#PRppA

Muszę się wyżalić. Finanse.
Mój mąż pracuje, ja dorabiam (ok. 2-3 tys. miesięcznie wychodzi). Mamy dziecko, które powinno chodzić do przedszkola – cały czas choruje, nie odnajduje się w przedszkolu, w listopadzie psycholog... Jest trudnym dzieckiem, ale życie bym za niego oddała.
Nie wystarcza nam. Nie dajemy rady. Mamy kredyt na mieszkanie – 1600 zł. Mamy też kartę kredytową zadłużoną na 10 tys. W okresie, kiedy pracowałam na czarno, a mąż nie mógł znaleźć pracy, żyliśmy z 1500 zł + karty.
Oprócz tego mam raty na pralkę. Mamie teoretycznie spłaciłam kredyt, w praktyce dalej muszę płacić, bo ona nie ma, a bardzo mi pomogła w przeszłości (wkład na mieszkanie).
Kiedyś zarabialiśmy dobrze... Teraz nie mam co do cholernego garnka włożyć. Nie wiem już co mam robić.
Bank mnie ściga, bo dłuższy czas jestem zadłużona. Nieszczęsne 500+ idzie na kredyt. Czynsz zadłużony, wszystko zadłużone.

Nie oczekuję złotych rad, nie oczekuję pomocy, bo nie na tym mi zależy. Powiedzcie, że nie jestem sama. Że są też inni, którzy od 2022 nie radzą sobie wcale. Jestem dorosła, a siedzę i kurna płaczę w kiblu...
Nie mam siły do życia. Zapierdalamy oboje jak mrówki, to wszystko się napiętrza z miesiąca na miesiąc. Staram się spłacać, ale skąd wziąć na już 2800 dla banku, jak ledwo wiążemy koniec z końcem?
Jak wytłumaczyć trudnemu dziecku, że będzie bolało, bo matki nie stać na cholerne znieczulenie? Mać! Już nie mam co sprzedawać.
Czasami chciałabym się położyć i nie obudzić. Przy życiu trzyma mnie tylko dziecko.
Kupiłam to cholerne mieszkanie za grosze – 90 tys. I co? Zostały 3 lata. Jeśli wezmę konsolidację, to na lata zagrzebię nas znowu w długach. Fuck.
PeggyBrown2022 Odpowiedz

To przykre, że pracujący ludzie mają problemy finansowe. Gdybym miała problemy z długami, pomyślałabym o wyjeździe za granicę do pracy, zanim stracę wszystko. Syn i tak raczej nie jest przywiązany do innych dzieci, skoro nie chodzi do przedszkola, jedynie do Was albo do innych krewnych, czy też do miejsca. Nie bądź zła za ten pomysł. Po studiach pracuję na zleceniu za minimalną i też widzę przyszłość w nieco czarnych barwach. Zamierzam skończyć kurs, niezwiązany z zawodem i otworzyć w domu biznes po godzinach. Mam to szczęście, że mogę mieszkać z rodziną. Gdybyście mieli możliwość pójścia do rodziców któregoś z Was, mieszkanie moglibyście wynająć i kredyt by się spłacał.

Lubieglaskackoty

Peggy zgadzam się z twoją wypowiedzią. Jeśli są problemy finansowe, a kredyt trzeba spłacać ( swoją drogą i tak to jest luksus,że macie coś swojego, bo większość nawet nie myśli o kredycie, zdając sobie sprawę, że idą gorsze czasy), trzeba ruszyć tyłek i pojechać zarabiać za granicą. Znam wielu ludzi, którzy właśnie takie rozwiązanie wybrali.

Anonimowane

Lubieglaskackoty jasne, że są drastyczne rozwiązania na kryzys. Ale i tak przykrym jest, że ludzie muszą wyjeżdżać za granicę, bo gospodarka upadła tak nisko, że praca i utrzymanie się w Polsce dla wielu jest nieosiągalne.

