#N0kN3

Z Michałem poznałam się w klubie. Od razu wpadł mi w oko, podobnie moim koleżankom – facet naprawdę jest przystojny. Wybrał mnie - podszedł, zagadał, postawił mi drinka i jeszcze tego samego wieczoru wylądowaliśmy w łóżku. Nie musiał się specjalnie starać, sama zaprosiłam go do siebie, czego żałuję po dziś dzień.

Spotykaliśmy się przez dwa miesiące. Zakochałam się w nim jak jakaś wariatka. Do tego stopnia, że wierzyłam w każde jego kłamstwo – byłam zaślepiona. Nie dał mi nic do myślenia fakt, że nigdy nie zaprosił mnie do siebie, nigdy nie poznałam jego znajomych, ani razu nie został u mnie na noc, tylko po „rozrywce” wracał do siebie. Byłam przekonana, że to singiel, bez zobowiązań, pochłonięty pracą. Co się okazało?

Pewnie się powoli domyślacie, że facet miał spore zobowiązania - żonę i dzieci. Jak się dowiedziałam? Typowo, sprawdziłam jego telefon. Michał przeważnie pilnie go strzegł, ale raz zdarzyło mu się o tym zapomnieć, gdy po stosunku wyszedł do toalety. Nie wiem czy to szczęście w nieszczęściu, czy czuwa nade mną los, ale akurat gdy wyszedł, dostał smsa. Na ekranie wyświetlił się nadawca: „Ukochana żonka”. Nogi się pode mną ugięły i zalała mnie fala potu. Michał wyszedł z łazienki i zobaczył mnie z telefonem w ręku. Po jego minie już wiedziałam, że to nie żadna pomyłka, że on naprawdę ma żonę.

Jak się domyślacie, doszło do niezłej awantury. Płakałam, krzyczałam, rzucałam jego rzeczami, zachowałam się jak dziecko, miałam kompletnie wyłączone logiczne myślenie. Wywaliłam go w samych gaciach na klatkę schodową i przepłakałam po tym zdarzeniu wiele nocy. Po jakimś tygodniu postanowiłam, że zamiast ryczeć w poduszkę, zemszczę się na tym chamie.

Pojechałam do jego pracy – chociaż tyle prawdy było w tym co mówił. Zaczekałam, aż wyszedł i śledziłam go, by dotrzeć do jego domu. Doprowadził mnie tam – mieszkał w domu jednorodzinnym. Wszedł do środka, a ja po chwili wyszłam z auta z zamiarem powiedzenia wszystkiego jego żonie, przy jego dzieciach. Chciałam go upokorzyć i zniszczyć mu życie. Byłam już przy bramce, kiedy zobaczyłam fragment ogrodu, który mieścił się przy domu. Co zobaczyłam?

Dwójka dzieciaków grała w piłkę, byli w mniej więcej podobnym wieku. A obok, na drewnianej ławce, siedziała kobieta – najpewniej jego żona – która była w ciąży. Po chwili pojawił się Michał, pocałował ją w czoło na powitanie i zaczął rozstawiać grilla. Zobaczyłam ten zasrany, piękny, rodzinny obrazek. I doszłam do wniosku, że nie będę taką suką i nie rozwalę życia tym niczemu winnym dzieciom ani tej szczęśliwej dziewczynie, która spodziewa się kolejnego dziecka.

Mam nadzieję, że Michał się ogarnął i jest lojalny wobec swojej rodziny – każdy zasługuje na drugą szansę, nawet taki frajer jak on.
Ewwu Odpowiedz

Oczywiście,że się nie ogarnął,a ta biedna kobieta dalej będzie zdradzana.

Lavellan

Żona tego frajera powinna zadecydować, czy zasługuje na drugą szansę.

Patryczka

Rozsądek podpowiada nam, że dobrze wiedzieć, serce - nawet jak już wiemy wypiera to ze świadomości, wtedy myślimy sobie, przecież on się zmieni, przecież był dla mnie taki dobry, przecież nie mógłby tak udawać, że mnie kocha, nie mógłby mnie oszukiwać. Cały czas mamy w myślach tą osobę, ciągle myślimy że kochamy ją ponad życie.A prawda jest taka, że ta osoba już nam to wszystko zrobiła. Na początku jest okropnie ciężko, ale z czasem uświadamiamy sobie, że faktycznie ona nie była dla nas, tylko by nas zniszczyła i dobrze się stało że wszystko wyszło na jaw. Przejście z jednego do drugiego etapu tej drogi jest trudne, ale nic się nie dzieje bez przyczyny i w końcu zdamy sobie sprawę, że stało się tak dla naszego dobra.

