#Ov2FT

Jestem 19-letnią dziewczyną, która nie do końca wie, jak radzić sobie ze stresem, atakami paniki, i jak przestać bać się tego, co powiedzą inni, a zwłaszcza rodzice. Mam chłopaka od 4 lat, jest to miłość „od szczeniaka”. Jest to jedyna osoba, która naprawdę wie, co na co dzień czuję, z czym się zmagam i wie jak mi pomóc, przy nim czuję się bezpieczna. Jakiś czas temu moi rodzice pozwolili mi u niego spać i żeby on przyjeżdżał na nocki do mnie. Wcześniej ze strony moich rodziców było mówione stanowcze NIE. No cóż, takie życie.

Przez ostatnie dni czułam się naprawdę szczęśliwa, spełniona, czułam, że nic więcej mi do szczęścia nie jest potrzebne.
Dzisiejszego dnia miałam z mamą lekką sprzeczkę – nie poszłam do szkoły i nie powiedziałam o tym mamie, tylko pojechałam do chłopaka, no bo w sumie czemu nie? Gdy mama się o tym dowiedziała, powiedziała mi, że jeśli zajdę w ciążę, to nawet niech nie wpadnie mi do głowy pomysł, żeby wrócić do domu i prosić rodziców o pomoc.

Szczerze? Te słowa strasznie we mnie uderzyły... Uważam, że jestem rozsądną dziewczyną, która wie czego chce od życia, jakie mam cele i wspólnie z chłopakiem, który ma 20 lat, wiemy kiedy ewentualnie chcielibyśmy założyć rodzinę. I wiecie, według mnie taka rozmowa była trochę nie na miejscu, co ma ciąża do tego, że raz nie poszłam do szkoły? Czemu od razu mam być zależna od kogoś i nie mieć swoich funduszy? Mam wrażenie, że wszystkie moje stany lękowe, nerwica i stres są spowodowane tym, że nadal mieszkam z rodzicami i ich tak bardzo się boję. Na ten moment nie mamy na tyle funduszy, by się przeprowadzić. Gdy któreś z rodziców podniesie głos, ja automatycznie cała się trzęsę i wpadam w płacz... Nie czuję, aby mój dom był moim miejscem spokoju, wręcz przeciwnie, wszędzie dobrze, byle nie w domu.
 
PS Dziękuję, że to czytasz, ulżyło mi, że mogę się wypisać do kogoś obcego. Bo gdy tak codziennie mówię co mnie trapi mojemu ukochanemu, mam wrażenie, że przeze mnie może mieć gorszy dzień, bo martwi się, czy u mnie wszystko okej. Daj znać, co o tym myślisz. Dzisiejszy dzień to wierzchołek góry lodowej.
NiezbytSprytny Odpowiedz

Co sami ludzie traktują szkołę z różnym priorytetem, w zależności od tego czy są uczniami, czy rodzicami. Zawalony jeden dzień w żadnym razie problemem nie jest, być może jeszcze się przekonasz, że dla całkiem sporej rzeszy ludzi, wyniki ze szkoły nie mają żadnego znaczenia i w żaden sposób nie przekładają się na ich późniejszą jakość życia. Wiek 19-20 lat, to końcówka liceum, lub technikum, zgadza się? W takim razie niedługo będziecie mieć możliwość ułożyć sobie życie po swojemu, no chyba, że planujecie dzienne studia i póki co nie ma miejsca w waszym życiu na pracę.

MaryL Odpowiedz

To straszenie 19- czy 20-letnich dziewczyn nastoletnia ciążą to jest jakaś porażka. 5 lat minie w oka mgnieniu, skończysz studia i się zacznie "a kiedy ślub, kiedy dziecko?" najlepiej to się idealnie wstrzelić, poznać kogoś w ostatnich latach studiów i od razu ślub, od razu dziecko, byle przed trzydziechą. Bo jak się nie wstrzelisz, to albo będziesz słyszała, że zmarnowałaś sobie młode życie, że wpadłaś, albo w drugą stronę, karierowiczka, stara panna. Kochana, słuchaj co inni mówią, ale rób tak jak sama uważasz, sobie ufaj najbardziej. Ja po latach jestem zadowolona z własnych decyzji, natomiast w dużej mierze żałuję, że w niektórych kwestiach posłuchałam się rodziców, ufając, że jak starsi to pewnie coś więcej wiedzą. Nie wiedzieli.

