Po raz pierwszy od dawna zaczęłam myśleć, że to jak się czuję kogokolwiek obchodzi i mogę zdjąć "maskę". Podeszłam do mamy, przytuliłam się i najzwyczajniej w świecie pękłam wybuchając nieopanowanym rykiem.
Dzisiaj, dzień później usłyszałam, że jestem egoistką i żebym zamiast gadać głupoty i wymyślać problemy zajęłabym się robieniem obiadu, bo chyba mi się nudzi.
Meh.
Dodaj anonimowe wyznanie
O ile było by łatwiej, gdyby ludzie ze sobą rozmawiali i nie lekceważyli osób, które proszą o wsparcie w trudnych chwilach ("Twoje problemy są niczym w porównaniu z moimi").
No właśnie... nie masz prawa być smutna, bo inni mają gorzej. Kiedy koleżance zmarła babcia, z którą była bardzo blisko „przyjaciółki” uznały, że przesadza, bo parę miesięcy wcześniej jednej z nich zmarła mama i ona ma gorzej. Wtf. Ale ta sama „przyjaciółka” miała prawo mędzić miesiącami jaka to ona nieszczęśliwa, bo jej rodzice sie rozwodzą. I wtedy nikt nie miał większych problemów, tylko ona była nieszczęśliwa. To jest dopiero egoizm.
To cholernie smutne. Gdybym mogła to przytulilabym każda samotną osobę.
To cholernie smutne. Gdybym mogła(przecinek) to przytulilabym każda samotną osobę.*
Ja pierwsza! :D pierwsza!
Pewnie zabrakło by ci czasu na cokolwiek innego
Czekam na mojego przytulaska :3
Każdą samotną i UMYTĄ osobę, ot taki ze mnie higieniczny nazista
Zapraszam, podam nawet adres. :)
Z moja matka jest podobnie. Po prostu przestałam się przy niej uzewnętrzniać, bo ją to przerastało i nie umiała poprawnie reagować. Co nie zmienia faktu, że się martwiła - w lepszych chwilach pytała co u mnie. Niemniej jednak zawsze dla mnie lepiej było popłakać w samotności niż płakać w towarzystwie, a zwłaszcza takim, które niekoniecznie się dobrze zachowa 😉
Cóż, dlatego uważam, że z bliskimi osobami należy rozmawiać cały czas i mówić o problemach na bieżąco, a nie trzymać to w sobie. Bo po pierwsze wtedy osobom łatwiej zrozumieć co się u nas dzieje i nie męczymy siebie psychicznie.
Cóż, dlatego uważam, że z bliskimi osobami należy rozmawiać cały czas i mówić o problemach na bieżąco, a nie trzymać to w sobie. Bo po pierwsze wtedy osobom łatwiej zrozumieć(przecinek) co się u nas dzieje i nie męczymy siebie psychicznie.*
Mówisz z perspektywy osoby dorosłej. Dziecko jest zależne od rodziców i to czy mówi rodzicom co je boli zależy od zaufania, zainteresowania rodziców dzieckiem. Jeżeli tego nie ma to sorry, dziecko się nie odważy albo raz, tak jak autorka i drugi raz tego nie zrobi, bo czuje się niezrozumiane.
Z jednym dasz radę rozmawiać i wprowadzić taką regułę, a z innym ni kukułki
Dobra ja mam większe problemy.
PS. To sarkazm
PPS. Ale taki nie mający na celu urazić autorki a jej madke.
Nie sądzę by moja mama to czytała, ale doceniam pps. :D
Jestem osobą która zawsze jak widzi, że coś jest nie tak z znajomym pyta się coś w stylu "czy wszytko okej?". Cóż można powiedzieć, a można nie. Ktoś nie chce? Szanuję to.
Ostatnio jednak zostałam nazwana suką wpierdalającą się w cudze sprawy....
Czasami tak źle i tak źle...
Jednak i tak nie potrafię zrozumieć Twojej mamy :(
Gratuluę samej inicjatywy, choć reakcja była... tragicznie smutna. I trochę zazdroszczę, bo ja swoich masek nie potrafię zdjąć. Nie wszystkie.
Przykro , że przed najbliższą rodziną musisz nosić maski.. Ale głowa do góry , życie przed Tobą, może poznasz kogoś z kim założysz własną rodzine i będziesz mogła być sobą. Tego Ci życzę 😊
Przykro , że przed najbliższą rodziną musisz nosić maski.. Ale głowa do góry , życie przed Tobą, może poznasz kogoś(przecinek) z kim założysz własną rodzine i będziesz mogła być sobą. Tego Ci życzę 😊*
Poszukaj wsparcia u cioci, babci lub innej części rodziny a nawet u znajomych. Matka Ci go raczej nie da... Pamiętaj, nie jesteś sama na tym świecie (Wysyłam wirtualnego przytulaska) 😃
Dziękuję, ale reszta rodziny jest dużo gorsza. :)