pozbawiony

oj tam oj tam, nie wymydli mu się

HenrykGarncarz Odpowiedz

Nie Ty byś rozwaliła im życie, ten frajer sam to zrobił włażąc do łóżka obcej babie. Żona zasługuje żeby wiedzieć i to ona powinna decydować o ewentualnej drugiej szansie, nie Ty

Ewwu

@desole nie wiem,będąc jego żoną? Ja bym wolala zdecydować,czy chcę by kolejne dziecko mieć ze zdradzającą świnią

HenrykGarncarz

Nie no, skoro ma już dzieci to niech sobie żyje w niewiedzy i zrobi kolejną trójkę
Żony (i mężowie) powinny się dowiadywać o niewierności drugiej połówki „z automatu”. Zatajanie tego to jakby decydowanie za nią że spędzi z niewiernym jeszcze x lat, dorobi się x dzieci, włoży x pieniędzy i nerwów

Selevan1

Kobieta włozy jakieś pieniądze? Żartujesz sobie? XD

Selevan1

Podajcie mi przykład początków związku ludzi w wieku 15-30 lat, w którym to dziewczyna płaci za większość rzeczy. Powodzenia.

Makigigi Odpowiedz

A mogłaś, gdy odczytalaś sama od żony, bez zastanowienia cyknąć sobie nudeska i jej wysłać. Nie miałabyś rozterek, a dziewczyna może byłaby wdzięczna, że się pozbyła wrzoda

kochamjedzenie

No tak a życie z osobą która cie zdradza, jest nieszczera i nie ma szacunku do Ciebie jest lepsze? Zawsze są alimenty, 500+ więc pieniądze na utrzymanie dzieci by miała. Widzenia z dziećmi też można mieć.

kochamjedzenie Odpowiedz

Głupia jesteś. Może i zasługuje na drugą szansę ale jak ma ja dostac skoro jego żona nic nie wie.

kochamjedzenie

No nie wiem, może skontaktować się z jego żona?

Nalli

Gdyby mu na tej wolności tak zależało, to chyba by sam odszedł?

Karolado

Wartość edukacyjna 😂😂😂😂 desole chyba sam zdradza żonę bo taki z niego adwokat. Pewnie według ciebie nie warto tez iść na policję w sprawie gwałtu, bo biedny chłopak się niczego nie nauczy, wiezienie ma słaba wartość edukacyjna, a jeszcze się skrzywdzi jego rodzine przy okazji 😢 dorośli mężczyźni odpowiadają za swoje czyny w tym brutalnym świecie, pewnie nic o tym ci nie wiadomo?

AnonimoweSkarpetki Odpowiedz

Czemu dalej w naszej świadomości jest tak, że winny rozpadu związku nie jest ten kto zdradza a ten co to ujawni? Nie rozumiem. Czy to w takim razie działa tak, że zdradzanie jest całkiem w porządku dopóki nikt o tym nie wie?
Nie. Zdradzanie partnera, ba, żony/męża czyli osoby związanej z nami prawem i przysięgą jest złe. Bardzo złe. To jednocześnie kłamstwo, zdrada, brak szacunku, intryga, oszustwo, egoizm i znęcanie się. Zdradzanie partnera jest złe. A zatajanie czyjejś zdrady to cicha aprobata, bycie wspólnikiem w zbrodni.

To nie tak, że jeśli powiesz kobiecie, że mąż ją zdradza to niszczysz jej związek. To on go niszczy.
Jest szansa, że pokłóciliby się ale ona dałaby mu drugą szansę, ale to ona ma prawo o tym decydować, nie ty. Może on już wcześniej ją zdradzał z innymi kobietami i już raz dostał "ostatnią szansę" a teraz przez ciebie kolejne kłamstwa uszły mu na sucho?
Jest też szansa, że gdybyś powiedziała jego żonie, a to byłby pierwszy taki jego wybryk to ona dałaby mu drugą szansę a on przerażony wizją utraty rodziny już nigdy więcej by jej nie zdradził.
Jest też szansa, że żona by go zostawiła. Wtedy dwójka starszych dzieci pamiętałaby rozwód rodziców ale to najmłodsze nie. Oszczędziłabyś tego dramatu najmłodszemu, bo teraz gdy jego ojciec wie, że zdrada jest bezkarna to zrobi to znowu i znowu i znowu. Aż w końcu żona sama zacznie dociekać czemu nie ma go w domu późnymi wieczorami lub może jakaś kolejna kochanka powie jej prawdę. I wtedy nie tylko dwójka starszych dzieci przejdzie przez rozwód ale też to młodsze i kto wie, może jeszcze kolejne. A świadomość, że było sie okłamywanym i poniżanym przez lata jest gorsza od świadomości bycia zdradzonym raz.

