#NXfMZ
Tak było i dziś, kiedy siedząc na tronie gapiłem się w telefon i usłyszałem, że ktoś wszedł. Tak że grobowa cisza i oczekiwanie na wyjście współlokatora. Słychać, jak kolega podchodzi do pisuaru w wiadomym celu. Słychać, jak płynie strumień, tak 5 minut, 10... Kurde, coś jest nie tak...
Może myje się w umywalce? I tak siedziałem na dupie, aż mi nogi zdrętwiały i w końcu zebrałem się na odwagę, żeby wyjść. Skradając się powoli ujrzałem umywalkę. Cham wody nie zakręcił... I tak wyszedłem z obolałą dupą, spóźniony na pociąg i dość mocno wku*wiony. Oczywiście własną głupotą.
Wiem, gówniane wyznanie...
Pan byl mily, puscil wode do zagluszenia twoich dzwiekow.
Czyli jednak zostali dobrzy ludzie na tym świecie...
Nie rozumiem, jak można być tak niedo*ebanym umysłowo, żeby nie zakręxić po sobie wody w toalecie??
To byl publiczny kibel (wspollokator pewnie uzyty zartobliwie), to moze myslal, ze sie sama wylaczy, jak w wiekszosci publicznych
To nie McDonald, malo gdzie są krany na czujnik.
Ja mam tak, że zawsze słuszę jak ktoś się załatwia i myślę "ale ktoś głośno sika", a przez to uważam że ludzie myślą tak samo xD
Też przeczytaliście "zesrałem się na odwagę"?
@LubieGruszeczki nie