#Mcpym

Mam starszą o kilkanaście lat siostrę oraz młodszego o rok brata. A. była dla nas bez porównania lepszą siostrą niż my dla niej braćmi. Skutecznie też oduczyła nas złodziejstwa i grzebania w cudzych rzeczach kilkoma prostymi sposobami.

Umiała tak zafarbować białe landrynki/najobrzydliwsze w smaku JellyBeans, by wyglądały na te smaczne. Czasami w środku natrafialiśmy na bobki jej koszatniczek (takie wiewiórki). Nigdy nie znaleźliśmy niezaminowanych słodyczy, mimo podbierania ich ze skrytek, z których sama je jadła chwilę wcześniej na naszych oczach. Umiała bezśladowo faszerować czekoladki, butelki/puszki z coca-colą (ew. każdym innym, słodzonym, zakazanym dla nas napojem z bąbelkami) silnym środkiem przeczyszczającym. Czasami było to coś piekielnie gorzkiego i zarazem barwiącego, co nie dość, że powodowało odruch wymiotny, to jeszcze no cóż... ślady zbrodni były wszędzie. Nieważne, którą stroną wyszły. Gdy próbowaliśmy podbierać jej odświętnie spożywane piwo (i każdy inny alkohol), zawsze było ono piekielnie słone/gorzkie, kończyło się sraniem albo rzyganiem. Ona sama na naszych jadła/piła teoretycznie te same produkty i... nic. Gdy przekopywaliśmy jej pokój podczas jej nieobecności, na głowy spadły nam m.in. martwy kot, szczur, przejrzała purchawka, pełna pyłu huba (taki grzyb), kilka kilo książek oraz wylało nam się na głowy coś przypominające wymiociny, innym razem melasa.

Mama i tata przy próbach żalenia się na złą siostrę nie dość, że żali nie uznawali, to jeszcze kazali nam po wszystkim sprzątać, siostrę przeprosić i dokładali karę od siebie. Prawdopodobnie dzięki temu wyszliśmy z bratem na ludzi, bo gnoje były z nas wybitnie podłe.

Od tamtych czasów minęło kilka lat. Porozmawialiśmy o tym z siostrą (obecnie nasza najlepsza przyjaciółka), pośmialiśmy się, poprosiliśmy z bratem o powtórkę ze spożywczej gamy rozrywek. Chcieliśmy sprawdzić, czy znów się nabierzemy. Nabraliśmy się. Rodzice, którzy postanowili sprawdzić jej legendarne umiejętności, również. Nikt z rodziny, kto się owym „challenge'em” zainteresował nie dał rady. Siostra dawała nam słodycze z pudełka, z którego też sama jadła (czasami po kilka sztuk naraz, nabieranych garścią), oraz picie z butelki/puszki, z której sama też piła. Jej nigdy nic nie było. Nawet język jej się nie zabarwił.

Teraz straszę moje dzieci ciotką czarownicą. Względnie ufoludkiem albo Reptilianką :D
Climino Odpowiedz

Ma ktoś pomysł jak?

FoxyLadie

Odnośnie jedzenia, to może ona ma coś z kubkami smakowymi? No ale to nie tłumaczy odporności na probiegunkowe proszki 😉

W każdym razie ta dziewczyna sobie w życiu poradzi 😁

JednoOki

Niektórzy mają wrodzoną/nabytą odporność na różne trucizny. Np. ja bez jakiś szczególnych konsekwencji zdrowotnych zjadam do 3 sporych garści wilczych jagód gdzie normalnego człowieka ostro składa już 6 jagódek.

zla

Jednooki
Z ciekawości zapytam jak się o tym dowiedziałeś? I jak smakują wilcze jagody?

doznudzenia

moze opcja taka, ze siostra cierpiala na zaparcia, wiec dla niej srodki przeczyszczajace byly wrecz zbawienne i wreszcie mogla isc do lazienki, a inni musieli biegnac? Ogolnie sprytna bestia

JednoOki

@zla Smakują jak coś pomiędzy porzeczkami, a borówkami. A dowiedziałem się w ten sposób że jako niedouczony dzieciak (ok 9 letni) dorwałem się do małego krzaczka w lesie i po ogołoceniu go w połowie stwierdziłem że się najadłem ale zabrałem trochę na później. Dopiero po powrocie do domu mnie uświadomili że w sumie nie powinienem ich jeść bo są trujące. Uprzedzając pytanie, nie trafiłem do szpitala bo rodzice stwierdzili że sokoro po prawie godzinie nic mi nie jest to w sumie nie ma potrzeby jechać do lekarza.

zla

@Jednooki
No to niezła historia. Na miejscu rodziców to chyba dostałabym zawału.

JoffreyKingforever Odpowiedz

Ale że jak to martwy kot?!

Niezmieniona Odpowiedz

Namów siostrę, żeby napisała wyznanie jak jej się to udało 🙂

keanna Odpowiedz

Dobrze robiła. Własność prywatna jest świętością.

Animowy Odpowiedz

Jak ona to robi?

Aliccjaa Odpowiedz

Siostra miała super pomysły i ogolnie, ale z tym zdechłym kotem i szczurem to dla mnie lekkie przegięcie. Ja tam bym nie mogła wziac kota, zanieść do domu i czekać jak komuś na głowę spadnie

Synapse Odpowiedz

Wszystko spoko, do momentu picia z tej samej butelki... Ewentualnie miała coś w ustach, i zamiast wypić, przelała z ust do puszki... Tak samo mogła robić z ciastkami tylko zamiast ust używała dłoni :v

Shadowcat7 Odpowiedz

Już ją lubię :) stosowałam kiedyś podobne metody.

Kicialka

Anonimowi mają jedno pytanie: JAK?!

FoxyLadie

Shadow, zdradź jak!

InaLovegood

JAK???

Shadowcat7

Opowiadalam o tym często znajomym i groziloby mi zdemaskowanie :) wybaczcie

hokku Odpowiedz

I teraz pytanie ona taka sprytna czy reszta debile xD

grzejniczek Odpowiedz

Wybitna absolwentka Hogwartu

Zobacz więcej komentarzy (14)
Dodaj anonimowe wyznanie