#QXKtL
Od 3 klasy podstawówki zacząłem się jąkać, nie mam pojęcia czemu. Trzy lata chodzenia do logopedy (mówienie debilnych wierszyków i dmuchanie na świeczkę tak, aby płomienia nie zgasić) jak łatwo się domyślić nic nie dały. Zrezygnowałem.
W życiu spotkałem dwie osoby, które po usłyszeniu mojej wymowy dosłownie wyśmiały mnie stojąc twarzą w twarz. Jedną z nich był mój kierownik w poprzedniej pracy. Traktował mnie jak idiotę, pisząc markerem godzinę, na którą mam iść na przerwę. Mam wadę wymowy, nie słuchu.
Tak właściwie to nie jest wada wymowy, jąkanie się to jakaś klapka w mózgu, która blokuje mowę. Nie czyni mnie to jednak nienormalnym. Ale spróbujcie wytłumaczyć komuś nowo poznanemu, że to tkwi w głowie, no właśnie, dlatego trzymam się zdania wady wymowy.
Zauważyłem jedną rzecz, kiedy jestem wśród znajomych, wśród osób, z którymi czuję się swobodnie, mówię normalnie. Co więcej, czasem mówią, żebym mówił wolniej.
Jak dla mnie jest to kwestia zaaklimatyzowania się w danym otoczeniu, przebywanie wśród przyjaciół, którzy się z tego nie śmieją. Poprawka - którzy się ze mnie nie wyśmiewają. Mam ogromny dystans do siebie, więc sam często żartuję z tej wady.
Ciekawy jestem, czy wśród anonimowych są osoby z tym problemem, bo niestety nie znam nikogo takiego osobiście. Jeśli tak, dajcie znać :)
Cholernie ci współczuję i wiem dokładnie, kropka w kropkę co czujesz. Pamiętaj, że dużym czynnikiem jest logofobia i im starszy będziesz tym trudniej będzie ci się wyleczyć. Dmuchanie w świeczkę (ogólnie kontrola oddechu) jest elementem terapii przy nerwicy, która też może być przyczyną jąkania, ale to i tak kiepskie podejście ze strony logopedy. Poczytaj o metodach Arutiunian, van Ripera i Engiel, pracuj nad tym póki jesteś młody i możesz.
Też się jąkałam w sytuacjach stresowych. Bardzo pomagało mi wtedy mówienie śpiewająco. Mówiłam przeciągając tak jakbym chciała śpiewać. Czasami się na mnie patrzyli jak na debila ale bardzo mi to pomagało.
Kurde, nie rozumiem, jak można kogoś wyśmiać z takiego powodu :/
No, no, no, normalnie
Ja to sie nie mogę powstrzymać od śmiechu gdy ktoś sie jąka jak debil.
Znam kogoś takiego, zacina się w sytuacjach stresowych.
Ja rowniez. Wspolczuje gosciu
Też znam parę osób z tym problemem.
Też tak mam. Nie polecam😂❤
Miałam bardzo podobnie. Przeszłam mnóstwo terapii mniej lub bardziej skutecznych. Teraz jest o niebo lepiej, choć jeszcze w sytuacjach stresowych czasami się zacinam. Cóż, da się z tym żyć. W podstawówce też śmiali mi się w twarz. Generalnie poryte dzieciaki tam były.
Od małego się jąkałem, potem mniej więcej w podstawówce przeszło na zacinanie się (jest tak ze jak sie zatne to nie mogę wypowiedzieć przez jakiś czas jakiegoś słowa, po czym wypowiadam całe zdanie). Wydaje mi sie jednak ze opanowałem umiejętność maskowania tego ponieważ wśród moich znajomych nikt nie wie, że mam taką wadę.
mój kuzyn tak ma, wlasnie teraz jest na jakimś obozie, który ma na to pomóc. I muszę powiedzieć że z roku na rok jak stamtąd wraca jest lepiej :)
To, że jąkanie się jest problemem psychicznym nie znaczy, że nie jest wadą wymowy
Jąkanie nie jest wadą wymowy, bo nie ma żadnych zmian fizycznych w aparacie mowy, które uniemożliwiają normalne mówienie, a poza tym podczas śpiewania czy czytania można mówić idealnie bez jąkania się. Chociaż moim zdaniem kompletny debil opisywał tę przypadłość, bo to powinno już podchodzić nawet pod niepełnosprawność, bo m.in całkowicie dyskwalifikuje z pracowania np. w callcenter.
UpadłyKociak, jąkanie podchodzi pod lekką niepełnosprawność. Ale z lekką można wszystko. Tylko jak powiesz komuś że się jąkasz będzie prościej i będzie miał lepsze i zdtowsze podejście do ciebie niż jak mu powiesz że masz niepełnosprawność
-Z czym to ciasto?
-z kakałem, dlaczego pytasz?
-bardzo mi smakowało
-dziedziękuję
Też się jąkałam. W 6 klasie podstawówki. Kiedy poszłam do gimnazjum wszystko nagle zniknęło. Również spotykały mnie z tego powodu różne nieprzyjemności, musiałam przestać grać w szkolnym teatrze, który po prostu uwielbiałam. Chodziłam także do logopedy, ale uderzanie palcem w rytm każdych moich słów nie był zbyt pomocny. Niby teraz się już nie jąkam, ale nadal pozostała mi taka blokada przed mówieniem, boję się to robić, nie znoszę przemawiać publicznie, czytać czegoś na głos i rozmawiać z nowo poznanymi osobami, bo zawsze boję się, że nie wyduszę z siebie słowa. I jak najbardziej zgodzę się z tym, że to siedzi w głowie, ponieważ kiedy myślę, że wszystko będzie ok to tak będzie, jednak kiedy wymyślę sobie, że czegoś nie powiem to mam z tym naprawdę wielki problem. I niby, że teraz już sie nie jąkam, to wiem, że będzie mi to w jakiś sposób nadal przeszkadzać, za rok chciałabym pójść studiować prawo, zostać adwokatem, ale jak mam wygłaszać mowy, skoro w mojej głowie siedzi fakt, że nie wypowiem tego pierwszego słowa.
Świetnie cię rozumiem, mam dokładnie to samo. Niby da się z tym żyć, ale czasami jest na prawde ciężko, niestety osoba która się nie jąka zazwyczaj nie potrafi tego zrozumieć.
Prawie jakbym czytał o sobie. Powodzenia w wyeliminowaniu jąkania. :)