#LV34u

Wychowałam się w rodzinie świadków Jehowy.
Pamiętam, że zawsze mieliśmy sztywne zasady - rodzice decydowali, czy mogę się z kimś spotkać czy nie. Chociaż zazwyczaj, jeśli nie był to ktoś ze zboru, to odpowiedź brzmiała "nie". Nigdy nie byłam u żadnej koleżanki w jej domu. Czasami udawało mi się spotkać z kimś w kawiarni, ale również niezbyt często. Po szkole miałam wracać do domu i tyle.
Kiedy miałam 10 lat mój brat uznał, że ma dość. Więc jak to świadkowie Jehowy - musieliśmy wszyscy uciąć z nim kontakt. To jest taka taktyka, aby osoba zatęskniła za rodziną i wróciła. Nie wrócił. Potajemnie pisałam z nim na messengerze - z drugiego konta, o którym rodzice nie wiedzieli, bo pierwsze mi cały czas sprawdzali.
Przez większość życia nie widziałam w tym nic złego, tak się wychowywałam i było to dla mnie normalne. Nie wciskałam nikomu mojego wyznania - opowiadałam o tym tylko kiedy ktoś się zapytał.
Pamiętam, że od zawsze byłam świetna z matematyki, najlepsza w klasie wręcz. Całe gimnazjum miałam piątki, chodziłam na różne konkursy. Wszyscy mówili mi, że mam potencjał, powinnam iść na ścisły profil w liceum, a później na studia. Jednak rodzice stanowczo mi to odradzali, wmówili mi, że to nie ma sensu, że kobieta ma skończyć szkołę jak najszybciej, znaleźć jakąś zwyczajną pracę, ale co najważniejsze wyjść za mąż. Więc koniec końców poszłam do technikum.
Zrozumiałam, czym to wszystko jest, kiedy weszłam w wiek dorosły. Rodzice zaczęli mi proponować kandydatów na męża - wszyscy ze zboru, oczywiście. A ja zakochałam się w chłopaku z mojej klasy. Potajemnie zostaliśmy parą, ponieważ on był protestantem, a nie świadkiem Jehowy, więc moi rodzice nie zaakceptowaliby naszego związku. On uświadomił mnie, że to wszystko to sekta. Dzięki niemu zrozumiałam, że powinnam z tego odejść, nawet kosztem kontaktu z rodziną.
I to zrobiłam. Skończyłam szkołę, wyprowadziłam się, z chłopakiem co prawda nam nie wyszło, ale to z innych powodów, dalej jesteśmy przyjaciółmi. Napisałam maturę i poszłam na studia. Rodzice się do mnie nie odzywają. Ale czuję się wreszcie wolna. W Jehowę wierzę nadal, ale korzystam z różnych źródeł informacji o Nim.
Tęsknię tylko za moimi rodzicami i starszą siostrą. Bardzo. Chociaż odnowiłam kontakt z bratem, to bardzo mi ich brakuje. Ale wiem, że to o to chodzi, więc nie wrócę.
sylvth Odpowiedz

Też wychowywałam się w rodzinie świadków Jehowy, to naznacza na całe życie. Miałam to szczęście że nigdy tak naprawdę w to wszytko nie wierzyłam, udawałam nieśmiałą żeby nie musieć brać udziału w głoszeniu albo szkole teokratycznej, często kłóciłam się z rodzicami, mama przeze mnie płakała a ja czułam tylko żal o to że nie może być normalnie. Urodziny, święta i inne okazje, brakowało mi tego mimo że nigdy tak naprawdę tego nie zaznałam, kiedy jest się dzieckiem mimo wszystko czuje się magię takich rzeczy, tą otoczkę. Moi rodzice nie byli tak fanatyczni jak Twoi, mogłam spotykać się z "ludźmi ze świata", uznali że i tak będę mieć z nimi kontakt w dorosłym życiu i trzymanie mnie w bańce zboru nie jest najlepszym pomysłem. Koniec końców mogłam pójść do takiej szkoły jakiej chciałam ku niezadowoleniu starszych, przestałam przychodzić na zebrania bo nie było sensu ciągnąć mnie tam na siłę. Napisz jeśli chciałabyś pogadać albo masz jakieś pytania, moi rodzice rok temu też przestali być świadkami, to uratowało ich małżeństwo ale wciąż poszukują Boga, a za mną ciągną się bzdury które mimo wszystko zostają w głowie. Trzymaj się autorko będzie dobrze i nie poddawaj się!

