#M0sMf

Zawsze naśmiewałam się z osób, które opisywały na tej stronie, że załatwiały swoje potrzeby fizjologiczne w niezbyt "cywilizowany" sposób. 

No ale jak to w życiu bywa, koło fortuny się kręci i przyszło na mnie. 

Dzielę mieszkanie ze współlokatorem, z którym nie mam dobrych kontaktów, jesteśmy pokłóceni i staramy się unikać siebie jak ognia. Wyprowadzam się we wrześniu, ale do tego czasu musimy jeszcze przebywać w swoim towarzystwie.
Tyle słowem wstępu, teraz historia właściwa. 

Leżę sobie w łóżku 23, oglądam film, słyszę książę wchodzi do łazienki - zaznaczę, że lubi sobie w niej dłużej posiedzieć - minimum godzinę, no i tak sobie leżę, aż czuję parcie na pęcherz, patrzę na zegarek 23:08 od razu w głowie myśl, no nic gwiazda do północy z pewnością tam posiedzi, poczekam. Oczywiście zapukanie i zapytanie czy mnie wpuści na te 30 sekund do łazienki nie wchodzi w grę, no bo jak to, my nawet w kuchni wymierzamy sobie chamskie spojrzenia odliczając dni w kalendarzu do końca wspólnej męki, więc tak siedzę i czekam aż nadejdą lepsze czasy dla mojego pęcherza, ale nic z tego, mój kochany pęcherz daje mi coraz jaśniejsze sygnały, że musi to zrobić tu i teraz, sprawiając że czuję, że za chwilę mocz wypłynie mi oczami. 

Pierwsza myśl, pójdę jak pies na dwór, ale za chwila lampka - mieszkasz na 5 piętrze, a jutro przyjedzie dopiero fachowiec od windy, więc może to się nie udać, rozglądam się po pokoju szukając czym mogę się uratować, na biurku butelka, patrzę na nią i również jak w przypadku wyjścia na dwór sprowadzenie do parteru - zalejesz wszystko wokół, aż nagle w przedpokoju ukazało się moje wybawienie - wiadro do mopa, czym prędzej czmychnęłam je do pokoju, wzięłam szybko wodę, która była w butelce, wlałam do wiadra - na wypadek jakbym zasnęła zanim świątynia zrobi się znów wolna, a jednak mimo wszystko chciałam, żeby haniebny czyn został tylko w ścianie mojego pokoju, zrobiłam co trzeba.

Poczułam nieziemską ulgę, ale również i wstyd, który został przytrzaśnięty zamykającymi się drzwiami od łazienki. Kuba był w łazience wyjątkowo "tylko" 10 minut.
Dzięki!
masmix Odpowiedz

miałam podobną sytuację z nielubianą dlugoprzesiadujacą w łazience współlolatorką. w akcie desperacji poszłam na dół pod blok i wysikałam się w krzakach. Dobrze, że było ciemno:)

bazienka Odpowiedz

ja tak mialam ze wspollokatorem i biegunka. bite 1,5 godziny pomimo prosb
teraz mysle, ze trzeba mu bylo nasrac na srodku pokoju
jak przyszedl do mnie adorator, to samo, chlop musial isc sie wysikac pod drzewko na podworku

PinkRoom Odpowiedz

Zaraz, usłyszałaś jak wchodzi do łazienki o 23, o 23:08 zachciało ci się siku, on wyszedł po 10min czyli o 23:10, a ty po tych dwóch minutach trzymania nie mogłaś już wytrzymać? Znam dwulatki które potrafią wytrzymać dłużej.

mam chory pęcherz- co rowniez jest koscia niezgody, biorę leki ale po pewnym czasie wszystko wraca i tak, ciagle chce mi sie siusiu, kiedys się nawet o to klocilismy, poniewaz przez godizne zajmowalam toaletę wchodząc i wychodzac w środku nocy, rozumiem, ze to moglo byc upierdliwe bo chcac nie chcac produkowalam jakis tam halas, ale specjalnie tego nie robilam i mi do smiechu nie bylo, jak zasypialam nad ranem z wycienczenia

PinkRoom

Nawet pomijając fakt, że twierdzisz że po dwóch minutach nie mogłaś wytrzymać. Ja bym w te 2 min chyba nawet nie zdążyła chwilę posiedzieć, uznać że nie wytrzymam, przeprowadzić tej całej kontemplacji o tym jak uniknąć zasikania łóżka siebie i pokoju, pójść po to wiadro, przelać wody i jeszcze użyć tego wiadra.

PinkRoom Odpowiedz

Nie rozumiem dlaczego słowo tylko jest w cudzysłowie. Wygląda przez to jakby miało być użyte ironiczne, ale 10 min to rzeczywiście jest niewiele i można określić je stwierdzeniem tylko.

Nielubiemleka Odpowiedz

Dorośli ludzie... Tracę wiarę w ludzi

Insulinooporna Odpowiedz

Ja tam mialam z siostra. 3 bite godziny. Nie bylo mowy o sikaniu czy czymkolwiek. Fo jej czas i sie jej nalezy. Do dzis tam robi. Na szczescie juz od ladnych paru lat nie mieszkamy razem.

Wygnanazkosciola

Ja pizgam, jak można tyle siedzieć w łazience. Trzeba było jej przy którymś razie naszczać na łóżko.

PaniPanda Odpowiedz

Współczuję Wam wszystkim okropnie :( nie rozumiem jak można się tak zachować. Gdybym była w takiej sytuacji, wpuściłabym tę osobę bez wahania, no bo kurczę, to człowiek też przecież

Seulgi12 Odpowiedz

Dorośnij

blanka27 Odpowiedz

A wystarczy się czasami złapać za łydki 😉

Skladanyrower Odpowiedz

Mieć rozdzielność kibla i łazienki to jednak nowoczesność :). Z drugiej strony mogłaś kombinować z kuchnią, odpowiednio się wypiąć i do zlewu ;). Jako facet mam łatwiej, zdarzało się na imprezach znajomym do zlewu w kuchni lać, bo w łazience osobna impreza, w kiblu ktoś wymiotuje, no to kuchnia. Dobre czasy ;)

Zobacz więcej komentarzy (3)
Dodaj anonimowe wyznanie