#Ql0Px
Kiedy miałam jakieś 10-11 lat, moja babcia zaczęła mieć początki choroby Alzheimera. Tyle tytułem wstępu.
Mieliśmy kury. No i ja te kury przez nieuwagę wypuściłam z zagrody. Rozbiegły się i potem trzeba je było wganiać, a nie było to proste. Ojciec oczywiście się wściekł. W domu nie było innych dzieci, więc podejrzenia od razu padły na mnie, że to ja na pewno te kury wypuściłam. Nie chciałam się przyznać. Bałam się, że ojciec będzie na mnie krzyczał, ale przede wszystkim nie chciałam, żeby znowu był mną rozczarowany. Kiedy więc zapytał, czy to ja (a raczej stwierdził, że to na pewno ja), to zaprzeczyłam.
Mama też pytała, a ja dalej uparcie kłamałam, że to nie ja. Mama powiedziała, że mi wierzy. Podejrzenia więc padły na babcię. Zapominała się coraz bardziej, więc to było możliwe. Babcia też zaprzeczyła, ale nikt jej nie uwierzył. Jak wspomniałam, miała już początki choroby (zdiagnozowane), więc wszyscy uznali, że to jednak ona, tylko o tym zapomniała. Ojciec na nią krzyczał, a ja uciekłam za dom i płakałam. Miałam straszne wyrzuty sumienia, ale mimo to się nie przyznałam. Nigdy. Nikomu.
Z jednej rozumiem, że wyrzuty sumienia masz, ale z drugiej tragedia się nie stała. Ot nieuwaga i kury uciekły. I nie dziwię się, że zrzuciłaś winę na babcię, ze względu na strach przed ojcem. No i byłaś dzieckiem, a krzykiem się nic nie załatwia, przeciwnie potem każde przewinienie nawet małe powoduje strach, przed kolejnymi krzykami.
A ja nie rozumiem jak 11 latek może bać się przyznać że coś zrobił
@Xanx Prawda ale tu bała się właśnie reakcji. Gdyby nie krzyczano na nią, pewnie by się przyznała.
Xanx takie nieprawidłowe wychowanie, miałam to samo. Rodzice darli na mnie ryj nawet jak zrobiłam coś przypadkiem. Na dodatek ciągle wmawiali mi, że do niczego się nie nadaje. Więc nie mówiłam im nic, a co dopiero przyznać się do czegoś..
Ja klamalem że to nie ja tylko żeby się nie nasluchac. Nie bałem się ale wolałem oszczędzać sobie pogadanek. Nigdy nie zrzucalem winy na kogoś żeby inny miał nieprzyjemności.
Xanx To znaczy że nie wiesz co to znaczy bać się rodzica. Ja nawet teraz, chociaż mam 17 lat, kiedy ostatnio w szkole dowiedziałam się, że jest duża możliwość że nie zdam (zdiagnozowana choroba, przez to dużo zaległości), to dostałam ataku paniki ze strachu co zrobi mój ojciec, chociaż to nie jest moja wina. Tak naprawdę gdybym teraz była na miejscu autorki pewnie zrobiłabym to samo. Jeśli czasem zdarzy mi się podskoczyć na krześle ze strachu, bo po prostu usłyszę jego kroki na schodach, to wyobraź sobie jak mogłaby wyglądać taka sytuacja.
Runaway mam tak samo, mi do teraz się śnią klasówki w szkole z matematyki, fizyki czy chemii i wybudzam się w środku nocy jak z największego koszmaru..
Też miałabym wyrzuty sumienia, ale ciężko mieć pretensje do małego dziecka bojącego się ojca. To on jest problemem. Może babcia była bardziej przyzwyczajona do takiego zachowania z racji swojego wieku oraz doświadczenia i nie przeżyła tego krzyku tak jak Ty byś przeżyła.
Nie ma żadnych przesłanek, by sądzić, że babcia nie przeżyła tego równie mocno, jak przeżyłaby to autorka. Nie obwiniam jej, była tylko przestraszonym dzieckiem, ale starsza osoba, do tego chora, prawdopodobnie odebrała to podobnie, jak dziecko
Nie obwinia autorkę, bo była tylko dzieckiem i w sumie ja rozumiem - bała się ojca, a strach czas to przysłanie nam racjonalne myślenie. Ale nie zgadzam się, że babcia na pewno tego tak nie przeżyła, bo wiek i doświadczenie.
Mój wujek często potrafi wrzasnac o pierdołę na babcię, a ta naprawdę to przeżywa i płacze. Oczywiście to zależy wszystko od charakteru, kwestia indywidualna, ale na pewno nie od tego, że jest stara i doświadczona to spłynie to po nisj jak po kaczce.
Dlatego napisałam, że może. I nie napisałam, że ją to obeszło. Z doświadczenia wiem, że ludzie starsi różnie reagują. Niemniej jednak zgadzam się z wami, że babci też żal.
Jeśli byłabyś chociażby 16 latką, to założę się, że większość osób by na Ciebie najechała, że jesteś bezdusznym potworem, jednak niezależnie od wieku sądzę, że wina stoi po stronie rodziców, którzy nie potrafili/nie potrafią na spokojnie usiąść, porozmawiać, wytłumaczyć, żebyś uważała i więcej tak nie robiła. Gdyby to potrafili to nie bałabyś się przyznać do swojego czynu.
Jak jestem w stanie zrozumieć krzyknąć na dziecko, bo zrobiło coś źle, ale zdawało sobie z tego sprawę, tak nie rozumiem jak można krzyczeć na osobę chorą. To tak jakby ktoś miał amnezje i krzyczeć na niego, że nie pamięta kim jest. Twój ojciec jest chroy psychicznie
Krzyczał na własną matkę/teściową która była chora o taką pierdołę? Nieźle...:/
Czy to temat na wyznanie? Zrzucilas na nią niezamknięcie kur a nie kradzież czy zabójstwo.
Ja kiedyś złamałam drzwiczki od pralki (dokładnie zawias). Po wszystkim się przyznałam i kompletnie załamana zastanawiałam się skąd wziąć na naprawę ich. Jak szybko zarobić 50 zł (tak mi się wydawało, że to tyle będzie kosztować). Napisałam do rodziców list, w którym bardzo ich przepraszałam, pisałam, że pewnie mnie teraz mniej kochają, ale ja oddam pieniądze. Było mi strasznie przykro i długo płakałam przez to.
Mój tata wymienił ten zawias, a ja zapomniałam o sprawie. A w mojej rodzinie tata się złościł o takie rzeczy, czasem dostałam pasem (ostateczność! byłam szatanem), ale później zawsze tłumaczył.
Bardzo rozumiem twój strach i zganianie na innych :D