzo szybko – a wówczas to wszystko znowu powraca, tak jak powraca świadomość bycia nikim, bycia głupią i żałosną dziewczynką. „Na co ja się porywam? Za co ja się w ogóle zabieram? Po co? Przecież to nic mi nie da, nic mi nie przyniesie, i tak jestem głupia i sobie z tym nie poradzę”.

Jeśli kiedyś będziecie rodzicami, wiecie, jakiego błędu nie popełniać.
Moi kochali mnie, ale popełnili najważniejszy w życiu błąd.
Mały protip: Ludzie są jak słonie – ciągle pamiętają. Dzieci tym bardziej.
Darksailor Odpowiedz

oglądnij sobie - "w głowie się nie mieści"
Stach pewnie przejmuje kontrolę w centrum dowodzenia.

coztegoze2 Odpowiedz

Jeśli mam być szczera to ciężko mi się doszukać w Twoim wyznaniu tego "otoczenia miłością". Jak kogoś otaczam miłością to nie mówię mu takich rzeczy:
"Gdybyś zaczęła myśleć, zaczęłabyś się cofać”,
„Czy ty jesteś przytomna?”,
„Czy ty jesteś taka głupia czy tylko udajesz?”.

Tak samo "hodowanie" dziecka na najlepsze to nie jest oznaka miłości a oznaka głębokich kompleksów i próba odbicia sobie swojego życia życiem dziecka. To niezwykle niezdrowe i bardzo szkodzi dziecku.

Jak dziecko sobie nie radzi z czymś to mu się pomaga, ale przede wszystkim akceptuje się dziecko jakie jest i wspiera je w rozwoju. Naprawdę nikt się jeszcze nie rozwinął po pytaniu „Czy ty jesteś taka głupia czy tylko udajesz?”. To jest po prostu zastraszanie dziecka i poniżanie go.

Najlepsze co możesz dla siebie zrobić to pójść na terapię. Warto też skonsultować się z psychiatrą, bo jeśli cierpisz na depresję (co nie byłoby dziwne jeśli żyłaś tyle lat w takim toksycznym dla dziecka środowisku) to naturalne są przy niej też problemy z pamięcią.

Czaroit

Otóż to. Miałam coś podobnego napisać.
Poza tym, gdy dziecko ma problemy, to się je ROZWIĄZUJE. Trzeba poszukać dla niego fachowej pomocy. Sprawdzić, co się z nim dzieje. Bo może za problemami z pamięcią kryje się jakiś problem neurologiczny? A może to poważne niedobory jakichś substancji? A może problemy emocjonalne?

Ale nie, u nas dzieci się wyzywa, wyśmiewa i poniża, przy okazji porównując do innych. Niech bachor wie, jakim jest zerem przy Zosi czy Bartusiu...

Przykro mi, Autorko, że tak Cię traktowano. Oczywiście rodzice dali tylko tyle, ile mogli z siebie wykrzesać. Sami pewnie byli wychowywani podobnie i nie znają innych wzorców zachowań. Dla nich tak wygląda troska o dziecko. Ale to nie znaczy, że otoczyli Cię miłością. Takie słowa i zachowania to nie miłość. To przemoc. Wynikająca z bezsilności, niewiedzy oraz ich własnych nieuzdrowionych ran. Ale jednak przemoc. I to właśnie ta przemoc bardzo często jest PRZYCZYNĄ problemów z nauką.

Znałam kiedyś dziecko, o którym wszyscy mówili, że jest tępe jak młotek. Po prostu nie jest w stanie NICZEGO się nauczyć. Czy to angielski, czy historia czy matematyka. Kiedyś zaprosiłam je do siebie. I co się okazało? Początkowo owszem, gapiło się w ścianę jak przygłup, ale gdy nie wyczuło ode mnie żadnej nagany ani osądu, zaczęło się stopniowo otwierać. Po 3h śmigało zadania z matmy aż miło...

Innym razem nauczyłam liczyć dziecko, które w zerówce nauczycielka zdiagnozowała jako upośledzone. Miało iść do szkoły specjalnej. Mnie nauczenie go liczenia zajęło pół godziny zabawy. Dzieciak poszedł do zwykłej szkoły i dobrze sobie poradził.

