#QpIrO

Odkąd pamiętam mam ogromny problem z matematyką. Od gimnazjum chodzę na korki (obecnie jestem w drugiej klasie LO), rzecz w tym, że nawet to mi nie pomaga.

Na koniec gimnazjum miałam 2 z matmy, to samo w pierwszej klasie LO. Rozumiem, gdybym olewała naukę i w ogóle się nie przykładała, ale chodzę na korki dwa razy w tygodniu i sama w domu sporo ćwiczę, rozwiązuję zadania itp. Wciąż nie potrafię zrozumieć tego cholernego przedmiotu, popełniam te same błędy, mylą mi się cyfry, potrafię zamieniać kolejność np. zamiast 23 napiszę 32. Nie wspominając już o minusach i plusach... Wiem, że dwa minusy dają plus, ale i tak napiszę minus. Każdy sprawdzian, każda kartkówka to modlenie się o 2. Nie umiem liczyć w myślach, potrzebuję zawsze kalkulatora.

Dzisiaj pisałam sprawdzian, na który uczyłam się cały tydzień i boję się, że dostanę 1, co będzie już oznaczało zagrożenie. Każda lekcja matematyki to dla mnie koszmar. Kiedy komuś o tym mówię, w odpowiedzi słyszę tylko "za mało się uczysz". I że matma jest przecież prosta. Dla mnie to najtrudniejsze co może być.

Nie wiem już co mam robić. Bo uczę się bardzo dużo, a efektów nie ma. Boję się cholernie tego, że ta matma będzie się za mną ciągnąć całe życie, że nie zdam matury i nie znajdę dobrej pracy przez brak umiejętności matematycznych. Boję się, że zniszczy mi to życie.
DownZpiekla Odpowiedz

Myślałaś nad badaniami? Dysleksja, dyskalkulia? To co opisujesz pasuje mi do takich zaburzeń, bo jak sama piszesz, twoje błędy nie wynikają z tego, że się nie nauczyłaś, że minus i minus da plus, ale popełniasz je automatycznie. Życia ci to raczej nie zniszczy, ale jeśli wyszłoby w badaniach, że cierpisz na taką przypadłość, to przynajmniej miałabyś dodatkowe wsparcie, choć zapewne i więcej pracy, bo to by wskazywało na nieprawidłowości w twoim mózgu, a nie złej nauce.

Irvette111

Dyskalkulia chyba. Choć to pytanie do specjalisty. Najlepiej do poradni psychologiczno - pedagogicznej. I może do neurologa- jest co najmniej jeden lek który w ulotce ma zapisane że jest do stosowania w takim przypadku. Może i Tobie pomoże. Memotropil ale tylko na receptę.

PinkiPig

Od razu ją wysyłacie do lekarza, a już dawno udowodniono, że niektórzy nie mają smykalki do matmy.

MissWilczusiaPL

@PinkiPig ale pisze ze wie ze jak są 2/minusy to ma byc plus a i tak pisze minus i to moze byc wlasnie dyskalkulia, a np dysortografia to znajomosc zasad orto i nieumiehetnosc ich zastosowania, wyglada to wiec bardzo podobnie

Hatemonday

Zgadzam się, to może być dyskalkulia. Sama mam bardzo podobne, choć odrobinę delikatniejsze problemy z liczeniem, no i nie mam jej stwierdzonej dyskalkulii (nigdy nie robiłam badań w tym kierunku). I nie, to nie jest brak smykałki do matmy, bo zdawałam rozszerzoną i poszła mi świetnie.
Coś, co mi pomogło:
- sprawdzanie po 3 razy, czy oby na pewno dobrze przepisałam dane z treści zadania czy z kalkulatora (najpierw patrząc na dane, potem na to co napisałam i na odwrót)
- rozpisywanie z boku słownie dlaczego czynię takie a nie inne obliczenia
- analizowanie drugi raz obliczeń, jakie zrobiłam w całym zadaniu
- po skończeniu testu ponowne przejrzenie wszystkich zadań po kolei
Tak, to jest czasochłonne, dlatego zresztą dyskalkulicy mają więcej czasu na maturze. Nie zawsze też tymi sposobami byłam w stanie zagwarantować sobie 100% bezbłędność, na maturze też kilka głupich błędów zrobiłam, ale to znacznie zmniejszało odsetek tych błędów. Nie jestem w stanie też zagwarantować, że te sposoby na Ciebie, autorko, zadziałają, bo mogę mieć lżejszą postać problemów z liczeniem od Ciebie. Najlepiej udaj się do specjalisty, możliwe, że będzie miał lepsze i poprawiające Twoje umiejętności matematyczne sposoby od moich.
Powodzenia, wierzę, że dasz radę zdać maturę!

