#OT13y

Chciałabym w tym miejscu podziękować hotelowi „Iks” i jego profesjonalnemu personelowi za cudowną odmianę w życiu.

Kilka lat temu poznałam wspaniałego mężczyznę i szybko doszłam do wniosku, że to z nim chcę spędzić resztę życia. Pół roku temu oświadczył mi się, a ja, szczęśliwa do szaleństwa, oświadczyny przyjęłam. Oczywiście zaczęliśmy oboje planować wspólnie dalsze kroki, ślub, miesiąc miodowy, cały klasyczny zestaw i nasza uwaga padła na hotel „Iks”. Położony w malowniczym zakątku pięknego regionu Polski, zapewniający wszelkie możliwe udogodnienia, a zarazem nie ceniący się jak szwajcarski kurort dla milionerów. A więc postanowione! Nasz ślub odbędzie się w hotelu „Iks” i tam też zacznie się nasz miesiąc miodowy. 
Mój narzeczony ogromnie zaangażował się w całą sprawę, wisiał na telefonie z hotelem, by wszystko dogadać i dopiąć na ostatni guzik, a nawet więcej niż jeden raz pojechał do hotelu, by wszystko obejrzeć i dopracować organizacyjnie na miejscu. Zarówno on, jak i personel hotelu zaangażowali się w ten proces tak bardzo, że mój narzeczony z młodą panią manager osobiście przetestowali miękkość i sprężystość kilku hotelowych łóżek i odpowiedni poziom dyskrecji okołohotelowych zakamarków przyrody. To, czego nie wiedzieli, że od początku mój wybór tego hotelu był podyktowany tym, że niższe stanowisko administracyjne pełniła w nim moja dawna szkolna koleżanka i mogłam ufać jej opinii i poleceniu hotelu, w jakim pracowała. Mogłam też zaufać jej relacjom, a nawet nagraniom „wizji lokalnych”, jakie mój narzeczony i pani manager z wielkim zaangażowaniem odbywali w hotelu. Dlatego bardzo dziękuję hotelowi „Iks” za odmienienie mojego życia na lepsze, a mojej koleżance za to, że nie zawiodła.

Nie będę tu wymyślała bzdur typu, że uciekłam sprzed ołtarza w ostatniej chwili, a gościom na ślubie zostawiłam kompromitujące narzeczonego nagrania. Po prostu gdy wyjechał po raz kolejny na „wizje lokalne” do hotelu, wyprowadziłam się z wynajmowanego przez nas dotychczas mieszkania, pozostawiając mu tylko kopertę z kartą pamięci zawierającą kopię hotelowych nagrań. Wykazał się przynajmniej taką resztką klasy, że nie próbował ani razu pisać, dzwonić czy inaczej się ze mną kontaktować i po prostu cicho i grzecznie zniknął z mojego życia.
Postac Odpowiedz

Powinnaś podziękować koleżance, a nie hotelowi. I to bezpośrednio, a nie anonimowo.

Domandatiwa

Myślę, że koleżanka dostała podziękowania. Ale mogły one nie dotrzeć jeszcze do menedżerki.

Koniowaty Odpowiedz

Czy to kolejny odcinek programu Zdrady i brawurowe śledztwo Damiana Petrova? Bo scenariusz byłby jeden z lepszych.

Zenobiusz Odpowiedz

Zniknęłaś z wynajmowanego mieszkania bez powiadamiania właściciela?
Już wiem skąd się biorą te opowieści o znikających najemcach. Nie pochwalam.

ingselentall Odpowiedz

Opowieść o tym, jak nie znasz się na ludziach i potem przeżywasz, że hooyowo wybrałaś.
Ale nagrywanie pochwalam, bez takich nagrań czasami trudno pokonać różne przeszkody.

Dragomir

Jakiś ty wspaniały...

Lipcowa Odpowiedz

Jak dla mnie to wymyślona historia, tylko nie wiem, po co to robić. W hotelu, w którym chcesz mieć wesele, pracuje twoja stara koleżanka, a jednak nie mówisz o tym narzeczonemu? Taaak, na pewno.

Dodaj anonimowe wyznanie