#LYRdf
W podstawówce był zwyczaj robienia układów tanecznych na imprezę choinkową całą klasą. Ja jako jedyny odmawiałem występu i choćby uczestniczenia w próbach. Na nic zdawały się prośby i tłumaczenia, że czuję wstręt do tańca. Wuefistka zmuszała mnie do brania w próbach udziału, nawet wtedy, gdy byłem zalany łzami i trząsłem się z histerii. Dała mi spokój w czwartej klasie, kiedy pochorowałem się ze stresu i wreszcie powiedziałem mamie o wszystkim. Na koniec każdej klasy i tak miałem odejmowane punkty z zachowania, za brak wsparcia dla klasy.
W gimnazjum na zakończenie klas trzecich mieliśmy tańczyć poloneza. Już wcześniej poinformowałem panią od etyki, że nie będę brał w nich udziału, gdyż nie lubię tańczyć i nie chcę sprawiać kłopotu. No cóż... nie przyjęła tego do wiadomości. Raz nawet powiedziała, że gardzi takimi, co nie potrafią tańczyć i "chłop, co nie tańczy, to na pewno jakiś homoś czy co". Podwójnie mnie to zabolało, nie powiem. Bardzo chciałem jakoś jej się odpłacić za dwa miesiące obrażania mnie, więc wpadłem na pewien pomysł. Udawałem, że dałem za wygraną i choć mnie mdliło, brałem udział w tych próbach (koleżankę z pary poinformowałem wcześniej o swoim zamiarze, zaaprobowała go bardzo entuzjastycznie).
Wielki dzień, wszyscy rodzice, nauczyciele, goście i uczniowie na sali gimnastycznej. Wkracza nasza klasa w rytm poloneza, a jako ostatnia para... ja z wielkim, kartonowym plakatem z napisem "Gardzę tańcem, jak pani X moją osobą".
Takiego aplauzu od uczniów nigdy się nie spodziewałem (nie za bardzo lubili tę kobietę). Potem parę osób podeszło do mnie i pogratulowało kreatywności, a pani X się zapowietrzyła i gdzieś uciekła.
Nadal nienawidzę tańczyć, ale już nikt mnie do tego nie zmusza. Na koniec dodam, że wielu ludzi kocha taniec, ale powinni też uszanować wolę tych, którzy go nie lubią.
Pozdrawiam i miłego dnia :)
Mam ten sam problem co Ty, tylko że ja mam jeszcze gorzej, bo jestem kobietą. Jak to ? Kobieta nie umie, nie lubi tańczyć? Nie raz mnie nadgarstki bolały, bo zawsze jakiś kolega czy wujek, chcieli mnie siłą wyciągnąć na parkiet. Najbardziej bolało, po zakończonym tańcu, słysząc komentarze, że powinnam iść na kurs tańca i inne takie...
Mam ten sam problem. Jestem kobietą i też nie lubię i nie umiem tańczyć.
Dobrze wiedzieć, że jest jeszcze nadzieja na partnerkę dla nietańczących facetów ;).
Mam to samo. Ostatnio na troszkę większej posiadowce znajomi się roztanczyli i w sumie 5 osób próbowało mnie wyciągnąć (jako jedyna siedziałam). Jeden kolega męczył mnie pół godziny. To było dla mnie strasznie nieprzyjemne i przykre, że znajomi oczekują ode mnie czegoś, czego kategorycznie odmawiam. Odbieram to jako brak szacunku
Też witam w klubie, raz na weselu koledzy wynieśli mnie na krześle na parkiet, nie polecam
cudownie, jest nas więcej:) na szczęście mój parnter i ja mamy tak samo silnie niechętny stosunek do tańca :)
Też sobie zawsze (na szczescie!) znajduję partnerów, którzy tak jak ja nawet stopą nie dotkną parkietu :D i wolą jak ja puby od klubów. W klubie to byłam ostatni raz z 10 lat temu tylko dlatego, że to była osiemnastka znajomej
O jeju a już myślałam że tylko ja zostałam która tańczyć nie umie, nie czuje tego. Nie rozumiem jak ludzie tańczą bez wcześniejszego ustalenia kroków np poloneza czy też inne trance na które są próby mogę zatańczyć a reszty się strasznie boje i panikuje gdy Ktos mnie zmusza
Piąteczka, też nie cierpię tańczyć. Czuję do tego dziwną odrazę, a wszystkie "kobiety mojego rodu" na siłę wyciągają mnie na takie zabawy, bo przecież taniec to życie :P
Ja nie lubię tańczyć i jestem kobietą, ludzie traktują mnie jak dziwoląga, bo przecież "wszystkie kobiety lubią tańczyć!"