Terapia, droga Autorko.

coztegoze2

@Czaroit przy takiej sytuacji w domu to jest niestety samospełniająca się przepowiednia. jak piszesz. Dziecko się poddaje, bo doznało tyle przemocy psychicznej i upokorzeń ze strony najbliższych, którzy powinni je kochać i realnie wspierać oraz pomóc mu uwierzyć we własne siły, że już nawet nie próbują, bo im wmówiono, że z nimi jest coś nie tak a nie jest to prawda. Niestety słowa takie słowa najbliższych sugerujące "brak zdolności, głupotę itp" bardzo zapadają w dzieci jeśli słyszą je od małego i dzieci niestety przejmują taki pogląd na siebie. Terapia może tu naprawdę zdziałać cuda, pomóc uwierzyć w siebie. Poza tym na pewno autorka na pewno ma coś w czym jest dobra. Może ma zdolności manualne (rysuje, gotuje, wycina, szydełkuje)., może inne. Może fajnie potrafi pomalować figurki albo ułożyć cos z lego albo jej ładne bułeczki wychodzą.

Pamiętajmy, nie musimy być wybitni - mało kto realnie jest. Wystarczy, że jesteśmy nami.

coztegoze2

Do autorki: w temacie tego bycia w czymś dobrym: chodzi mi o to żebyś się zastanowiła, że może ładnie umiesz dobrać kolory, sprawnie robić kucyka, robisz ładny koczek, robisz całkiem dobrą mizerię (nie musi być wybitna, wystarczy że spoko zjesz ją i jest to mizeria). I poszukaj sobie takich przykładów z codziennego życia, np jesteś w stanie szybko wyjść rano z domu, bo się szybko szykujesz, robisz ok mizerię, spoko pomidorówka Ci wychodzi. Spokojnie szukaj jakiś małych rzeczy, jakieś proste czynności, które są wystarczające. I sobie spróbuj powtarzać kilka razy dziennie "ale fajnie robię spoko mizerię". Możesz się potem przerzucić na myślenie "ale fajnie, robię dobrą mizerię". Jak masz kilka tych rzeczy to możesz sobie nawet listę zrobić i czytać codzienne a jak masz w tej chwili tylko jedną rzecz to też spoko. A jeśli masz problem ze znalezieniem czegoś to sobie spokojnie spróbuj się zastanowić co robisz, że robisz i jest zrobione i zacznij sobie tak ćwiczyć, że "ale fajnie robię to i to i jest spoko". To może Ci pomóc zacząć lepiej myśleć o sobie.

A na terapię możesz dostać skierowanie od lekarza rodzinnego. Może być, że będziesz czekać kilka miesięcy albo rok na NFZ. Ale im szybciej sobie zorganizujesz to skierowanie tym bardziej ten czas będzie leciał. Czas oczekiwania zależy też od miejsca gdzie mieszkasz. W niektórych miejscach wcale się długo nie czeka.

Czaroit

Tak. Do tego dochodzi jeszcze fakt, że nauczyciele w szkołach także stygmatyzują uczniów. Matematyczka rozmawia z polonistą o tym, jaki Krzysiu jest tępy - i ten inaczej już potem patrzy na Krzysia... Rozmowie przysłuchuje się biolog i potakuje głową, bo ostatnio na lekcji Krzysiu czegoś nie wiedział... Obaj zaczynają inaczej traktować Krzysia i pozawerbalnie przekazują mu, że i tak sobie nie poradzi. A Krzyś to podświadomie czyta i nadal podświadomie - dostosowuje się do oczekiwań autorytetów...
I potem opinia tępaka ciągnie się za dzieckiem latami, choć nie ma ku niej tak naprawdę podstaw.

Kiedyś zrobiono ciekawy eksperyment. Trzy grupy studentów dostały do wytresowania szczurki. Pierwszej grupie powiedziano, że ich szczurki są zmodyfikowane genetycznie, szczurzy geniusze. Druga dostała szczurki "upośledzone", niezdolne do nauki. Trzeciej nie mówiono niczego, po prostu mieli nauczyć szczurki przechodzić przez labirynt. Oczywiście wszystkie szczurki były z tej samej hodowli, żadnych geniuszy ani upośledzonych tam nie było.

Zgaduj zgadula, czyje szczurki zdeklasowały pozostałe i nauczyły się błyskawicznie, a czyje mimo szczerych starań studentów nie były w stanie przejść przez labirynt?

