#MGoQW
Podczas gdy ja rozpaczałam i kwitłam w domu, do niego wprowadzała się nowa dziewczyna. Któregoś dnia zadzwoniła przyjaciółka prosząc o moje towarzystwo na podwójnej randce. Po godzinie bezsilnych prób namówienia mnie różnymi sposobami przyjaciółka się poddała. Dwie godziny przed danym spotkaniem coś mnie tknęło. Postanowiłam, że to już koniec rozpaczania, spięłam włosy i tak jak stałam (czyli dres, bo w nic innego się już nie mieściłam).
Postanowiłam, że od tej chwili mam wywalone na wszystko, a zwłaszcza opinię innych ludzi na mój temat i będę cieszyła się życiem. Nie przejmując się brakiem makijażu i plamami na nogawce ruszyłam na spotkanie, uprzedzając koleżankę o moim przybyciu. Przy stoliku siedziała z dwoma naprawdę przystojnymi chłopakami.
Wtedy do głowy przyszedł mi szalony plan. Skoro i tak nie mam u żadnego z nich szans, a i miłości nie szukam, to zrobię z siebie kretynkę, żeby przyjaciółka korzystniej wypadła.
Nie miałam nic do stracenia, już moje pierwsze wrażenie spalało mnie na starcie. Jak pomyślałam, tak też zrobiłam. Rzucałam niezbyt śmiesznymi żartami, poruszałam jakieś dziwne tematy np: ufo czy mordy niemowląt przez zakonnice. Nie wstydziłam się niczego i robiłam z siebie rasowego debila. Zaczynając od śpiewania jakiś rapsów po rosyjsku, a kończąc na tańczeniu w rytm sygnalizacji świetlnej na pasach.
Okazało się, że chłopaki studiują prawo, a jeden z przystojniaków miał na imię Radek i on rzekomo był przeznaczony dla mnie. Nie powiem, podobał mi się strasznie. Piękna twarz, głos, którego mogłam słuchać godzinami i przeszywające spojrzenie.
Za każdym razem kiedy na mnie patrzył walczyłam z onieśmieleniem, czasami nawet łapałam buraka. Kierowana twardą zasadą "mieć wszystko i wszystkich gdzieś" bawiłam się w najlepsze, nie zwracając uwagi na maniery czy na to kto co o mnie pomyśli. Spotkanie dobiegło końca, a następnego dnia rano dusiłam się poduszką i miotałam po łóżku jak podczas egzorcyzmów wspominając wczorajsze wydarzenia.
Było mi tak głupio, że postanowiłam wejść na Facebooka i zmienić chwilowo imię i nazwisko i zdjęcie profilowe, żeby przypadkiem ktoś mnie nie skojarzył z wczorajszego dnia. Aż serce podskoczyło mi do gardła... Dostałam zaproszenie od Radka do znajomych i kilka wiadomości z propozycją umówienia się na drugą randkę, jednak tym razem tylko we dwoje. Urzekłam go i spodobałam mu się od pierwszego wejrzenia.
Właśnie dziś mija piąty rok odkąd jesteśmy szczęśliwą parą i tydzień odkąd jesteśmy małżeństwem.
Czyli, wg Ciebie - wyglądałaś brzydko, gadałaś głupio, robiłaś z siebie kretynkę i opowiadałaś nieśmieszne żarty, a jego to wszystko urzekło? Czyli on uważał Twoją stylizację za świetną, Twoje słowa za mądre a żarty za śmieszne? To troszkę chyba inne gusta macie. Ta historia byłaby urocza gdybyś była po prostu sobą, ale Ty przybrałaś postać kogoś kim pogardzałaś, więc bardzo mnie ciekawi kim byłaś na kolejnych spotkaniach.
Domina.
Ona tak jakby była sobą - nałożyła "maskę" debila, ale przy tym na jaw wyszło jej nietypowe poczucie humoru i swoboda, i to przypadło chłopakowi do gustu
Najbardziej mnie rozbraja, że robienie z kretynki uznałaś jako sposób, żeby koleżanka wypadła lepiej.
Moja droga - reprezentujesz również ją. Jakbyś była trochę brzydsza, mniej zabawna i bardziej nieśmiała, ale zadbana, kulturalna i taktowna to owszem - koleżanka wypadłaby lepiej. Ale kiedy przychodzisz w brudnym dresie, zaniedbana, zachowująca się jak dzikus o karygodnych manierach - to obniżasz wrażenie koleżanki. Bo przecież jeśli się kolegujecie, to jak ona się zachowuje zazwyczaj?
Fajnie, że Ci się ułożyło i rozumiem, że zachowanie wynikało z gorszego okresu. Nie oceniam Cię. Po prostu chcę zaznaczyć, że "motywacja" jest nieprawdziwa i bzdurna.
To nie zgodziłaś się na podwójną randkę... więc przyjaciółka poszła jedna na randkę z dwoma kolesiami? XD
Robienie z siebie wariatki to jedno, ale wyjście brudnym, po prostu robi z ciebie Flejtucha :( mam nadzieję, że teraz pierzesz zanim wyjdziesz z domu :)
Myślałam że jako prawnicy dokonali podziału majątku między Tobą a twoim byłym hahahha
Cholera coś dużo tych kobiet opisujących historię związku...
No, niedługo nasze tu trafią :)
@Dragomir może twoja, ja mam dosyć sztuczek kobiet
No ale tak na "własną rękę" działać to też nie robota :)
@Dragomir A to koleżanka A nie kobieta, źle zrozumiałem;)
No ale chciał być z Tobą skoro odkryłam przed nim nudna wersję samej siebie😉?
Słodka idiotka, stary motyw na podryw.
Calkiem niezly sposob na polow. Idiotow.
Ważne że sa szczęsliwi.
To w ogóle nie brzmi prawdopodobnie, zwłaszcza to, że do licealisty wprowadza się nowa dziewczyna. A chłopaki studiowali prawo, tak było, nie ściemniam.
Nie mogę odnaleźć zdania, z którego by wynikało, że jej były chłopak był jej rówieśnikiem.
Masz rację, nie wiem dlaczego tak założyłam. Chyba cała historia wydała mi się naciągana.
Żałosne