#MEx4c

Jedną z rzeczy których nie znoszę jest austriacka drogówka. Takiego nagromadzenia chamskich ludzi dawno nie widziałem.

Cały problem to winiety. Sam system jest chory, ale sporo policjantów nie lepsza. Za brak winiety od razu mandat 120€, a kontrole są tak dobrane, żeby nie móc kupić winiety kiedy trzeba. Nie ma oznaczeń dróg płatnych, a i miejsc do kupna, w praktyce czasem trzeba mieć winietę zanim jeszcze ma się punkt gdzie można ją kupić. Sami egzekwujący posiadanie winiet policjanci często kradną, po prostu zabierają część zysków z mandatów dla siebie. Mandaty można płacić albo policjantom do ręki albo kartą, w oby wypadkach otrzymując kwitek uprawniający do dalszej jazdy bez winiety. Jak nie masz hajsu przy sobie to automatycznie sprawa do sądu.

Ale wracając do mandatów, to policjanci potrafią wyegzekwować ze 20 000 czy 30 000€ dziennie! Więc przy niewielkich oszustwach w dokumentacji, niemożliwych do wykrycia (gwarantuje wam, że się da, bo cała komenda ma działkę z zysków) mogą do pensji po 5 000 € miesięcznie na luzie dorobić. Istna żyła złota. A wiem o tym, bo też pracowałem w austriackich służbach, co prawda nie w drogówce, ale służby jak to służby wiedzą swoje. Raz zatrzymał nas patrol i chcieli nam mandat wlepić, mimo, że nie mają żadnych praw do kontroli uprzywilejowanych pojazdów rządowych (w latach 60 czy 70, chyba w 1968 czy 1974 podczas kontroli drogowej był zamach na jakiegoś polityka w rządowym aucie i od tego czasu tak jest). Nam, w mundurach jadących ministerialnym autem z pełnymi austriackimi oznaczeniami dyplomatycznymi... Z 20 minut kopaliśmy się jak z koniem i dopiero po kilku telefonach jak dostali solidny ochrzan to nas puścili. Szkoda tylko, że jechaliśmy do Wiednia, gdzie mieliśmy robić jako eskorta w ważnej sprawie. Przez co reprezentacja austriacka spóźniła się na samolot i co za tym na negocjacje ważnego kontraktu handlowego.

Afera była jak stąd na księżyc. Co prawda nie nasza wina, bo raz byliśmy tam z rozbiegu w zastępstwie, gdyż pierwotna obstawa skasowała auto w rowie ledwie 2 godziny przed terminem i musieli ściągać nas z ponad 180 km (odwoziliśmy rodzinę ministra do kurortu - tak wozimy polityków cały czas, zwłaszcza jak jadą na prowincje i owszem to legalne) dwa to drogówka bezprawnie nas zatrzymała. Dostali solidne upomnienia i stracili premie na cały rok (choć odbili to sobie na mandatach, więc pieniężnie nie ucierpieli). Masakra taka praca, może jeszcze opiszę kiedyś sytuacje, bo naprawdę to było ciekawe zajęcie mimo wszystko i miłe. Pogadać można było z dostojnikami, najeść się na przyjęciach, cud robota nie licząc dramaturgii jak ktoś coś sp#eprzył...
DarkPsychopathII Odpowiedz

Winety to durnowaty wymysł. Nastawiony na ciąganie ludzi za kieszeń. Płaci się ogromne podatki na drogii i jeszcze dodatkowo za jazdę po drogach... Maskara. A ominąć winiet i pojechać zwykłymi drogami się nie da, bo to jest specjalnie tak zrobione...

Gadulaaa

lepsze winiety i brak bramek niż płacenie za każdą autostradę w PL..

DarkPsychopathII

Lepsze darmowe autostrady. Z jakiej racji mam płacić skoro i tak autostrady wybudowano z moich pieniędzy zabranych w podatkach. kontrolerzy dostają pensję z moich pieniędzy itp.

aniak01

W Polsce akurat mamy do czynienia z prywatnymi autostradami. Nie buduje się ich z pieniędzy państwa. Autostrada należy do najbogatszego Polaka

Deifess Odpowiedz

Trochę chaotycznie napisane, ale ciekawe. Możesz pisać więcej. A co do ugólnej konkluzji to się zgodzę, austriacy mają ogólnie nieprzyjemną policję, a zwłaszcza drogówkę. Chyba sadystyczne ciągoty z wojny lepiej zachowały się u nich niż u niemców, ci są co prawda czasem niemili dla polaków, ale austriacy w mundurach odczuwają wyższość do każdego. Nawet do innych zachodnich narodowości czy samych osób niemieckojęzycznych. Trochę jak polska drogówka. Austriaków i Polaków ustawiłbym w moim top 5 najgorszych służb mundurowych. W niewielu krajach miałem tyle nieprzyjemności bez powodów.

