#QjZbO
Otóż wracam ja sobie z alkoholowej libacji do mojego domku na przedmieściach, niestety z buta (z racji późnej nocy albo wczesnego poranka, zależy jak patrzeć, kwestia sporna) i lasem, walcząc z naprawdę mocnym halnym. I tak mijam ja sobie te złowieszcze drzewa, kontempluję nad sensem życia i śmierci, delikatnie się irytuję, że za trzy godziny do roboty itd. No pijacki standard.
Rozmyślania brutalnie przerwał mi fakt, że coś zapierdoliło mi w brzuch z chyba prędkością światła i przeleciałem nad ziemią z dobre 3 albo 4 metry. I tak pluję pod siebie, staram się złapać oddech i jakimś cudem wstać i jestem niemal PEWNY, że to jakiś miły Sebuś z kolegami upodobał sobie moją paczkę z pogniecionymi szlugami i garść żółtych w portfelu. Podnoszę wzrok i...
Sarna.
Sarna zajebała mi z główki z rozpędu.
Nie wiem kto był bardziej zdziwiony, ja czy ona.
Jakoś tak głupio było się tłumaczyć nazajutrz, że ten wielki fioletowy siniec na brzuchu to dlatego, że sarna mnie potrąciła w lesie, a nie od bójki.
Może to sarni odpowiednik Sebka, nigdy nic nie wiadomo.
Sarna walcząca z alkoholizmem
Karyna
Saryna
Sarnina
Syrena
W Sowieckiej Rosji to sarna potrąci ciebie.
Ja kiedyś na rowerze jechałam i akurat traf chciał, że mąż zadzwonił i sie na chwilkę zatrzymałam. W tym momencie przez ulicę przebiegł Jeleń (tali wielki z porożem). Pewna jestem, że gdybym w tym momencie sie nie zatrzymała to bym zginęła stratowana przez jelenia...
Sarnie żniwo :o
Mi tak kiedyś pies przywalił ze łba. Także rozumiem.
to nie jest kwestia sprorna
wyjas z mojego domu
Dziunia nie jesteś moim szefem
Ale to jest twój dom
I niech żyje zbrodniczy reżim
Jak ludzie potrącają sarny, to i sarna chciała w odwecie potrącić człowieka. Że łepetyną a nie autem to inna sprawa, ale trzeba sobie radzić xD
Powiedz, że sarna Cię potrąciła - nikt Ci nie uwierzy.
Samochodem potrąciłeś sarnę - wszystkim odpierdala.
Wyznanie leci do ulubionych. 😂😂😂😂