Ten eksperyment dobitnie pokazuje, jak porażająco silny wpływ na możliwość przyswojenia wiedzy przez ucznia mają OCZEKIWANIA NAUCZYCIELA.

Kolejna kwestia, o której się nie mówi, to dzieci wysoko wrażliwe, synestetycy, dzieci ze spektrum. Tutaj przede wszystkim dziewczynki mają przesrane, bo bardzo rzadko są diagnozowane. Jeśli dziewczynka zachowuje się w miarę normalnie, nikomu nie przychodzi do głowy zbadać, czy jej mózg przetwarza informacje tak samo, jak mózgi ludzi neurotypowych. Bardzo wiele kobiet dowiaduje się, że mają autyzm czy są WWO dopiero wtedy, gdy są dorosłe i szukają pomocy dla własnych dzieci.

Autorko, zainteresuj się tematem WWO, neurożnorodnością, funcjonowanem mózgów ludzi ze spektrum. Być może odnajdziesz tu siebie.

Czaroit

A dodam jeszcze, żeby nie było. Sama jestem WWO i dowiedziałam się o tym zaledwie kilka lat temu. Zawsze inaczej przetwarzałam informacje niż rówieśnicy i miałam z tego powodu straszne kompleksy. Niby uczyłam się dobrze, ale bardzo dużo mnie to kosztowało, bo z moim sposobem myślenia było coś nie tak... Podobnie jak wielu autystyków, nie przywiązuję wagi do szczegółów, patrzę na cały obraz. Widzę schematy, zależności, potencjały i przepływy, ale kompletnie mnie nie obchodzi analizowanie drobiazgów.

Mam też inną wrażliwość na ludzi, otoczenie, dźwięki, światło, zapachy itd. Nie jestem w stanie się skupić, jeśli ktoś obok mnie używa mocnego dezodorantu... A węch mam prawie jak pies. Hałas za oknem, mamrotanie kolegi z klasy - i całe skupienie diabli brali. I wszystko to interpretowałam w szkole przeciwko sobie, uznając za swoje słabości, przewrażliwienie i dowód na własną głupotę.

Tymczasem autystycy i inni neuroodmienni nie są mniej inteligentni. Często wręcz bardziej. Ale do prawidłowego funkcjonowania potrzebują określonych warunków, inaczej nie są w stanie skupić uwagi, ciągle się irytują, samooskarżają i popadają w depresję. Naszym problemem nie jest brak inteligencji ale PRZEBODŹCOWANIE.

Zainteresowanych tematem odsyłam do książki "Neuroróżnorodne". Autorka to JENARA NERENBERG. Świetnie się czyta. Można znaleźć w bibliotekach.

MaryL2 Odpowiedz

Masz w sobie taką potrzebę, żeby osiągać jakieś sukcesy, robić coś dobrze. Tylko po co? Twoim celem powinno być być szczęśliwą osobą, tak się urządzić, żeby Tobie było dobrze. Piszesz, że czujesz się jak głupiutka dziewczynka. Wątpię, że jesteś głupiutka, ale nawet jeśli, to co z tego? Jeśli jesteś zapominalska, zapomnisz zamknąć okno w aucie załóżmy, i Ci na pada, to co z tego, co to innych obchodzi? Tobie napadało. Kiedy byłam młoda słyszałam nieraz, że jestem zahukana, nieśmiała, naiwna (to nie było prawdą, po prostu nie w każdym towarzystwie chciałam gadać, ale mniejsza z tym…). Po czasie, jak mi ktoś tak gadał nauczyłam się odpowiadać „no i dobra, i jestem. I co ci do tego?”, „nie możesz taka być, coś cię ominie, ktoś cię w chuja zrobi, bla bla”, „no i dobra, to mnie zrobi a nie ciebie, mi to nie przeszkadza”. Wiem, że głupio to brzmi, ale działa :) po czasie widzę, że nie byłam naiwna, ani nieśmiała, ale jacyś starsi kolesie próbowali mnie stłamsić, czy to w pracy czy na imprezie. Ale to już inna historia ;P w każdym razie, bądź sobie zapominalska (o ile to nie jest temat nadający się do lekarza), nie licz ułamków, nie wartościuj się cały czas!

K19922023 Odpowiedz

e tam, po prostu jesteś mało inteligentna i tyle xD

ingselentall Odpowiedz

Rozwiąż układ równań:
1/4*x+5=y
x-y=8.2

Dodaj anonimowe wyznanie