#MZqw5
Jestem w szpitalu (powód nieistotny), a razem ze mną jest mała blondyneczka lat 7. Poprosiła mnie o zrobienie warkoczyków, a jako że umiem je robić, to z chęcią je zrobiłam.
Zaczęłam czesać jej złocistą grzywę i z podziwem mówię:
"Ale masz piękne i mięciutkie włosy! Jak dorośniesz, to dbaj o nie, to będzie twój największy skarb".
A ona powiedziała coś, co nawet nie przyszło mi do głowy (i założę się, że większości z was również nie):
"Ale moim największym skarbem są mama i tata".
Niby zwykłe zdanie, ale robi wrażenie. Nie wiedziałam co powiedzieć.
Bałam się że ma raka i powie że zaraz je straci. Coś chyba że mną nie tak. o.o
Spoko, też tak pomyślałam :)
Za dużo anonimowych, bo też tak myślałam
Ja też podobnie, myślałam, że zaraz zdejmie z głowy perukę i powie, że ma raka 😟
Ja myślałam, że zapuszcza je żeby później ściąć i oddać do fundacji. Więc też za dużo anonimowych ;-)
A ja myślałam że powie że nie dorosnie bo został jej rok życia. O.o
Czyli co? Nie ja jedyna?
Cholerne anonimowe :D
Nie tylko ty się bałaś.
Ja tak jak @wesioo
Ja nawet pomyślałam że odpowie, że niedługo umrze :-(
Może ma,a i tak nie są jej największym skarbem?
W dzisiejszych czasach... to naprawdę budujące :) Jak widać, niektórzy rodzice potrafią we właściwy sposób wychowywać swoje dzieci.
Wychowują sobie niewolnika na stare lata. Wiem z doświadczenia.
Po prostu docenia swoich rodziców, co w tym zlego?
Myślałam, że powie, że chce je oddać na jakąś fundację.
Aha...
Anonimowe na maxa. Jestem wstrząśnięty.
Lat 7.? Wow, to troszkę stara, hehe