#PgErv
Zbliżał się dzień 18 urodzin, więc postanowiłam zaprosić go na rodzinną imprezę. Nie chodziło mi o kasę, nigdy mi o to nie chodziło, bo mi jej nie brakowało. Uznałam, że pomimo tego jaki jest i że nie szuka ze mną żadnego kontaktu, to nie mam do niego żalu, jest moim ojcem i mógłby wpaść na chwilę. Nie musi siedzieć do nocy, niech przyjdzie i będzie miło. Taki był plan. Dogadał się nawet z moją mamą, że będzie i nawet coś fajnego ma dla mnie itd. Mógł sobie mieć co chciał, nie obchodziło mnie to. Na początku nie wierzyłam nawet, że przyjdzie, jak dostanie zaproszenie. Gdy powiedział, że jednak będzie, to jakoś tak naprawdę po raz pierwszy ucieszył mnie fakt, że przyjdzie. Spędzi choć chwilę ze mną i moją rodziną. Tak po prostu, normalnie, jak to w rodzinach przecież bywa.
No i nastał ten dzień. Czekałam. 10 minut, 30... godzinę... po półtorej przestałam. Oczywiście, że się nie zjawił.
Wiecie dlaczego nie przyszedł, jakie było jego wytłumaczenie, które sam napisał mojej mamie? Wiecie jak ono brzmiało? Nie zgadlibyście. Na pewno. Więc UWAGA: „NIE PRZYSZEDŁEM, BO SKORO ONA NIE PAMIĘTA O MOICH URODZINACH, TO JA TEŻ WCALE NIE MUSZĘ”.
Dobra wymówka, „tato”... Wiem, że pewnie szkoda było mu pieniędzy, choć ja ich nie chciałam. Być może bał się spędzić czas z moją rodziną, choć mi nie zależało, żeby siedział godzinami. Ten jedyny raz zależało mi po prostu, żeby przyszedł chociaż na chwilę. Pierwszy raz mnie to chyba w jakiś sposób zraniło. I wiecie co? Uważam, że nie był gotowy na dziecko, gdy się urodziłam... i dalej nie jest, niestety. Może za kolejne 18 lat będzie. A ja kiedyś spróbuję jeszcze raz. Może nawet go zaproszę w przyszłości na ślub...? Kto wie... Ale dodam na zaproszeniu, że nie oczekuję prezentu. Tak dla pewności.
Aha... Zapomniałabym. 10 STYCZNIA. Ma urodziny 10 stycznia. Mam po nim oczy, włosy i ponoć zdarza mi się mówić tak jak on. Ba, nawet robić te same, głupie miny. Zupełnie nieświadomie, bo nie znam go na tyle. Mama to zauważa. Pewnie on tego nie wie. Może kiedyś mu powiem... Jak nadarzy się okazja.
Bardzo to przekonujące jak napiszesz "nie chciałam" i "nie zależy mi" 20 razy w jednej, krótkiej wypowiedzi. Zupełnie brzmi, jakby ci nie zależało xD
Ale o co ci chodzi? To o prezencie? Myślisz, że dziewczyna myśli o prezencie, gdy chodzi o jej ojca, który się nigdy nie zjawia? Widać jak desperacko chce jego miłości. Brak ojca strasznie odbija się na dziewczynkach, później często wchodzą w idiotyczne związki i dają sobą pomiatać dla przytulenia.
No nie, właśnie o ojca chodzi. Ona tak strasznie próbuje sobie wmówić, że wcale jej na nim nie zależy, że to w każdym słowie wyłazi.
Prezent oczywiście też jest częścią tego, bo jakby dostała, to by znaczyło, że o niej pomyślał.
Po prostu chciała podkreślić, że brakuje jej ojca, a nie prezentów od niego. Uważasz, że kasa jest w stanie sprawić, że poczujemy się lepiej, mimo bycia oblanym we własne urodziny? I to osiemnaste? Fajnie.
Przecież widać, ze ta cała kurewka moriarty ma wieczny ból dupy o wszystko i musi sie wyzyć, bo stary tłucze ją po ryju (zasłużenie pewnie bo skoro w necie tak pyskuje to ciekawe jak poza netem pyskuje). Najlepiej takich podpodludzi jak ona trzeba utylizować.
A składałaś mu życzenia tego 10.01?
To nie dziecko ma obowiązek dbać o relacje. On miał o to zabiegać i dbać, a potem mieliby relacje ojciec-córka i składałaby mu życzenia.
No nie, ale z grzeczności składa się życzenia osobom, które nam składają.
I to ma usprawiedliwić fakt, że jej ojciec nie przyszedł na jej urodziny?
Nikt nie ma obowiązku dbać o relacje.
Hmm, rodzic chyba jednak ma. W innym przypadku nie powinien robić dzieci.
Z grzeczności i nie tylko... W zasadzie za mało tutaj danych. Nie wiemy, czy ojciec nie chciał sam utrzymywać tych kontaktów, czy może matka jakoś w tym "szczęściu dopomogła" i facet zgodził się na taki cyrk. Bywał rzadko i na chwilę, bo ogólnie był niemiłe widziany, a cała resztę potrzeb emocjonalnych dzieciaka ogarniała matka że swoją rodziną.
I tak, skoro ojciec pamiętał chociaż minimalnie o jej urodzinach to wypadałoby żeby córka to odwzajemniała.