MaryL

(Rozumiem, że na razie o tym nie myślisz. Po prostu skomentowałam zachowanie mamy)

Chlikkk

Zgadzam się w 100%

Dragomir Odpowiedz

Trochę mamę rozumiem. Dopiero co minął etap pieluch u Ciebie, ale jak widać nadal trzeba Cię pilnować, żebyś choćby nie zawaliła szkoły. Jak przyjdziesz z brzuchem, to ciekaw jestem na kogo spadnie siłą rzeczy w dużej mierze obowiązek opieki?

Ja też miałem 20 lat i w d.pie cały świat. Sposób myślenia zmieni Ci się jeszcze wiele razy, więc nie spoczywaj na laurach intelektu i dojrzałości już dziś.

Chlikkk

Minął etap pieluch? XD u 19-letniej pannicy? Co ma dzień wagarów do zawalania szkoły? Chyba, że Ty byłeś tym prymusem, który musiał mieć 100% frekwencji, a na kolegów kablował jak tylko miałeś okazje. Jeśli chodzi o ciąże, przecież napisała, że swój rozum ma. W dzisiejszych czasach są dostępne formy antykoncepcji, również aborcja w warunkach domowych, dlaczego od razu zakładasz, że wpadnie i urodzi dziecko?

Dragomir

Nie chodziłem na wagary, bo szkoła to był mój zasrany obowiązek. Pójdziesz do pracy i też będziesz sobie raz chodził, raz nie wedle uznania? Pokolenie Z(jebańców umysłowych).

MaryL

Tak, ale sam się nie zobowiązałeś, tylko ktoś ci to narzucił. Jak rząd powie "idź na wojne", "idź na roczne przeszkolenie wojskowe" to wszystko tak grzecznie zrobisz, czy będziesz próbował obejść? Zatrzymujesz się na strzałce, przed każdym wyjazdem na zakupy sprawdzasz stan techniczny auta? ;P

Po pierwsze to obowiązek nauki jest do 18. roku życia. A po drugie nawet szkoła pozwala na kilka nieobecności nieusprawiedliwionych, więc już nie bądźmy świętsi od papieża.

Dragomir

Pyerdolę rząd i chore wojny oraz zbrodnicze ideologie. Tak jak oni mają w dvpie mnie, tak ja ich. Niech sami idą na wojny, które wywołują. Jeśli jestem dorosły i samodzielny, żyję na własny rachunek to nikomu nic do tego, jak żyję. Dopóki mieszkam u kogoś, to stosuję się do zasad panujących w domu tej osoby. A Autorce wyznania sugeruję wyprowadzkę na swoje, i to jak najszybciej, póki sama jeszcze wie wszystko najlepiej. Bo po latach często dopiero się myśli - "ojciec/matka miał/a rację".

Krzeselkowy Odpowiedz

Pomijając cały temat złego samopoczucia, diagnozy depresjii, bycia zakrzyczaną odpowiadam na fragment "co ma ciąża do tego, że raz nie poszłam do szkoły", bo przerabiałem podobny motyw. Myślenie mamy jest proste: nie poszłaś do szkoły, bo poszłaś do chłopa -> jesteś młoda, więc chcesz szaleć -> grzmocicie sie jak króliki, bez opamiętania. W tym zdaniu było tyle i aż tylko tyle. Nie mnie oceniać, czy to było dobre taki jednodniowy wyjazd ale Twojej mamie jak widać nie spodobał się taki pomysł i w otoczce "troski" wbiła szpilę.
Miałem tak samo jak Ty, najpierw stanowcze NIE na spanie, potem zluzowanie hamulców i komentarze o dzieciach i w sumie bez funduszy sie tego po prostu nie uniknie.
Zdrowia życzę, bo przeczytałem wyznanie 3 razy, żeby Ci więcej ulżyło ;)

Sciezka Odpowiedz

Jeśli nie czujesz sie bezpiecznie w domu, to wyjście jest tylko jedno - wyprowadzka, choćby do jakiejś klitki w szafie u grażyny najmu. Ok, teraz nie masz funduszy, ale ta sytuacja niedługo sie zmieni. Wyznacz sobie cel i pamiętaj o tym w trudnych chwilach. Dasz radę :)

MalinoweGofry Odpowiedz

Brzmi jakby to pisała 13-latka...

Chemka Odpowiedz

Przede wszystkim to seks jest dla małżeństw, nie dla dzieciaków z problemami ze sobą. Odpuść tą sferę, jeśli nie chcesz jeszcze bardziej zniszczyć sobie życia.
Po drugie potrzebna chyba terapia i to jak najszybciej, musisz nauczyć się asertywności.

Dodaj anonimowe wyznanie