Ssynapse Odpowiedz

Mnie nachodzili kociorze, do czasu aż powiedziałem im że też byłem swiadkiem jehowy ale zostalem wykluczony, wiecej ich nie widzialem

bazienka

hahaha brzmi jak plan ;)
ze tez o tym wczesniej nie pomyslalam

Kornelia001

Kiedy po raz kolejny Świadkowie Jehowy zawitali pod drzwi mojego domu i próbowali wręczyć jakąś gazetkę - uśmiechnęłam się i powiedziałam, żeby dali mi więcej ulotek, bo przydadzą się na rozpałkę do pieca. Już więcej ich nie zobaczyłam ;)

Alatotroll

Kto proszę vv

PinkQueen

Do mnie nie przychodzą bo mój pies się na jednego rzucił xD

Pers

Do mnie nie przychodzą odkąd raz wpuściliśmy ich do domu i zobaczyli niepełnosprawnego członka rodziny ^^

Mondrzi Odpowiedz

Religia (każda) to najgorsze zło tego świata, nikt ani nic nie dzieli ludzi tak bardzo jak wiara

monster18

Z jednej strony jest tak, jak mówisz, a z drugiej dzięki religii ludzie trzymają się jakiś zasad (także nie do końca dobrych niestety) i na świecie nie ma aż tak dużego chaosu.

bazienka Odpowiedz

no i brawo :) zyj tak, jak chcesz, a co do reszty rodziny- sa dorosli, to ich wybory
w sumie szanuje opcje wykluczenia- albo wierzysz prawdziwie albo spadal
ale twoi rodzice sa mega toksyczni nie przez religie tylko tak ogolnie (naruszanie prywatnosci i grzebanie dziecko po fejsie jest naganne samo w sobie)

sylvth

Szanujesz to że ludzie są tak bardzo zmanipulowani że są w stanie pozbyć się z życia własnego dziecka?

wwirzepracy Odpowiedz

Autorko, wydaje mi się że twoi rodzice są fanatykami i opacznie rozumieją nauki. Też się wychowywałam w rodzinie ŚJ i nie było u mnie takich rzeczy jak zakazywanie pójścia do koleżanki spoza zboru. Ba! Ja się codziennie bawiłam z dzieciakami spoza zboru, miałam tylko wrócić do domu przed zapadnięciem zmroku i tyle. Mój brat też odszedł i nikt nie odciął z nim kontaktu. Pamiętam też że kuzynka również odeszła i w młodym wieku zaszła w ciążę bez ślubu, co teoretycznie u ŚJ jest niemile widziane, ale też nikt nie odciął z nia kontaktu. Normalnie się z nią spotykamy.
Wybieranie męża? Również jak dla mnie fanatyzm, nie spotkałam się z czymś takim. Miałam kilku partnerów spoza zboru i nie było z tym problemu.
Co do szkoły, też nikt mi nie wmawiał że mam szybko wyjść za mąż zamiast myśleć o szkole. Co prawda ja nie skończyłam nawet średniej przez własne lenistwo, bo miałam iść do średniej ale po zawodówce chciałam sobie zrobić rok przerwy i odpocząć od nauki, z roku zrobiły się dwa lata, potem trzy itp.... ale myślałam o studiach, nie zrobiłam z własnej winy :P Teraz mam swoją firmę i robię karierę i tez nikt w zborze mi nie mówi że mam nie robić kariery bo wiara ważniejsza. Raczej wręcz dopytują jak mi idzie i jak mówię że dobrze, to gratulują i się cieszą, mimo że są dni że pracy mam po uszy i nie mam czasu na wiarę przez to. Mama mnie tez bardzo wspierała w rozkręcaniu firmy i na początku nawet dała pieniądze na rozwój.
Przykro mi że twoi rodzice są jacy są :( Mogliście przecież mieć normalne relacje, mimo że masz odmienne zdanie, bo przecież masz do tego prawo. Niestety w każdej wierze znajdą się fanatycy, którzy właśnie wyrzucą z domu własne dziecko. Moi rodzice mimo że od urodzenia są ŚJ nigdy tego nie popierali, oni sobie nie wyobrażają odciąć kontakt z własnym dzieckiem bo nie chce być ŚJ. Dla mnie to też absurd. Jak widać nie wszyscy ŚJ są tacy, spora większość jest normalna.

ambrozja123

Zgadzam się z tym komentarzem. Mam w rodzinie świadków Jehowy. I normalnie że wszystkimi rozmawiają. Spotykamy się, mimo, że nie jesteśmy że zboru. Tylko od czasu do czasu mówią, że będą się za nas modlić, żebyśmy przejrzeli i znaleźli prawdziwą wiarę.
Moja kuzynka skończyła studia i pracuje. Jej siostra odeszła, ale nikt nie zerwał z nią kontaktu.

