#Mhton

Pracowałam w Domu Pomocy Społecznej z osobami niepełnosprawnymi umysłowo. Pewnego dnia przywieźli do nas z interwencji 4-letnią dziewczynkę (tylko u nas było miejsce, szybko ją potem przenieśli). Mała zaniedbana strasznie – brudna, wychudzona, a do tego nie umiała mówić, jedynie jakieś pojedyncze słowa, sepleniła, poziom rozwoju gdzieś jak roczne czy 1,5-roczne dziecko.
Po jakimś tygodniu już była zaaklimatyzowana, spokojniejsza i weselsza. Siedziała sobie któregoś dnia w kąciku i układała drewniane klocki, ja w drugim kącie z innym podopiecznym i nagle słyszę takie wyraźne „KU*WA”. Rozglądam się, ale poza naszą trójką w sali nikogo nie ma. Pewnie z korytarza albo dworu... Ale za chwilę znowu „Ku*wa, ch*j, spie*dalaj”. Słownictwo dziewczynki okazało się być jednak o wiele bogatsze niż „da”, „am” itp. Słowa te mówiła z wyraźnym „r”, bez seplenienia.

Wyobraźcie sobie w jakich warunkach musiała przebywać, że jedyne słowa, jakich się dobrze nauczyła (wymawiała je ze straszną złością), to przekleństwa.
Dziewczynka w ogóle nie umiała się posługiwać sztućcami, jak dostała talerz z jedzeniem, to szybko wzięła go na podłogę i tam jadła, zerkając tylko, czy nikt nie podchodzi. Nie wiem dlaczego tak późno ktoś zainterweniował.
malinowalejdi Odpowiedz

Sama mam 4 letnią córkę, dlatego jakoś smutno mi się zrobiło, kiedy porównałam sobie jakie życie musiało mieć to dziecko, a jakie ma moja córka. I ten opis tego jak je, z ziemi, z przerażeniem że ktoś może uderzyć ją, zabrać posiłek. Naprawdę straszne.

WhereIsMyBrain Odpowiedz

Biedne maleństwo... 4 lata a ile cierpienia już musiała zaznać w swoim życiu :(

BestiaZWadowic Odpowiedz

Za 10 lat doda tu wpis

Bezubez Odpowiedz

Mocne.

Dodaj anonimowe wyznanie