KalinaAmila Odpowiedz

Ja kosmetologa na etacie, narzeczony w budżetówce. Jeszcze dwa lata temu było nas stać na dobre życie, bez szaleństw. Wakacje raz do roku, wyjście do kina czy na kolację. Najpierw ja straciłam pracę (covid), a zanim ja znalazłam (szukałam 2 miesiace) wydaliśmy większość oszczędności (nagle popsuły mi się 3 zęby, które piekielnie bolały pomimo regularnych wizyt u dentysty), poszło łącznie niecałe 4 tysiące, potem moi rodzice mieli bardzo duże problemy finansowe więc musiałam im pomóc, kolejne 2000 zł z kupki. Znalazłam fajną pracę ale za mniejsze pieniądze, partnerowi w pracy zmniejszyło etat bo "Nie ma pienieniedzy". Czynsz nam wzrósł o jakieś 30%, jedzenie coraz droższe, paliwo też, bilety na komunikację miejską również. Z miesiąca na miesiąc żyjemy coraz bardziej "na styk" i modlimy się żeby nie zdarzył się jakiś niespodziewany wypadek. Obydwoje wykształceni, doświadczeni w zawodzie. O własnym mieszkaniu możemy pomarzyć, na dzieci nas nie stać, bierzemy nadgodziny żeby opłacić mieszkanko 35m2, mieć za co jechać do pracy i mieć co jeść. Nie ma miejsca na przyjemności. O odłożeniu trochę grosza możemy zapomnieć. Ciągle tylko strach i niepewność. Co będzie dalej. Coraz częściej kłótnię bo wiadomo, dużo stresu, nie ma pieniędzy na nic, jest ciężko. Jesteśmy wykończeni obydwoje. Marzę, po prostu marzę o wakacjach. O beztrosce. Jeszcze rok temu planowałam otworzyć sobie salon, teraz to wykluczone. Mam wrażenie, że życie sypie mi się jak domek z kart, pomimo tego, że nie mam żadnego kredytu czy zobowiązania. Zrobiłam też wszystko jak nalezy: Dobrze się uczyłam, wykształciła się, znalazłam pracę w zawodzie. I ok, mam na rękę 3500 zł ale co z tego jak same opłaty naszego mikro mieszkanka to ponad 3000 zł? Partner do tego ma 2000 zł na rękę. 1000 zł miesięcznie na jedzenie, 600 zł na paliwo, 300 zł komunikacja miejska i co zostaje? Niedużo. A każdy ma imieniny, urodziny, trzeba czasami kupić sobie spodnie czy bluzkę albo wydać na lekarza bądź leki. A gdzie dalej?

Dziękuję. Znowu mam łzy w oczach jak to przeczytałam. Nie mogę już tak. Bank cały czas się dopomina - płace ile mogę. Mój syn ma wizytę u stomatologa w tym miesiącu. Wystawiłam skrzypce i 2 flaszki perfum, które jeszcze mi zostały ze starych czasów. Może uzbieram.

Agatorek

To Twój partner pracuje na niepełny etat? Teraz minimalna to chyba powyżej 2000 zł.

Tellme

Niech ucieka z urzędu, tam nigdy się nie dorobi. Jeżeli jest wykształcony to w korki na starcie dostanie 2 razy tyle.

czarnaskorupa

Mniej zryc. Da się! 2-3 skromne posiłki dziennie, ale da się! I nagle wychodzi 700 zł. Pora się przerzucić na kanapki z szynką i warzywami, jajkami, kurczak za 12 zł, ryż i warzywa, kupić filtr i macie sfiltrowana zdrową kranówkę.
Odstawić auto. Zwyczajnie was nie stać. To też jest wygoda.
Urodziny i imieniny to nie jest dobro elementarne tylko przyjęta społecznie norma. Bliscy powinni zrozumieć.

Spodnie? Ile wy kupujecie tych ciuchów?

Jak bardzo chorzy jesteście, ze ciągle się trzeba leczyć i wędrować do lekarza?