Wiec nie zrobiłaś dobrze. Nie "uratowałaś" rodziny przed tragedią tylko jedynie odroczyłaś nieuniknione.
Bo kłamstwo jest jak śnieg na dachu, jeśli nie usuniesz go w porę to pewnej nocy zawali się na ciebie cały strop i nie będziesz w stanie uratować leżących pod nim ludzi.

Ginka

@AnonimoweSkarpetki - oklaski.

@desole, bronisz zawzięcie i niemal cię rozumiem, bo są osoby podobne do Ciebie.
2 miesiące ruchania drugiej osoby poza związkiem to nie jest jednorazowy wyskok. To planowanie czasu, skrycie, i w pełni spełniony zamiar.
Trójka dzieci to już raczej żaden krótki staż ani brak świadomości jak sprawa wygląda.

AnonimoweSkarpetki

@desole bardzo mi przykro, że uważasz, że zdrada małżeńska to nic takiego i jedynie przelotny wybryk. Instytucja małżeństwa jest zawierana wmyśl prawa. Przyrzeka się wierność drugiej osobie. Niedotrzymanie tej obietnicy jest prawną podstawą do rozwiązania związku małżeńskiego. Każda osoba ma prawo wiedzieć o okolicznościach prawnych które jej dotyczą.
To, że ty wolisz nie wiedzieć o istotnych z punktu widzenia prawa okolicznościach to twój wybór.
Skoro hipotetyczna sytuacja w której on może jej więcej nie zdradzić jest powodem by jej nie mówić to tak samo hipotetyczna sytuacja w której on może to zrobić znowu jest powodem by jak najbardziej jej to powiedzieć. Te dwie możliwości występują jednocześnie. Co więc zrobić? Powiedzieć jego żonie. Dlaczego?
Po 1: bo już raz zdradził co oznacza że ich umowa małżeńska została złamana i ona ma prawo wiedzieć.
Po 2: gdy mamy wybór powiedzieć prawdę lub przemilczeć prawdę/powiedzieć kłamstwo to nasza kultura i szacunek do drugiej osoby nakazuje wybrać prawdę
Po 3: stawanie po stronie kłamcy jest po prostu nieprzyzwoite i świadczy o braku szacunku do innych ludzi.

Zdrada to nie jest coś, co każdemu może się zdarzyć. Umiemy panować nad swoimi instynktami i fakt, że nie uprawiało się seksu jakiś czas lub, że hormony wariują to nie powód by zdradzać tak samo jak nie jst to również powód by gwałcić.
Skoro ktoś nie potrafi panować nad swoim popędem to widocznie stałe związki nie są dla niego. Nie ważne ile młodych kobiet spróbuje "wejść ci do łożka" to jeśli masz szacunek do żony to po prostu powiesz im "Nie.". Nie usprawiedliwiaj cudzej zdrady jedo domniemanym kryzysem wieku średniego. Pozwól tej osobie samemu się usprawiedliwiać przed swoim partnerem.

Ginka

Skarpetki - ponowne oklaski.

Desola - "ona jego pierwsza" zabija wszelki rozsądek jaki miał być w twoich wypowiedziach. Nie powiedział jej o tym, że ma rodzina - a decydować kto na kim pierwszy rękę położył i jest bardziej... co? Winny? Jest absolutnie idiotyczne i nie ma miejsca jako jakiś argument.

AnonimoweSkarpetki

@desole
Bronisz go twierdząc że pewnie to kryzys wieku średniego lub brak seksu go popchnęły do zdrady, został uwiedziony przez autorkę i pewnie nigdy więcej nikogo nie zdradzi. To brzmi całkiem jak bronienie go. Nie ma w tym ani słowa krytyki a za to jest pełno słów podkreślających trywialność i normalnośc jego czynów.

Od kiedy podawanie faktycznych argumrntów jest paplaniem bez logiki? Czy nie zgodzisz się ze mną, że małżeństwo jest instytucją chronioną przez prawo? Wymyśliłam to sobie? Czy może powiesz mi, że zdrada małżeńska nie jest prawną podstawą do rozwiązania związku małżeńskiego? Czy to wymysły paplających w internecie idiotów? A może uważasz, że oszustwo jest popieraną przez kulturę normą podobnie jak zatajanie prawdy?