Tulipan95

Zgadzam się, pracuję w poradni p-p i właśnie tam zajmujemy się takimi przypadkami. Zazwyczaj chodzi właśnie o dyskalkulię. Warto się zdiagnozować, to nic nie kosztuje, a może ułatwić funkcjonowanie w szkole. Na opinii są wskazówki do pracy i oceniania przez nauczyciela. :)

Ankaaa

Ja też często gubiłam minusy, przekręcałam cyfry, czy odwracałam ułamki, ale samo to raczej nie wystarczy, żeby dostawać same jedynki. Jeśli w danym zadaniu jest bardzo dużo obliczeń, to się tego nie wyłapie (przynajmniej ja nie potrafiłam), ale nie wszystkie zadania przecież takie są. Jeśli umiesz na 6, to nie dostaniesz 1 z powodu takich "głupich" błędów. Myślę że większym problemem jest jednak to, że tej matematyki po prostu nie rozumie.

Nah12345

@dwagrosze bez przesady. Takie papiery pomagają tylko na maturze lub egzaminach gimnazjalnych lub teraz tym na zakończeniu podstawówki. Nie wiem co byś chciała więcej. Mi jedynie jeszcze na koniec podstawówki nie wpisywali jedynek z dyktand. Może w przypadku dyskalkulii byłoby dodatkowe zajęcia z matematyki. Taką dysfunkcja nawet w większym stopniu nie jest upośledzeniem żeby mieć wszędzie ulgi. Ponadto przy regularnych ćwiczeniach z pedagogiem problemy będą się zmniejszać ale nie znikną całkowicie i będą się utrzymywać póki będzie się ćwiczyć.
Zresztą ja nie licząc matury z matematyki nawet nie skorzystałam z dłuższego czasu. Chodź to zależy już od osoby.

Tancredi Odpowiedz

Spoko, ja też matmy nie cierpiałam, też chodziłam na korki, a i tak słabo ja ogarniałam :D pomimo tego maturę z matmy (cudem chyba) udało mi się zdać. Teraz pracuje, w tym co lubię, a ta głupia matma nie króluje już w moim życiu jak to było za czasów licealnych :) głowa do góry, mam nadzieję, że wszystko dobrze się ułoży :)

Nah12345 Odpowiedz

To zmienianie literek czy w tym wypadku liczb miejscami i zamienianie plusa na minus czy odwrotnie mino że znasz zasady wygląda na dysleksję lub bardziej na dyskalkulię. Wybierz się proszę z tym do psychologa szkolnego żeby wysłał cię na badania. Z pewnością przyda ci się to do matury.

bazienka Odpowiedz

zrob badania na dysklalkulie, kumpela tak ma- podstawowe dzialania i proste ulamki i ni cholery dalej

Vito857 Odpowiedz

Dziewczyno, może wielkim znawcą nie jestem, ale na moje oko ty masz dyskalkulię, skoro nawet liczby przekręcasz. Neuropsycholog może ci to pomóc zdiagnozować.

Whiteknight Odpowiedz

Czy problem dotyczy przestawiania znaków i "czeskich błędów", czy głębszego zrozumienia abstrakcyjnych pojęć i zasad? Czy tak samo źle idzie Ci na korepetycjach, w samotności i na sprawdzianach z matematyki? Czujesz się zestresowana? Co z innymi przedmiotami ścisłymi?