Ja lubię tańczyć jak mam schemat. Macarena, Belgijka, polonez - no normalnie kocham. Ale kluby to dla mnie kosmos. Mówią mi "po prostu skacz" lub próbują nauczyć (serio, obcy ludzie podchodzą od mnie w klubie i uczą tańczyć :D całkiem ciekawe doświadczenie)
@Nichtine: Przeczytałam początek: "Piąteczka, też niecierpię..." i byłam pewna, że dalej będzie "pani X". Czuję się oszukana. 😥 😄😄😄
jak nie lubisz tanczyc to chetnie sie z Toba umowie
Ja też nie mam żadnej potrzeby tańczenia. Grupowe - jak belgijka, gdzie wykonuję kilka kroków i wszystko jest w grupie, są nawet okej, tyle że dla mnie bardziej jak zabawa grupowa, niż taniec. Taniec w bardziej sportowej wersji, w której mam kroki, wykonuję kroki do rytmu i poprawnie, mi nie przeszkadza. Po prostu nie mam jakiegokolwiek impulsu do tańczenia spontanicznie, co wyjątkowo zbija z tropu wszystckich - no bo przecież tańczyłam kiedyś tamto.
Taniec na dyskotece, w klubie? A po co? Nie umiem, ludzie mówią "no, po prostu się ruszaj jak chcesz!", ja nie rozumiem, bo ja w ogóle nie czuję jakiegokolwiek impulsu do tańca. W parach, na weselu, się po prostu "pobujać"? A w życiu. I spróbuj tu być kobietą, na imprezie z ogólną przewagą płci przeciwnej, która siedzi i mówi, że nie tańczy, bo nie ma ochoty. Na szczęście ja jestem uparta bestia, więc wyrzuty mi nic nie robią, może mnie męczyć do upadłego, a nie ruszę tyłka.
Doskonale cię rozumiem, sam dosłownie nienawidzę tańczyć, ale na szczęście u mnie tańczenie poloneza w gimnazjum nie było obowiązkowe, bo było kilka klas trzecich, więc zawsze kogoś się tam dobrało. Ludzie to nie małpy w cyrku, żeby kazać im się na siłę wyginać w rytm muzyki, niestety niektórzy mają w głowie kawał betonu zamiast mózgu i nie chcą tego zrozumieć.
Tez nie lubię tańczyć a jestem kobietą. Mi to się dopiero nasluchalo w życiu ;) uwierz ludzie z tego co widzę są bardziej wyrozumiali ze mężczyzna nie chce tańczyć aniżeli kobieta (przynajmniej ludzie którym ja mam nieszczęście spotykać).
Jak ja Cię rozumiem 😪 Serio nie rozumiem, dlaczego ludzie mają problem z tym, że ktoś nie tańczy. Najgorsze są pociski ze strony rodziny, że niby robię to przez złośliwość. Trzymajcie się ciepło wszyscy nietancerze!
Jak kocham tańczyć, tak nie znoszę ludzi, którzy nie potrafią uszanować czyjejś niechęci do czegokolwiek. Nie wiem, co one chciały tym zmuszaniem osiągnąć.
Mam tak samo. Jestem dziewczyną, a tańczyć nie cierpię. Kiedyś na imprezach rodzice mnie wyciągali na "parkiet", ale na szczęście w końcu przestali :)
Piona! :P Również nienawidzę tańczyć ;)
No proszę, ile nas jest :D