W ogóle nie ma nic o tym, czy autorka sama jakoś też poza urodzinami dążyła do podtrzymywania kontaktów z ojcem. Na początku mogła być manipulowana przez matkę, ale z wiekiem mogła sama dorosnąć do potrzeby odbudowania więzi z ojcem, a tu mamy tylko wymaganie go na urodzinach.
Bardzo Ci współczuję. Naprawdę. Wiem, że to uczucie zawodu na pewno było nieprzyjemne i po prostu smutne. A do tego po ludzku niesprawiedliwe, bo przy tak rzadkim kontakcie nie jest dziwne, że nie istniał zwyczaj, abyś ojcu wysyłała życzenia na urodziny. Gdybyście mieli normalny kontakt na pewno takie zwyczaje miałyby miejsce. Ale to rodzic w takim przypadku zawsze jest winny temu, że takiego kontaktu brakuje i powinien walczyć o niego nawet jeśli jest to nieprzyjemne. Ty zresztą wydajesz się wyjątkowo pokojowo nastawiona, więc nie wydaje mi się, żebyś utrudniała ojcu kontakt ze sobą także tym bardziej jego postawa nie jest fair. A co więcej: Ty go zaprosiłaś na swoje urodziny, zakładam, że w drugą stronę zaproszenia nigdy nie było. A przyjęcie zaproszenia i późniejsze olanie imprezy i solenizantki jest zawsze nie w porządku. Może znajdziesz jakieś pocieszenie w tym, że tutaj raczej na pewno nie chodzi o Ciebie i o to, że ojciec nie chciał Cię zobaczyć. Myślę, że Twoje przypuszczenia są zupełnie słuszne i on się po prostu bał, nie był wystarczająco silny. Zapewne wizja konfrontacji z całą rodziną ze strony Twojej mamy go po prostu przerosła. W żaden sposób nie umniejsza to Twojemu prawu do bycia zawiedzioną, ale Twój ojciec okazał się po prostu w tej sytuacji bardziej słabym człowiekiem niż rodzicem. W byciu rodzicem dla Ciebie nie ma za dużo doświadczenia i to mu na pewno też siły nie dodało. Uważam, że to piękne, że mimo wszystko nie wykluczasz, że dasz mu jeszcze kiedyś szansę. Myślę, że niewiele ludzi miałoby tyle wyrozumiałości, siły i spokoju co Ty. Mam nadzieję, że Twój ojciec doceni i dobrze kiedyś wykorzysta to, że nie chcesz palić mostów.
Po pierwsze to nie jest ojciec tylko dawca spermy.
Po drugie, dlaczego masz potrzebę, aby on cię upokarzał?
Przecież ty dla niego nic nie znaczysz. Po co chcesz go zapraszać na przyszły ślub? Żeby cię znowu zignorował i ośmieszył? Tego potrzebujesz? Tylko nie pisz tu za kilka lat, że na ślub też nie przyszedł....
To typowe, że dziecko pragnie taty.
*obecności taty.
ojcem jest ten, kto wychowuje
to jest obcy typ, wlasnie dawca spermy
Otóż nie, wcale dziecko nie musi tęsknić za ojcem którego nie ma lub którego nie zna. Jakoś ja nie odczuwam ani braku ojca ani w ogóle potrzeby jego posiadania. Nie byłem też u psychologa żeby leczyć tą okropna traumę
najlepiej to bedzie jak przepracujesz te strate i przestaniesz o niego zabiegac
on byl dorosla osoba w tym ukladzie, on wybral, by bylo, jak jest i nic, co zrobisz, raczej go nie przekona
przepracuj strate i zalobe z pomoca psycologa i zyj dalej, dla siebie, a nie po to, by on cie zauwazyl, pokochal itp.
to trudne i przykre, ale mial na to 18 lat i skoro zmarnowal ten czas, to sie juz raczej nie zmieni, nie niszcz tym siebie
No ja to samo bez ojca wychowany a zachowanie mam po nim nie mówiąc już o wyglądzie
W całej tej historii jest tylko jeden przekaz, który jasno powinien trafić do autorki wyznania: Niczego Ci nie brakuje, jesteś pełnowartościową osobą i zupełnie nic w Tobie nie jest powodem, dla którego nie masz przy sobie ojca. Zachowanie rodziców wynika z ich własnych i czasem niezbyt trafnych wyborów, a dzieci podświadomie i zupełnie niesłusznie szukają winy w sobie. To piękne, że wciąż masz nadzieję, że Twój ojciec "dojrzeje" do ojcostwa, ale zachowaj ostrożność w swoich oczekiwaniach, żeby nie zranił Cię bardziej.
PS. Do wszystkich osób, którym podejrzane wydaje się wspominanie o prezentach. Możliwe, że autorce wcale na nich nie zależy, ale opisuje swoje odczucia przez pryzmat ojca, który może właśnie przykłada uwagę do takich rzeczy. Wielu rodziców uważa, że bez super prezentów nie stanowią żadnej wartości, gdy dziecko pragnie wyłącznie ich akceptacji.
Powinnaś zaakceptować fakt że nie chce mieć z Tobą kontaktu. Mimo że piszesz ze Ci nie zależy, że nie potrzebujesz itd to odnoszę wrażenie że sama się okłamujesz.