NiebieskookaVanessa Odpowiedz

Byłam w Austrii i masz racje. Tam pierwszy raz w życiu się spotkałam z takim czymś, żeby nikogo nie powiadomili o opłacie. Przyjeżdżasz do Tajlandii, Jordanii czy zjednoczonych emiratów to od razu przy sprawdzaniu dokumentów ci mówią, że jest opłata za pobyt. No i wyjaśnią co i jak , gdzie zapłacić i wszystko miło, nikt nie kłamie. A w Austrii na przejściu granicznym nawet słowa nie pisną, że istnieją winety. Drogi płatne nie są oznaczone. A na kontroli takie buce, i mówią, że trzeba było się dowiedzieć i to nie ich problem i jeszcze chcieli drugi dowalić za złe lampy w aucie , choć były oryginalne, a auto niemeickie. Naprawdę zdzierstwo. We włoszech drogi też są płatne tak samo, tylko, że tam od razu mówią przy wjeździe, że są opłaty, i gdzie je wykonać. Można nawet parę kilometrów do najbliższego miasta bez tych opłat dojechać i tam dopiero kupić po skorzystaniu z bankomatu. Kontrole też milsze. Włosi pogadali, pośmiali się i nawet najlepszą drogę pokazali. Dlatego tylko raz w życiu byłam w Austrii z rodziną autem. Więcej nie zamierzam.

Franz1983

Następna co pi...oli jak potluczona. Kto ci powiedział na granicy włoskiej o opłatach skoro kontroli granicznych w strefie Schengen nie ma (poza nielicznymi przypadkami wyrywkowej, ale nawet wtedy nikt nigdy nie informuje o oplatach)??!! We Włoszech płaci się za autostrady na bramkach, gotówką, kartą lub ich odpowiednikiem viatoll tak jak w Polsce więc co to za bzdura z tym dojazdem do miasta do bankomatu???? Jak juz wymyślacie na siłę te wypociny to trzymajcie się faktów

Mihihih

Wydaje mi się, że jadąc gdzieś za granicę kraju każdy troche myślący człowiek przygotowuje się do wyjazdu. Jak? M. In. Sprawdza jakie prawa i zwyczaje sa w tym kraju. Dwa lata temu bylam z rodziną w Austri, juz przed wyjazdem wiedzieliśmy ze trzeba wykupić winiete. Wystarczyło po drodze przejechać przez punkt w którym można wykupić winiete (był na granicy). Podejrzewam że wiele takich punktów jest na granicy...

ZapachZimy Odpowiedz

Myślałam że Austria to na tyle bogaty kraj że nie potrzbują robić takich cabulowych zagrywek... Ale to może dlatego są bogaci.

niebieskiatrament Odpowiedz

Jadąc do danego kraju, trzeba poczytać o obowiązującym tam prawie - jak wymagają winiet to trzeba je mieć i już, a nie żalić się na anonimowych, że się mandat dostało.

DarkPsychopathII

A jak ktoś jedzie do Hiszpanii na wakacje na przykład? To ma czytać cały kodeks karny 6 państw przez które musi przejechać.... Wyobrażasz to sobie? Skoro Austria jest w unii to ona powinna się dostosować, no bo obecnie to jest spory koszt. Minimalna wineta to bodajże 8 Euro na 10 dni.... To jest kupę kasy zwłaszcza jak ktoś przejżdża tam tylko przejazdem. Za paredziesiąt km 8 euro, a potem jak wracasz po 2 tygodniach z urlopu kolejne 8 euro. Parę krajów tak zrobi i i z wycieczki autem po Europie robi się wydatek kilkuset złotych na same winety.

niebieskiatrament

DarkPsychopathII - argument kaleka. Czyli jak ktoś dojeżdża do pracy komunikacją miejską i jedzie 2 przystanki to może jechać za darmochę bo to za krótki dystans na kupno biletu, ale jak 3 to już ma płacić? Od jakiej kwoty wg Ciebie można przestać być Januszem biznesu i cebulakiem?