Jeżeli nie chcesz zajmować się niczym bezpośrednio związanym z matematyką, przeżyjesz bez całej tej wiedzy - największym wyzwaniem może okazać się matura. Do sklepu czy gdzieś zawsze możesz brać kalkulator. Wiele problemów da się rozwiązać, tylko mam za mało danych, żeby Ci podsunąć jakiś pomysł.

Pulpa Odpowiedz

Ja też do wszystkiego potrzebuje kalkulatora i mi się myli dużo rzeczy jak Tobie. A wiesz co w tym najśmieszniejszego? Na co dzień pracuję z danymi, dużo raportów, zestawień, cyferek :) A teraz uwaga: w każdej firmie jest chociażby Excel xD Nie musisz umieć liczyć. Ja nie umiem, a mam dobrą pracę i sobie radzę xD Cyk formuły i wywalone. Trzeba trochę umieć logicznie myśleć, ale sądzę że to akurat nie Twój problem, więc spokojnie :) Maturę zdasz, tylko sprawdzaj pomału 3 razy. A pracą się nie martw, bo to już inne czasy.

Dominika123 Odpowiedz

Myśle, ze powinnaś przejść badania w kierunku dyskalkuli... Mam codziennie do czynienia z takimi osobami i to co Ty opisujesz, idealnie pasuje. Najważniejsze żebyś się nie obwiniała... Skoro sie uczysz bardzo dużo i przygotowujesz, to znaczy, że wina nie leży po twojej stronie. Takie badania można zrobić bez problemu, a dla Ciebie mogą okazac się bardzo ważne.

Ronika Odpowiedz

A może przestań się tej matmy uczyć a spróbuj ją zrozumieć.
Wiem że łatwo powiedzieć, trudniej zrobić ale jeśli zaczniesz od podstaw rozumieć matmę to będzie ona o wiele prostsza i tak naprawdę nie trzeba będzie się jej w ogóle uczyć a jedynie przećwiczyć zagadnienia w kilku zadaniach

Masterofnone Odpowiedz

W sumie to jest ciekawe, miałam bardzo podobnie. Godziny korków, ćwiczeń, powtórek. Z fizyki podobnie. Z innych przedmiotów 5 i nierzadko 6. Potem się dowiedziałam, że mama w ciąży dużo paliła... Zastanawiam się czy to przypadek. Wiem, że to nie najlepszy pomysł, ale mi pomogło uczenie się schematu liczenia danego typu zadań na pamięć. I przez liceum przebrnęłam. Teraz pracuje w zawodzie gdzie średnio trudne liczenie jest mi potrzebne, ale robię to bez presji i rozumiem schemat :)

Pulpa

Bodajże w 10 tygodniu ciąży u dziecka wykształca się 15 milionów komórek nerwowych na godzinę. Myślę, że picie i palenie zawsze szkodzi w ciąży, nawet jak dziecko fizycznie rodzi się zdrowe. Ja osobiście nienawidziłam uczyć się na pamięć schematów, lepiej mi wchodziło na logikę i zrozumienie. Ale każdy ma swój sposób, grunt żeby działało :)

Ankaaa

To też często jest kwestia nauczyciela i sposobu nauczania. W szkole fizyka była dla mnie czarną magią. No tak totalnie jakby to po chińsku było. Na korki też chodziłam, chociaż nie był to mój pomysł i nie przykładałam się jakoś wybitnie, ale i tak dziwne, że efekt był dosłownie zerowy. Za to na studiach nagle to wszystko zaczęło być banalnie proste. Mimo, że nie miałam właściwie podstaw ze szkoły, to nagle stałam się osobą, do której ludzie ze średnią 4,9 piszą, jak zrobić np. jakieś zadanie z mechaniki. A nie zaczęłam się wcale więcej uczyć. Po prostu prowadzący coś tam tłumaczył, a ja ze zdziwieniem stwierdzałam, że to wszystko przecież ma sens i dlaczego wcześniej go tam nie było?! :D

Zobacz więcej komentarzy (14)
Dodaj anonimowe wyznanie