Naprawdę nie wiem w jakich toksycznych relacjach musisz tkwić by uważać oszukiwanie drugiego człowieka i łamanie przysięgi za normę i nic wartego informowania ludzi, których to dotyczy.

Twoje argumenty opierają się jedynie na emocjach i twoich własnych decyzjach a nie na propagowanych przez naszą kulturę postawach społecznych lub na przepisach prawa polskiego.

Ginka

Uwiedziony/uwiedziona w kontekscie zdrasy we wspolczesnych czasach to bujda.
Kazdy chce byc uwiedziony jesli to ta osobe kreci.
Nikt cie jednak nie zmusza, jesli masz komfort przyjscia i odejscia. Przez 2 miesiace.
Jesli juz to ja bardziej uwiedziono i otumaniono. On mial wiecej do stracenia a i tak zaryzykowal.

Rozumiem niejako twoj punkt widzenia, bo nie kazda zdrada musi byc od razu przekresleniem wszystkiego.
Ale nie rozumiem zawzietego bronienia pustymi argumentami. Adwokat diabla?

Nalli Odpowiedz

Żona powinna wiedzieć co wyprawia jej mąż, bo jakoś nie wierzę że byłaś jego jedyną kochanką. Ale pomysł z mówieniem o zdradach tego faceta przy jego dzieciach uważam za wyjątkowo okrutny.

Ookami Odpowiedz

Nie zrozumiem ludzi którym się wydaje że lepiej być zdradzanym i żyć w niewiedzy.

Ewwu

Desole,to,że ciebie ktoś zdradził i najwidoczniej próbujesz wszystkim wmówić,że to nic złego,błąd który da się naprawić nie znaczy,że każdy chce być tak naiwny. Komentujesz pod każdą wypowiedzią,brzmisz jakbyś sama siebie, przekonywała,że da się z tym żyć.

K246p

Nie rozumiesz... Powiem ci tak dorosniesz to zrozumiesz. Jak czytam komentarze to mam wrazenie ze nikt nie ma wiecej jak 20 pare lat. Nie macie pojecia jak to jest miec dzieci rodzine na utrzymaniu. Oczywiscie ze zdrada jest zla jest okropna ale czasem lepiej nie wiedziec. Zwlaszcza jesli to byl jednorazowy wyskok. I nie mowcie ze lepsza straszna prawda niz slodkie klamstwo bo wiekszosc z was kompletnie nie zna zycia. Nie wszystko jest czarno biale.

ProstowOczy Odpowiedz

współczuję tej "ukochanej żonce", żyje w niezłej iluzji... przesrane ma, bo będzie ją zawsze zdradzać, zaraz znajdzie kolejną w klubie... dziwi mnie tylko fakt, że nie zauważyła jego wyjść, późniejszych powrotów, kiedy spotykał się z Tobą autorko.

ProstowOczy

nie przyszło, bo za łatwo mu poszło. Jak już przekroczy się pewną granicę, to potem za każdym razem jest łatwiej. Bo wie już, że można, że uchodzi mu na sucho, że żona nic nie podejrzewa. A nawet, jeśli to był pierwszy raz, to co z tego? Co by to zmieniało? Że niby taryfa ulgowa i pierwszy romans się nie liczy?? To nie był jednorazowy wyskok po alkoholu, ale świadomy, dwumiesięczny romans i byłby dłuższy, gdyby nie przypadek. A teraz będą kolejne, bo gość dobrze się bawił, łatwo mu poszło i w dodatku nie poniósł żadnych konsekwencji, a żona niczego nawet nie podejrzewała. Wie już, że można w ten sposób oszukiwać i zrobi to znów, gdy tylko będzie mieć okazję.

aceofspades Odpowiedz

Zazwyczaj nie podważam prawdziwości wyznań, ale ten opis, że akurat zobaczyła kawałek ogródka i akurat tam bawiły się dzieci, a żona w ciąży siedziała obok i mąż przyszedł i zaczął rozstawać grilla - brzmi to tak idealnie książkowo, że aż w to nie wierzę.

BlueBlood Odpowiedz

Dlatego się nie zaczyna związku od łóżka. Wiem, że zaraz zostanę zjechany, bo jak to, ale facet się pozbiera, a kobieta cierpi, bo zaraz zakochana i to nawet nie w konkretnym facecie, a w wyobrażeniu o nim.

Zobacz więcej komentarzy (11)
Dodaj anonimowe wyznanie