DarkPsychopathII

Od takiej, że bilet możesz kupić na godzinę/ jednorazowy. A gdyby był tylko bilet dajmy na to 7 dniowy to też byłybyś zadowolona, że musisz 15 zł płacić za jazdę kilku przystanków dwa razy w miesiącu... I nie ma taniej? Poza tym komunikacja miejska powinna być darmowa, ale to już inna sprawa. Takie zmuszanie na siłę jest bandyckie. Jeśli np. do centrum miasta nie można wjechać swoim autem, to powinna być komunikacja miejska darmowa, bo inaczej powstaje monopol i samowolka.

niebieskiatrament

Życie. Jak się nie podoba prawo to je łam, ale potem nie płacz, że musisz mandat zapłacić.

ZjadaczKsiazek

@niebieski ale autor wyraźnie napisał, że system działa tak, że winiet praktycznie nie da się kupić gdy są potrzebne, a ominięcie ich jest niemożliwością

DarkPsychopathII

@ wergil nawet jak robimy tak jak zachód to jest afera... Jak ustala się w polsce jakieś prawo i ono jest identyczne jak we francji i włoszech albo holandii i niemczech to i tak znajdą się ludzie co zaraz powiedzą, że nie wolno, że wbrew unii, że demokracje niszczą itp.

Mihihih

Dokładnie. Jak się gdzieś jedzie to przygotowuje się do wyjazdu wlasnie sprawdzając takie rzeczy. Bylam w Austrii, kupilam winiete na granicy, nawet specjalnie z trasy nie musieliśmy zjeżdżać. Można? Można. Wystarczy być chociaz troche ogarniętym życiowo. Nie róbmy z siebie Polakow- idiotów. Blagam was ludzie...

Franz1983 Odpowiedz

Co za to stek bzdur?? Winiety mozna kupić na każdej stacji benzynowej a dodatkowo na większych przejściach granicznych. Poza tym jadąc od Monachium juz w Niemczech na stacji sprzedają te winiety, to samo we Włoszech jadąc w kierunku Innsbrucku. W innych miejscach pewnie tez, ale ta trase pokonuje często wiec podaje jako pewnik. Winiety obowiązują na autostradach (A) i drogach ekspresowych (S) i są dodatkowo oznaczone na wjeździe ze zaczyna się droga płatna (byc może nie wszędzie ale trudno nie zauważyć ze wyjeżdżasz na drogę szybkiego ruchu). Nie wiem jak wygląda praca służb od środka ale skoro zmyślasz w jednej sprawie to reszta tez pewnie bajki. A co do samych winiet to jest to zdecydowanie lepszy sposób poboru oplat niż te idiotyczne bramki jak u nas czy np we Francji. Przynajmniej korków nie tworzą. Tyle ze Austriacy dodatkowo na niektórych odcinkach pobierają opłaty na bramkach co juz jest zdzierstwem w czystej postaci

NiebieskookaVanessa

A skąd ludzie mają to wiedzieć, jak jeździsz często to wiesz, a ja nie, bo nie dostałam jakichkolwiek informacji, że istnieją winiety. U nas nie ma takich rzeczy i dopiero w austrii się dowiedziałam przy kontroli jak jechałam, jako pasażer. Nie było żadnych informacji, na przejściu nikt nic nie powiedział, a stacji nie było po drodze żadnej. Kontrola była raptem kilometr od przejścia, gdzie nie było nic. Najbliższa stacja i miasto już za kontrolą. I nie tylko my dostaliśmy mandat, tylko kilka osób przed nami też. Stali i kontrolowali każdego kto przejeżdżał, aż kilkuminutowy korek był.

Franz1983

NiebieskookaVanessa - A z internetu!!! To nie lata 50.!!! Nową dietę Lewandowskiej to pewnie potrafisz znaleźć w 3 sekundy, ale informacji, które są potrzebne to już nie. I nie trzeba studiować kodeksu karnego, jak ktoś tu napisał, ale znalezienie tak podstawowych informacji jak opłaty na drogach nie wymaga dużego wysiłku i powinno być podstawą przy wyjeździe do innego kraju. I taka mała porada: warto też się dowiedzieć, gdzie wymagane są gaśnice, kamizelki odblaskowe itp, bo znowu będziecie płakać, że nikt nie powiedział...
PS. Masz 13 lat czy po prostu nieogar życiowy???

NiebieskookaVanessa

Co z internetu. Nie każdy ma internet u nas, to po pierwsze i nie można nikogo wykluczać, a po drugie w Polsce nie ma winet. Równie dobrze mogę sobie sprawdzać w jakich krajach mogę mieć koszulkę w różowym kolorze i czerwone trampki, a w jakich mnie za to aresztują lub ukamieniują. A za to chamstwo w stylu "nową dietę lewandowskiej potrafisz wyszukać w 3 sekundy" nie będę kontynuować dyskusji z prostakiem. Szowinizm i tyle, a to, że jestem kobietą nie znaczy, że w jakikolwiek obchodzi mnie jakaś bezglutenowa dieta byle gwiazdeczki z neta.

