#RcUNM
Niestety tylko mi się wydawało, jak wszyscy wiemy mózg przechowuje miliardy zdobytych w ciągu życia informacji ale nie zawsze zdajemy sobie sprawę z ich posiadania, w tym też przekleństwa.
Od urodzenia miałam problemy z zatokami.
Wreszcie po latach walki, kiedy miałam 15 lat zdecydowano się zrobić mi zabieg pod narkozą który raz na zawsze miał pozbyć się problemów.
Zawsze byłam grzeczną dziewczyną a dorośli mnie lubili dlatego tak mi wstyd tego co się stało zaraz po zabiegu.
Wybudzono mnie z narkozy i zaczęłam być na wpół świadoma tego co się dzieje, więc kiedy wyciągali mi rurkę intubacyjną czułam ból i strach. Kiedy wreszcie mogłam złapać powietrze,( będąc na ponarkozowym haju) moje ciało jakby coś opętało i zaczęłam w złości klnąć na te biedne pielęgniarki i lekarzy, wyzywać ich wypowiadając przekleństwa i wyzwiska których teraz nie mogę sobie przypomnieć, pamiętam tylko, że była to bardzo elokwentna wiązanka oraz, że takie wydarzenie miało miejsce. Nic więcej nie potrafię sobie przypomnieć.
Do tej pory mi wstyd.
Nie przejmuj się, pewnie mieli sto razy gorsze sytuacje i już o tym zapomnieli.
Pooglądaj sobie filmiki o ludziach wybudzonych z narkozy, może poczujesz że to powszechne. Mi to trochę pomogło.
Po nakozie ludzie dziwnie się zachowują, dla personelu ciekawą i ważną informacją było to że po znieczuleniu ogólnym byłaś pobudzona, a tak bardziej niż tym co mówisz interesowali się czy sikasz, co cię boli, jakie masz parametry i czy nic tam w tobie w środku nie zostawili. Wiadomo że w szpitalu tak jak wszędzie trzeba zachować kulturę, bo tam również pracują ludzie(a nie roboty co po niektórym się wydaje), ale Ci ludzie dużo widzieli jeszcze więcej słyszeli, a już na pierwszym roku studiów jest im powiedziane że pacjenci po niektórych urazach sposób zachowania może być dość niecodzinny.
Ja na przykład po wybudzeniu z narkozy krzyczałam, kopałam i rzucałam się po łóżku
To wliczone w ich pracę, i zdają sobie sprawę że byłaś na haju w półprzytomna.
Miałem tak samo po wycinaniu wyrostka. Motyw u mnie był taki, że wybudziłem się w którymś momencie operacji, ale nie miałem jak dać znać, że jestem świadom i, że czuję metal w brzuchu (rękoma/nogami nie idzie ruszyć, oczami też nie, rurka w ryju nie pomagała). W pewnym momencie zasnąłem (lub straciłem przytomność) i przy właściwym wybudzaniu poleciał ładny potok przekleństw, a nawet gróźb :)
Też nie lubię przeklinać, ale nie jest mi wstyd - przynajmniej anestezjolog zasłużył sobie na te słowa.
Ja po wybudzeniu z narkozy powiedziałam swojej matce, że jej nienawidzę i ma wypier... To co powiedziałam było zupełnie szczere, ale jako, że normalnie staram się ją traktować z szacunkiem, to nigdy bym jej "na trzeźwo" czegoś takiego nie powiedziała. Odebrała to chyba jako jakiś wybryk.
Heh, ja po swojej widziałam smerfy. Fakt, że każdy był innego koloru nie przeszkadzało mi nazywać każdego, kto się pojawił imieniem osławionych niebieskich ludków. Ale poza tym byłam spokojniutka.
A co do Ciebie - cóż, widać wulgaryzmy musiały w końcu przejść przez Twoją mordkę; zbyt duże ciśnienie miały po latach tkwienia w zakamarkach umysłu, zapomniane.
Ja po pierwszej operacji, kiedy miałam kilka lat, po wybudzeniu podobno krzyczałam na cały głos: Będę rzygać! Będę rzygać!
Miałem tak samo - wyzywałem pielęgniarki i lekarzy pod narkozą. Nic nie pamiętam. :D