Karina1210

A mi matka powiedziała że mi pomoże jak wrócę do religii. A jak w Kotlinie klidzk7ej płakałam z samotności i do niej dzwoniłam to mówiła sycząc "bo Ty wiesz czego nie robisz!!!" co znaczyło że nie chodzę na zebrania. Nienawidzę mojej matki. Ale masz rację. Znam brata co zrezygnował z przywileju by być na ślubie córki. I na fajnego zięcia.

Luuuuuuzik

Wwirzepracy i ambrozja To nie wiara czy religia, a sekta, wiec duża różnica. To, ze zdarzają się marginalne przypadki gdzie są ,,normalni” świadkowie Jechowy nie oznacza, ze tak ogółem jest. Oficjalne zasady tej sekty są jasne i klarowne. Zwyczajnie wasze rodziny i/lub znajomi ich nie przestrzegali. Analogicznie znajda się tez i obrońcy Kościoła FLDS czy Scjentologicznego. Zawsze znajda się jednostki, którym takie życie odpowiada albo są uprzywilejowane, ze nie dotyka ich najgorsze traktowanie. Także bronienie tej sekty, bo wam czy waszym znajomym żyło się lepiej nie jest argumentem, a waszym subiektywnym odczuciem, które nie ma nic wspólnego z rzeczywistością tej sekty.

ambrozja123

Luuuuuuzik ja ich ani bronię, ani nie bronię. Zwyczajnie dziwią mnie te wyznania o świadkach, które zawsze są tak nacechowane, a w komentarzach raczej nie widać drugiej strony. Ciężko mi ocenić, czy to ten zbór był taki "łagodny", czy, jak w każdej innej społeczności, zdarzają się przypadki ekstremalne, o których jest głośno.

Luuuuuuzik

ambrozja Dziwią cię negatywne komentarze o sekcie? Znasz jakaś ,,normalna” sektę?

wwirzepracy

Luuuuuuzik
To nie jest tak że moi rodzice czy tam inne osoby nie przestrzegają zasad panujących u ŚJ, tylko ich nie nadinterpretowują. U mnie w zborze był "brat" który był fanatykiem, wystarczyło że wyczytał jakiś werset w Biblii i rozumiał go dosłownie, po czym zaczynał stosować. Nawet bracia starsi, czyli głowy zboru uważali że on robi źle i jest fanatykiem, nieraz były z nim rozmowy, żeby przestał się tak zachowywać. Np. gdzieś wyczytał w Biblii że jak głosi i go nie chca słuchać to ma splunąć i on to robił! Albo jak ktoś nie chciał go wpuścić do mieszkania, to zapierał drzwi nogą i próbował na siłę. Dostał za to raz drugi trzeci opiernicz, że ma tak nie robić i jak ktoś sobie nie życzy, to ma odejść od drzwi a nie na siłę się komuś pchać, bo tylko wstyd robił, ale do niego nie docierało bo go fanatyzm zaślepił. Niestety wszędzie znajdą się fanatycy którzy wymyślają własne zasady. Inny przykład to moja ciotka, z którą nie da się porozmawiać o niczym innym niż o wierze. Nie porozmawiasz z nią jak ci minął dzień, nie porozmawiasz z nią o pracy, o swoim hobby, o zwierzaku, bo ona zawsze utnie temat i wraca do tematu wiary. I wiesz co? Nikt w zborze jej przez to nie lubi, nawet bracia starsi jej nie lubią, do czego się przyznali nie raz. Mało kto ją odwiedza, bo po prostu nie można z nią normalnie porozmawiać o niczym innym.
Oczywiście może to wyglądać tak, że wszyscy są tacy, bo w skali kraju znajdzie się sporo osób z takimi przeżyciami jak autorka i te osoby będą to opisywać. Na przykładzie wody i łyżeczki barwnika. Masz szklankę czystej wody i jak dodasz do niej łyżeczkę czerwonego barwnika, to będzie miała kolor czerwony, już nie będzie czystą wodą. Tak samo jest tutaj, masz cały zbór normalnych ŚJ i wystarczy 3 fanatyków żeby ludzie spoza zboru wyrobili sobie zdanie że wszyscy są tacy walnięci.