Franz1983

NiebieskookaVanessa - Faktycznie kolor ubrań i opłaty za drogi to to samo. Waga argumentu powala. Twój nick tylko mi zasugerował, że nie jesteś zbyt bystra, ale Twoja odpowiedź rozwiała wszelkie wątpliwości. Nie każdy ma internet, owszem, ale to jakiś margines. Tacy raczej nie wybierają się na wycieczki zagraniczne. Zresztą zawsze można kogoś zapytać a nie płakać potem na forum że mandat dali. I nie jestem szowinistą, tylko mam uczulenie na takie tępe dzidy jak Ty

NiebieskookaVanessa

Co masz do mojego nicku? Mam na imię Vanessa. Jakiś problem masz z tym? To po prababci, jakbyś chciał wiedzieć. I mam k#rwa niebieskie oczy, nie zielone czy piwne. Czy ja coś mówię, że masz nick Franz? Nie więc się odwal. Argumenty ad personam są żałosne i świadczą tylko o tobie. Dyskutowane z trollem nie ma sensu, do nory idź i płacz, że znajomych nie masz. Bo takim zachowaniem udowadniasz, że jesteś zakompleksionym dzieciakiem, albo starym nerdem mieszkającym z rodzicami, który nigdy nie znajdzie dziewczyny, bo za grosz nie ma taktu i kultury.

Franz1983

NiebieskookaVanessa - Pogrążasz się dziewczyno z każdym kolejnym wpisem. Wyluzuj. Temat był o opłatach za drogi a Ty na moje konkretne informacje zaczęłaś wyzywać mnie od szowinistów, więc postanowiłem Cię sprowokować, trudne to nie było. Teraz to już całkiem Cię poniosło. Kompleksów tu nie leczę, chciałem tylko jasno napisać, że bzdury opowiadasz o tych opłatach, bo niektórzy mogą w to uwierzyć. Ale widzę po innych komentarzach, że każdy kto pisze jak to naprawdę jest z tymi winietami jest minusowany. Daruję więc sobie dalsze tłumaczenie, że czarne jest czarne. Jeździj sobie dalej w ciemno do obcych krajów i czekaj aż ktoś Cię za rączkę poprowadzi i wszystko pokaże. Ale jak dostaniesz mandat to miej pretensje tylko do siebie.

Rurkuxxx

NiebieskookaVanessa - Jak czytam takie bzdury to śmiać mi się chce. Jedziesz własnym autem za granicę? To chyba trzeba się przygotować, że mogą mieć inne wymagania niż w PL. W niektórych Państwach konieczne jest posiadanie nieotwartego opakowania z żarówkami wymiennymi do samochodu, łańcuchy na koła, lub zmiana opon letnich na zimowe w danym okresie i takie rzeczy trzeba wiedzieć. Nie mówię, że trzeba od razu czytać kodeksy karne, ale dla własnego bezpieczeństwa jakoś się przygotować. Ale najlepiej napisać, ja nie wiedziałam :) I nikt tutaj nie ubliża, że jesteś kobietą, bo ja też jestem, a jakoś zawsze jak jadę w nowe miejsce to się przygotuję... Już nie wspomnę o tym, że jak jedziesz na wakacje gdzieś w kraje np. azjatyckie, to też trzeba trochę poczytać czego nie robić, jak się zachowywać. Wypowiadasz się na anonimowych, a pier**sz, że nie każdy ma internet :) Porażka

Sauika Odpowiedz

A wystarczy kupić winiete w Polsce :)
Pare razy jeździłam i tata aby takich sytuacji unikać kupywal winiete już w Polsce.
Tak samo jak jechaliśmy na Węgry przez Słowację.

Konioeg

W Polsce są droższe. Poza tym powinna być możliwość kupna na miejscu.

Sauika

@Konioeg
Wydaje mi się, że lepiej kupić w Polsce, zapłacić troszkę więcej i być spokojnym przez resztę podróży niż martwić się gdzie można kupić stacjonarnie w danym państwie aby zaoszczędzić parę złotówek...

PumpkinQueen Odpowiedz

jakaś lekka ściema. Tyle razy jeździłam sama, czy z rodzicami za młodu jeszcze i nigdy, ale to nigdy nie było problemu z kupnem winiety.

Dodaj anonimowe wyznanie