#NNuFO
Chyba tak właśnie zacznę. Jestem z tych osób które realizują się zawodowo, mają swoje pasje, ciągle brakuje im czasu bo mają co robić... i kręci mnie tego kompletna przeciwność. Koleś z depresją, nie wychodzący z domu, z brakiem znajomych, skrzywdzony przez los i świat. Aż mi się robi dobrze na samą myśl. Miałem kilka takich znajomości i to chyba nie jest cool, ale w jakiś sposób mnie to ekscytuje.
Takie osoby nie mają znajomych, więc są tak jakby "tylko dla mnie", nie zdradzą, bo nie mają z kim, są samotne, więc doceniają każdą troskę i chłoną emocje jak gąbka. Mam w takich relacjach poczucie ważności, że de fakto "jestem najlepszym co je w życiu spotkało". Nie wiem czy to egoizm, czy fetysz, czy strach przez przeciętnymi/normalnymi osobami, że one jednak mają swoje życie i mogą cię do niego na chwilę zaprosić, a potem powiedzieć "pa pa". Tutaj tego życia nie ma, w pewien sposób to Ty nim jesteś dla tej osoby.
I piszę tu o kolesiach (zdecydowanie wolę kolesi, gay allert i te sprawy) z takim trochę zaprzeczeniem archetypu. Wrażliwych, wycofanych społecznie - nie jakiś emosach, zwyczajnych, dresiarzach nawet, ale z problemami i potrzeba bliskości... to jest cholernie sexy.
Myślę, że to jest mocno błędne założenie, i kiedyś się o tym przekonasz. Nikt cię tak nie zrani jak niedowartościowany typ. Dowartościowana osoba może wybierać, i jest z Tobą, bo chce. Wybrała sobie Ciebie. Niedowartościowana osoba będzie z tobą, bo to najlepsza opcja jaką ma. I jeśli na horyzoncie pojawi się ktoś lepszy, to szybko Cię wymieni. A wtedy będzie poczucie niesprawiedliwości: ja mu tyle dałem, tak się poświęciłem. Błędne też jest założenie, że jak partner widzi, że jesteś przystojniejszy/bogatszy/szczęśliwszy niż on, to będzie się bardziej dla ciebie starał, żebyś nie uciekł. Jest duże prawdopodobieństwo, że będzie Cię deprecjonował, żebyś myślał, że nikt inny cię nie zechce.
Autor też jest niedowartościowany i to bardzo. Bo ktoś kto ma stabilne poczucie własnej wartości rozumie, że partner ma innych ludzi wokół siebie i to normalne. Nie ma potrzeby czucia się "najlepszym co kogoś w życiu spotkało".
Taka izolacja u partnera wywołana chorobą powinna wywoływać troskę a nie chęć podbijania objawów choroby. To żerowanie na drugiej osobie, w dodatku chorej. Psychiczne żerowanie i wykorzystywanie osoby w depresji może dla niej być bardzo niebezpieczne.
Dobrze piszesz, postawa autora jest oczywiście zła i krzywdzi drugą osobę. Ale autor też się może nieźle przejechać
Nie no, nie ma jak wpędzać kogoś w jeszcze większe zaburzenia niż ma, w dodatku z dewiacją w tle.
Co tutaj się podziało w tym wyznaniu.
Nie dość że w ten sposób się dowartościowujesz, bo jesteś taki lśniący przy tych biedakach, to jeszcze chcesz wykorzystać chwilę ich psychicznej niemocy i wyrvchać ich w dvpę. Ogarnij się typie.
Czyny homoseksualne są grzechem, ale jest jeszcze czas by się nawrócić, może ostatnia chwila?
I kto tu ma problemy w relacjach skoro potrzebujesz się czuć dla kogoś całym światem?
Mylisz się, takie osoby szybciej zdradzą bo wcześniej byli Ci wierni tylko dlatego że nie mieli okazji. Jak związek to tylko z człowiekiem sukcesu
Pewnie narcyzm. Taki ktoś cię będzie podziwiał. Niby nic złego, ale jednak samooszukiwanie się.