Lipcowa

3000 samych opłat za mieszkanie 35m2? Rany, to gdzie wy mieszkacie?

Postac

Można pić wodę z kranu w wielu miejscach w Polsce. Polecam. Tanio i śmieci się nie produkuje.

zyrafa652

Właśnie, czarnaskorupa ma rację. Nie stać was na poprzednie życie. O ile autorka wyznania faktycznie mogła popaść w długi przez kredyt (chociaż, żeby rata jej aż tyle wzrosła to musiała wziąć kredyt w ostatnich 2 latach, więc w zasadzie musiała wiedzieć, że stopy procentowe bardzo wzrosną. No ale nie każdy zna się na bankowości, ok.)
U mnie raty pochłaniają jakieś 70 procent budżetu (nie kwalifikujemy się na zapomogi). Ja jestem na macierzyńskim, wcześniej byłam w zagrożonej ciąży, więc długo nie pracuję i ominęła mnie dwukrotna podwyżka inflacyjna, więc tak naprawdę jako wykształcona osoba na menadzerskim stanowisku zarabiam tyle co pani w sklepie. Opłaty za mieszkanie, jedzenie, paliwo, wizyty u lekarzy z dzieckiem, rehabilitacje, leki dla dziecka (wcześniak). To wszystko przekraczało nasz budżet. No ale życie. Mąż łapie się wszystkich możliwych prac dodatkowych, zrezygnował z auta. Ja skrupulatnie oszczędzam, kupuję używane ubrania, gotuję sama (chociaż nienawidzę tego robić), żeby było taniej. Z wielu rzeczy zrezygnowaliśmy, w kinie byliśmy ostatnio przed pandemią, do restauracji już nie chodzimy, naszą rozrywką jest spacer po osiedlu, film w domu na laptopie, bo telewizora nie mamy. Prezenty robię sama, np domowe dżemy, sól do kąpieli diy, każdy wie w rodzinie, że jest ciężko.
Trzeba się wziąć w garść, do roboty, bo będzie tylko gorzej. Nie ma co narzekać teraz. Tak będzie teraz wyglądać rzeczywistość w tym kraju i trzeba się jakoś dostosować lub wyjechać. Za dużo długów i głupich decyzji podjęto w ostatnim czasie.

kat1405 Odpowiedz

To mój pierwszy komentarz na anonimowych, ale przeczytałam wczoraj twoje wyznanie nie mogę wyrzucić go z głowy. Mam wrażenie, że jesteście oboje z mężem pozabawieni zdolności perspektywicznego myślenia. Macie długi w banku i współdzieli, ale nie chcesz konsolidować kredytów bo rata się wydłuży, jeszcze kilka miesięcy życia w ten sposób i nie będzie problemu bo bank was wyrzuci, a dom zlicytuje, to samo z rachunkami, zbliża się zima, wyobrażacie sobie życie bez prądu i ogrzewania? Biegiem do banku, dogadaj się jak możesz rozłożyć swój dług na dłuższy okres, tak aby rata nie przekraczała połowy waszych dochodów, to samo ze współdzielenia, zawsze jest opcja się dogadać, najgorszy wierzyciel to ten który unika kontaktu. Mówisz, że za dziecko życie byś oddała, więc zrób coś żeby za chwilę nie został bezdomny. Kolejna rzecz która rzuciła mi się w oczy to spłacanie zadłużenia swojej matki, masz własną rodzinę która powinna być dla ciebie priorytetem, nie masz za co jej nakarmić, ale czujesz się w obowiązku pomagać matce, mówiąc szczerze, nie masz z czego, nie możesz sobie teraz pozwolić na sentymenty. Trzecia sprawa, dlaczego twój mąż nie poszuka lepiej płatnej pracy? W lidlu czy biedronce lepiej płacą na kasie, wyślij go do pracy za granicę na kilka miesięcy jeśli taka jest potrzeba, ty też możesz pracować na pół etatu kiedy dziecko jest w przedszkolu. Jeśli masz rodzinę w tym samym mieście poproś kogoś o zajęcie się dzieckiem, żebyś mogła więcej pracować, twój mąż poza etatem też może brać jeszcze jakieś zlecenia dorywczo. Po czwarte, programy socjalne i darmowe leczenie. Przy tak małych dochodach na waszą trójkę powinniście łapać się na jakieś finansowe zapomogi, idź do mopsu, dowiedz się jaka pomoc wam przysługuje. Szukaj możliwości darmowego leczenia dla dziecka, masz internet, w końcu jakoś tu napisałaś, więc googluj, z tego co widzę w komentarzach da się to ogarnąć. Przestań płakać i użalać się nad waszą sytuacją, tylko weźcie się w garść i zacznijcie działać.