nata

Ambrozja, bo z ludźmi nigdy nie bedacymi świadkami mogą rozmawiać, a z wykluczonymi mają absolutny zakaz.

ambrozja123

Nata, nie wiem jak to wygląda w innych zborach, ale z tego konkretnego odeszła moja kuzynka i brat jej mamy - akurat on nie odszedł, tylko został wykluczony za alkoholizm. Nikt nie zerwał z nimi kontaktu.

macarena Odpowiedz

Na YT jest bardzo fajny kanał prowadzony przez młode małżeństwo, które uciekło z tego stowarzyszenia. Kanał nazywa się "Światusy" polecam ich filmiki. Warto obejrzeć i zrozumieć w jaki sposób działa ta sekta.

Mondrzi Odpowiedz

Religia (każda) to najgorsze zło tego świata

Karina1210 Odpowiedz

Nie wracaj. Też byłam Swiadkiem Jehowy. Uciekłam 4 lata temu na Śląsk z dolnego slaska. Mój ojciec zniszczył mi karierę zawodowa. Jak ja pracowałam na Śląsku dla korporacji, poważanej korporacji bo GE to słyszałam "naiwna jesteś dyrektorem nie będziesz" a ja mu to co mam wrócić do Wałbrzycha i pracować za najniższa krajowa?. Ojciec "tak". Jak mój kuzyn został dyrektorem na Polskę to usłyszałam "Adam został dyrektorem". Dzisiaj jestem bez pracy a ojciec mi suszy głowę żebym brała jakakolwiek pracę. O co mam pracować za 2000 zł? Chyba jest śmieszny. Kilka razy byłam na Śląsku na zebraniu ale c i agle trafiam na fanatyków "rzuć pracę, idź do służby Jehowa ci wszystko da" Jehowa mi nic nie da. "a ty nie myślałaś by przez kilka miesięcy nie pracować i pójść do służby" nie, nie myślałam. Mam to w dupie. Oleśnica i powrót na dolny slask całkowicie spowodowały, że zdecydowałam że nigdy więcej nie pójdę na zebranie. Zawsze jako dziecko mnie wkurzało że ktoś uważa się za mojego brata lub siostrę tylko dlatego że jest w tym samym wyznaniu. To tylko religia. Ja tych ludzi nie znam więc mam w dupie miłość do nich. A ilość naiwniaków w tej religii przewyższa każde inne wyznanie. No może baptyści są podobni. I w tym roku przy koronowirus ie zapytałam kuzynki czy mogę z nimi siąść przy wielkanocnym stole. Lubię też prezenty i urodziny i zawsze dziękowałam i byłam wdzięczna za życzenia urodzinowe. Właśnie mi uświadomiłaś że nie chce być świadkiem Jehowy. Odezwij się do mnie. Będzie mi miło poznać cie, kogoś podobnego do mnie kto chce żyć normalnie. Nie należę do tych co hejtuja te wyznanie bo nie chce się w to babrać. Chcę tylko by dali mi święty spokój.

Przynajmniej Odpowiedz

Założyciele tej sekty i członkowie, jakich zwerbowali musieli mieć wybitne umiejętności manipulowania ludźmi.

Przynajmniej

@Przynajmniej Skoro ona wciąż istnieje

UczennicaMaga Odpowiedz

Ej czy tylko mi się wydaje, czy faktycznie ludzie mają jakieś uprzedzenia, co do nauki w technikum? Mam jakieś dziwne odczucie, czytając to wyznanie, że liceum lepsze, ale skoro rodzice nie chciali, żeby dalej się kształciła to pójdzie do technikum. Sama skończyłam technikum i było w uj więcej nauki niż w LO (porównując z doświadczeniem znajomych, którzy poszli do LO). W Technikum trzeba zdać i maturę i egzamin zawodowy, do tego są praktyki. Same zajęcia to między 7 a 9 godzin lekcyjnych (do tego jak ktoś zdaje rozrzeszone przedmioty na maturze to fakultety z podstawy i rozrzerzenia). No i egzamin zawodowy trzeba zdać na min. 75%, a maturę na min. 30%. A po zdaniu matury można spokojnie iść na studia (też ukończyłam) i to niekoniecznie na ten sam kierunek co w średniej.

Dodaj anonimowe wyznanie