#PtPZp
Dopiero pod koniec tejże klasy koleżanka, która wcześniej była jedną z tych, od której dostałam najwięcej obelg, zauważyła problem. Nie moi rodzice, przyjaciółki, rodzina. Dziewczyna, której nie ufałam i której nie lubiłam. Zaczęła spędzać ze mną więcej czasu, przynosiła do szkoły jakieś drobiazgi specjalnie dla mnie i mnie „dokarmiała”. Bym po prostu nie chodziła cały dzień głodna.
Na początku siódmej klasy Martyna poszła z tym co mnie dotyczy do szkolnego psychologa, bez mojej wiedzy. Dzięki niej rozpoczęło się moje leczenie i pokazywanie mi, że choćbym zobaczyła na wadze mój numer telefonu, nie mogę się dać opinii publicznej. I choć od tej sytuacji minęło kilka lat, ja wciąż żałuję, że w pierwszej chwili obraziłam się na Martynę. Bo to ona okazała się osobą, która mi pomogła.
Pomoc nie zawsze znajduje się w spodziewanych miejscach.
Nie masz czego żałować. Byłyście dziećmi, a ona na początku wyrządziła Ci krzywdę. Później ją naprawiła, co oczywiście jest miłe, ale nie zmienia faktu, że Martyna najpierw przyczyniła się do Twojej choroby. Dobrze, że historia ma szczęśliwe zakończenie.
Nie ma czego żałować, bo ci robiła wielką krzywdę. Całe szczęście, że w porę naprawiła swoje błędy.
"Dzięki niej rozpoczęło się moje leczenie i pokazywanie mi, że choćbym zobaczyła na wadze mój numer telefonu, nie mogę się dać opinii publicznej." - hahahahahaha jak ja uwielbiam te wymówki grubasek:)))
Oczywiście, że dziecko w 1-3 klasie słyszy o tuszy a potem zostaje wykluczone - jak to ta gruba napisała- ze społeczństwa szkolnego....oczywiście obelgi też były.
Gruba już staje na głowie - a raczej stanełaby gdzyby nie wielki bebzon i- żeby tylko wymyśleć coś nowego.
Następne "wyznanie" będzie o wykluczeniu ze społeczeństwa przedszkolnego:)))
Grubaski wy się weźcie za siebie zamiast wypisywać tutaj niestworzone historie.
Niemal zawsze jest to samo, jakaś wymówka, jakieś usprawiedliwienie, jakaś wymyślona choroba, ciąża, trauma, płaczliwa opowieść, wszystko byleby tylko nic ze sobą nie zrobić tylko dalej chodzić jak utuczona świnia bo hahaha...grube kości (dupna i brzuszna chyba).
A te wasze sztuczki typu ubieranie się na czarno, pionowe paski na ubraniach, nic nie dają.
Więc zamiast znowu ustawiać się do koryta polecam rower, spacer, zmianę diety (już słysze to wycie spaślaków).
Aha i na boga nie zakłądajcie szpilek zanim nie schodniecie bo dupy wam to nie wyszczupla a tłuste stopy wyłażą na wierzch...ochyda.
dwa "wyznania" powyżej gruba opisuje swoje dalsze przygody:))))) i oczywiście też inni winni a nie ona.:))
jest i nowe: gruba boi się ogórków i pomidorów:)))
Żal mi Cię grubekości. Musisz mieć strasznie smutne życie
rozczaruje cie słonko:)))) na 100% mam weselsze życie niż twoje:)
Gruba parówo, dymaj stąd.
Opanuj się, póki jeszce masz czas
Tak, wmawiaj sobie i nam, jakie masz szczęśliwe życie. Lepiej idź i przepracuj z terapeutą swoje kompleksy, zamiast je leczyć chamstwem w internecie. Szczęśliwi ludzie nie piszą takich rzeczy, nie mają potrzeby obrażania innych, bo i po co ? Co to ma im dać?
Maaszka, dokładnie to miałam mu odpisać!