Nonieno2 Odpowiedz

Jedna sprawa to fakt że teraz na prawdę jest ciężko finansowo. Bardzo wszystko drogie a pensje nie rosną. Wydajemy tyle co byśmy wydali za granicą na życie a zarobki, nie jak za granicą. Ale wkurza mnie jak ktoś narzeka że nie ma, a żyje na kredyt. Co innego mieszkanie, a co innego jakieś sprzęty domowe i karty kredytowe. Uważam że to jest skutek życia ponad stan. Mam taką koleżanke. Zarabia więcej ode mnie a to ona wiecznie nie ma. Cięgle ma długi i cięgle od wszystkich pożycza. Jak dostanie wypłatę do nic nie odkłada tylko jak by ją spuścili ze smyczy. Tu się kłania brak gospodarności a w tych czasach jeszcze ostrzej to widać.

Dragomir

Cięgle? Chyba ciągle.

anonimowa6776

@Dragomir każdy jest człowiekiem i można się pomylić :)

ArKSAxa Odpowiedz

Jestem sprzątaczka zarabiam 2700/2900, mój partner jest ochroniarzem 3300zl. Mieszkanie 1800zł 29m. Nie klepiemy biedy mamy na wszystko co jest nam potrzebne. Jeżdżę konno dwa razy w tygodniu koszt 700/800zl plus jakieś smaczki dla koni, czapraki, nauszniki i inne pierdoły, mój partner uprawia kickboxing i crooskick. Nie zamierzamy mieć dzieci ( w palcach pies) nie musimy się o nic martwić mimo, że widzimy wzrost cen wszystkiego. Stać nas na restaurację 2/3 razy w miesiącu plus jakieś jedzenie z dowozem jak nie chce mi się gotować. Żyje nam się jak zawsze.

Vito857 Odpowiedz

Nie chcę być niegrzeczny, ale po takie porady to raczej nie tu. Z bankiem trzeba iść i się dogadać, może rozłożą kredyt na mniejsze raty. Zęby można robić u studentów.

Nazwa1911 Odpowiedz

Nie tylko u Ciebie słabo. Dogadaj się z bankiem jak najszybciej. Trudno weź konsolidację na dłuższy okres. Chyba nie masz wyboru bo najbliższy rok będzie pod znakiem rosnących cen. A może jest jeszcze opcją zmiany pracy albo może jakiś nadgodzin?

