#OiEKF

Mam 16 lat, życie bardzo mnie skrzywdziło.

Mieszkam w pewnej wiosce, niedaleko Wrocławia. Ale przejdźmy do sedna: mam dwoje braci bliźniaków, z którymi można powiedzieć jesteśmy sami dla siebie. Mój ojciec jest alkoholikiem, częste kłótnie w domu są na porządku dziennym, nie jest w ogóle odpowiedzialny. Nie odbiera braci z busa, bo śpi pijany. W domu panuje bałagan. Ja staram się dać braciom to czego potrzebują, ale sam już nie daję rady, nie chcę tego nigdzie zgłaszać, bo pójdziemy do domu dziecka, interesuje was pewnie co z mamą?


Już mówię - mama pracuje całymi dniami i często nie wraca do domu na noc, chodzi do sąsiada w wiadomym celu, żeby zaspokajać swoje potrzeby. Ogólnie duszę to wszystko w sobie dlatego muszę się tym z wami podzielić. Robię w domu dosłownie wszystko po szkole, wracam, sprzątam, gotuję obiady, opiekuję się braćmi i całym domem żeby jakoś to wyglądało. Mama jak już jest w domu, to zawsze że ja nic nie robię. Ojciec również wielokrotnie gwałcił mamę. Psychicznie nie daję już z tym wszystkim rady, niedawno straciłem dziewczynę, która była jedyną osobą jaka mnie wspierała. Ale nie mam już na to wszystko siły. Całe moje życie zaczęło się walić, nie wiem już co robić. Ludzie tylko mi mówią, że są w szoku, bo każde inne dziecko w tej sytuacji już by się poddało, a ja nadal robię wszystko.
Ot, takie moje pierwsze wyznanie.
KateClumsy Odpowiedz

Dom dziecka może być w tej sytuacji lepszym miejscem, niż - nawet ogarnięty przez ciebie po szkole - dom z pijanym ojcem, kłótniami, gwałtami, agresją i brakiem zainteresowania dziećmi ze strony kogokolwiek dorosłego. Mój brat trafił do domu dziecka i chociaż to nie jest miejsce bez wad, wiem, że w domu byłoby mu gorzej. Ktoś o niego dba, ma wokół dorosłych odpowiedzialnych ludzi, może się spokojnie uczyć, spać, ma regularne i zdrowe posiłki. Wbrew pozorom dla dziecka to ogromnie ważne rzeczy. Przemyśl, czy twoje starania mają w ogóle sens - sama długo dałam o brata tak, żeby nie odczuwał patologii naszego domu, ale nie da się tego zrobić w 100%. Dzieci widzą to co ty, boją się, nie rozumieją, czują się źle, a co gorsza - uczą się życia od ojca i od matki i albo zaczną brać z nich przykład, albo uwierzą, że zasłużyły na taki los. A ty nie dbasz o swoją przyszłość - a gdybyś zadbał o siebie, mógłbyś zmienić najpierw swoje, a później ich życie na lepsze i uwolnić ich od patologicznych wpływów. Z domu dziecka łatwiej wyjść (także psychicznie) niż ze złego domu rodzinnego.

biegnijForesTbiegnij

To samo chciałam napisać

Mewson

To sobie idźcie do domu dziecka idioci

Fibreoptic Odpowiedz

Wychowałam się w podobnym domu jaki ty masz. Tylko u mnie panował głód, przemoc i nikt mnie nie chronił. Uwierz z wszystkich rzeczy jakie istnieją dom dziecka był moim marzeniem. Patrzyłam się na taką patologię i zapisałam, że żyje. Twoja rodzeństwo i Ty macie tak już skrzywiona psychikę, że nie wiem na co czekasz. Myślisz, że to są warunki do wychowywania dzieci ? To jest bezpieczne i dobre otoczenie ? Bądź mądrzejszy i silniejszy od swoich rodziców. Zgłoś ta sprawa. Nie będziesz umiał później stworzyć związków jeśli będziesz mieć taka patologie za wzór.

bazienka

ja ine mialam glodu, tylko bicie i upokarzanie, i tez marzylam o domu dziecka
autorze- zainteresuj odpowiednie sluzby, MOPS ( nie szkole, pedagoga,o ma oowiazek zglosic to rodzicom i nie wiadomo,c zy podejmie jakies kroki),moze bedzie lepiej kak dostaniecie kuratora, moze matke to otrzezwi
i jak pisalam wyzej- psycholog dlamatki,terapia wspoluzaleznienia, psycholog rowniez dla ciebie, w wiekszych miastach sa centra interwencji kryzysowej

Yaspis Odpowiedz

Okropna sytuacja, postaraj się znaleźć kogoś, kto Ci pomoże, ciocia, wujek, dziadkowie. Może ktoś mógłby zostać dla Was rodziną zastępczą. Sam jeszcze jesteś dzieckiem i nie powinno to wszystko być na Twojej głowie.
Pozdrawiam i życzę powodzenia

Tarapa Odpowiedz

Podziwiam, że tak mocno się angażujesz! Strasznie mi przykro, że masz w domu tak zła sytuację. Mega podziw, słowami matki się nie przejmuj, to co robisz to ogromnie dużo.

julietta91 Odpowiedz

Jesteś niesamowitym nastolatkiem.... Dbasz o braci i o dom mimo wszystko. Kochany jeszcze tylko 2 lata do dorosłości. Znajdziesz prace i wiele się zmieni... Walcz!

kjujik92 Odpowiedz

Nie wiem czy dla braci dom dziecka w takjm wypadku nie byłby oazą spokoju. Wiem o czym mówisz, moja matka jeździła do kochanka nie wracając po kilka dni a ja dostawałam od ojca wpierdol bo niby ją kryłam a nie miałam o niczym pojęcia. Macie może jakąś dalszą rodzinę? Typu wujkowie czy ciotki.

KaskaDupaska Odpowiedz

"(...) życie bardzo mnie skrzywdziło (...)" Nie życie Cię skrzywdziło, tylko Twoi rodzice.

magda19401 Odpowiedz

Osoby współuzależnione mają to do siebie, że zazwyczaj nic nie robią, żeby zmienić swoją sytuację, z jakiegoś powodu im ona pasuje (chociaż to może trudno zrozumieć). Matka autora pracuje, romansuje z sąsiadem, zatem na logikę spokojnie mogłaby zostawić alkoholika bo ani nie trzyma jej przy nim zależność finansowa ani "miłość" ale z jakiegoś powodu tego nie robi. Zapewne wzbraniałby się przed terapią. A autor gdy zgłosi gdzieś swoją sytuację stanie się wrogiem nr 1 tak dla ojca alkoholika jak i współuzależnionej matki.

DarkBlackTea Odpowiedz

autorze, mieszkam we Wrocławiu i chcę Ci pomóc. Napisz do mnie na Eleet, Id OP791899

Pestgirl Odpowiedz

Brawo! Moja mama wychowała 2 rodzeństwa w takich warunkach (oboje rodzice alkoholicy, głównie awantury, bójki, zdrady i leżenie w stanie nieprztomnosci) od wieku ok 10 lat, plus musiała się zająć zwierzętami w gospodarstwie, nikt nie zabrał jej do lekarza, przez co ma powikłania po niektórych chorobach i urazach, których się w dzieciństwie nabawiła, okropnie ciężkie życie, ale opłaciło się. Teraz ona i jej rodzeństwo żyją normalnie, bez nałogów, mają pracę i rodziny, zawsze mogą na siebie liczyć. Wytrzymaj, warto. Dasz radę.

Zobacz więcej komentarzy (7)
Dodaj anonimowe wyznanie