Puszmar Odpowiedz

Na twoim miejscu przedewszystkim przestałabym się załamywać a zaczęła myśleć, bo to że jesteś dorosła oprócz wad w postaci kredytu oznacza że możesz modyfikować swoje życie. Skoro pracujesz dorywczo i dostajesz między 2-3tys to spielabym się i zarabiałabym jadnak 3, równocześnie szukając stałej pracy. Przy stałej pracy i dorywczej siłą rzeczy wykonywanej mniej pracy miałabyś pensje + np 1,5-2tys zł za dorywczą. Na razie na czas szukania stałej pracy przyłożyła się do dorywczej, z niej 3tys pokryły by 2 800zl dla banki, 200zl zostaje ci na spłatę pralki czy czegoś innego. Z pensji męża oplacalabym życie. Zakładam że jest to najniższa krajowa czyli teraz 2363 zł z groszkami. Dodatkowo macie 500plus czyli 2863zł na 3 osoby czyki na osobę 954 zł to serio wystarczy na opłaty i jedzenie. Zacznij myśleć, z drobnych oszcednosci zrob realne korzyści. Może tymczasowo możecie pozbyć się samochodu, jeśli maż może dojeżdżać do pracy komunikacja miejską a dziecko nie ma daleko do przedszkola, zwłaszcza że do 4rz nie płacisz za bilet dziecka. Kupuj rozsądnie, są od tego grupy na fb miliony dostępnych informacji. Nie wiem, nie kupuj workow na śmieci, z marketu i tak wychodzisz z reklamowkamk, je włóż do śmietników w domu, tak jak ktoś proponował studenci leczą zęby. 3 lata kredytu to nie dużo a to że musicie pomagać mamie też o czymś świadczy. Jasne każdego może spotkać nieszczęście i nikomu tego nie życzę, jednak gospodarność to coś co zazwyczaj wynosi się z domu.

Anonimowane Odpowiedz

Jeśli mąż jest wykształcony, to niech szuka pracy gdzieś poza państwówką - może np wysłać CV do agencji rekrutacyjnych, tam zawsze mają jakieś projekty. Załóżcie LinkedIn. Jeśli nie możesz zostawić dziecka w przedszkolu to dorabiają jako niania - niech dzieci przychodzą do Ciebie. Odpadnie Ci koszt przedszkola, a i trochę grosza wpadnie. Moja mama tak robiła - co prawda małe mieszkanie i trójka dzieci, ale przedszkole było drogie, więc przyjmowała do mieszkania jeszcze dwójkę od znajomych i jakoś to szło.

Porada23 Odpowiedz

Gdzie mieszkacie?
W Warszawie jest CM WUM. Na Stanisława Binieckiego 6 (wydział stomatologii) studenci robią zęby za darmo (pod opieką doświadczonych profesorów). Trzeba się zapisać na grupę studencka. Wyleczyłam już połowę ubytków zepsutych podczas ciąży. Można też do lekarza rezydenta (też za darmo). Albo na NFZ do doświadczonego lekarz (też tam są - są bliskie terminy). Można przez internet ale najlepiej zapisać się na wszystko 28 października stając rano w kolejce na listopad. Dla dzieci kolejki krótsze. Na przegląd zapisywałam syna dwa razy.

Porada23

A - i tak. Nie jesteś sama. Ostatnie (czterodniowe) wakacje nad morzem mieliśmy w listopadzie 2020...
Teraz codzienność to zajęcia w MDK (darmowe). I szukanie ofert ubrań na OLX. Na szczęście syn się cieszy z fajnych wzorów jak upoluje coś z jego ulubionymi postaciami i nie ma znaczenia czy coś jest używane.

karlitoska

Porada23 jaja se robisz, mieszkam w jednej z większych aglomeracji w kraju i ostatnio mój facet próbował się zapisać do stomatologa na przegląd, powiedział, że mu się zęby nie psują i nie będzie płacił za potwierdzenie, że nic się nie zmieniło. Na infolinii NFZ dowiedział się, że w naszym mieście (wiocha >100 k mieszkańców) nie ma dentysty na NFZ, w mieście wojewódzkim jest 2... Terminy na połowę przyszłego roku. Serio, nie cały kraj to Warszaffffka...

Anonimowane

karlitoska ale nie wszędzie jest jak u Ciebie. Ja mieszkam w małym mieście na Śląsku, mamy 4 stomatologów na NFZ, z czego jeden jest lepszy niż jakikolwiek, u którego byłam prywatnie. Terminy na za 2 tygodnie, a jeśli jest dramat i nie możesz spać z bólu to od razu. Mamy też pogotowie stomatologiczne w szpitalu i przyjmują od ręki w sytuacjach podbramkowych

Zobacz więcej komentarzy (11)
Dodaj anonimowe wyznanie