#S38Rp

Moje wyznanie może będzie nietypowe albo po prostu na głównej nigdy nic podobnego się nie znalazło.
Jestem raczej otwartą osobą, łatwo nawiązuje kontakty, a mimo to, łatwiej jest mi pisać, niż mówić. Ba! Wręcz blokada ta jest tak duża, że nie potrafię wydusić z siebie słowa jeśli ktoś zapyta "wszystko ok?". Zwykle zbywam krótkim "ok".
Dzisiaj znów tak było.

Powiedziałam to "ok" mojej mamie, tacie, bratu, chłopakowi, koleżance i babci, a tak naprawdę czułam jak mi serce pęka.
Sama nie wiem dlaczego tak się stało, że nikt o mnie nic nie wie. Dosłownie nic... Palę od dziesięciu lat (mam 24), mam nerwicę, problemy z sercem, płucami, leczyłam się u doktorów od głowy po dwóch nieudanych próbach samobójczych, swego czasu też przez bulimię i inne tego typu, w dodatku rok temu w wypadku zginęła osoba dla mnie bardzo ważna, z którą wiązałam przyszłość, po czym do tej pory nie mogę się pozbierać.

Teraz niby mam normalne życie, rodzice myślą, że wszystko jest w porządku. Studiuję, mam chłopaka, pracę w zawodzie i pasję, którą się zajmuję na co dzień.
Mam dla kogo i po co żyć... Ale jak?

Moi rodzice żyją w separacji i nie mogę na nich liczyć, bo zrzucają na mnie swoje problemy. Przyjaciele nie potrafią zrozumieć, że jest mi ciężko, chociaż prosiłam o odrobinę zrozumienia, a w zamian wystawiają mnie do wiatru albo robią mi testy na "wierność" czy tam "wiarygodność". Chłopak, który wie najwięcej i widzi jak codziennie zmieniam bandaże z pociętych rąk, mówi "nie rób tak więcej", włącza grę i proponuje piwo na wyluzowanie.
Tym oto sposobem od dwóch tygodni chodzę pijana.

Zbliża się początek lutego, czyli rocznica wypadku.
Ciężko przeżyłam poprzedni rok, bez wsparcia kogokolwiek.
Mimo, że teraz wiele osób wie, jak wygląda sytuacja i zapewniają, że mi pomogą, to nadal obawiam się, co może się stać.
Doskonale zdaję sobie sprawę, że mam depresję. Czasem mam dość myśli, które siedzą gdzieś w mojej głowie. Sama sobie nie poradzę, ale teraz, kiedy już na głos proszę o pomoc, to nikt nie zwraca uwagi.

Właściwie to nie wiem, dlaczego napisałam to wyznanie. Jest bardzo chaotyczne, tak jak i cała zawartość mojej głowy.
Może powiem... Czasami nie zwracacie uwagi na takie ciche wołanie. Osoby z pozoru poukładane i szczęśliwe, wcale nie muszą być odporne na z pozoru (przez niektórych zwane) głupie urojenia w stylu depresja, czy nerwica.
Zwróćcie uwagę i zareagujcie, zanim będzie za późno.
jolmadafaka Odpowiedz

Masz rację, wiele osób uważa depresję za coś przejściowego i mało ważnego. Ale pamiętaj, że alkohol niczego nie zmieni, w niczym nie pomoże, a wręcz przeciwnie może tylko zaszkodzić. Idź do psychologa, wypłacz się mu, a także do psychiatry po leki, które z pewnością wkrótce Ci pomogą.
Jesteś młoda i masz po co żyć, nie zapominaj o tym. Kiedyś przyjdą lepsze dni, tylko musisz mieć siłę by na nie czekać. Trzymaj się mała! :)

MyszNaKrzaku Odpowiedz

Wspolczuje Ci. Trzymaj sie cieplutko.

Este1 Odpowiedz

Po przeczytaniu tego mam ochotę Cię przytulic autorko. ..

Tibey Odpowiedz

Mam podobnie choć jestem młodszy. W wieku 12 lat myślałem nad samobójstwem, ale zainspirował mnie pewien sportowiec i dzięki niemu chce też inspirować innych. Sport bardzo nietypowy i ekstremalny.
Co do zamknięcia się w sobie to w 100% rozumiem. Od 5 lat nikt nie wie co się ze mną dzieje i nie potrafię się przed nikim otworzyć. Wszyscy widzą mnie jako człowieka, który lubi się śmiać i jest spełniony-zadowolony z życia bo spełniłem swoich kilka marzeń, a jest przeciwnie.
Choć bardzo bym chciał to nie umiem nawiązywać dłuższego-bliższego kontaktu z nikim. Nie wiem o czym rozmawiać z ludźmi.

drinkapijonc Odpowiedz

Ci, którym za dnia uśmiech nie schodzi z ust, w nocy ronią najwięcej łez...

SamotnyKazdegoDnia

Tak bardzo prawdziwe :o

Este1

Ehh, sama tego kiedyś doświadczyłam... dzisiaj mniej się uśmiecham ale jestem szczęśliwa.

Odpowiedz

Właśnie zaparzyłam herbatę miętową i usiłowałam się odciąć od głupot, jakie gada mój ujarany współlokator.
Pech chciał, że nie wzięłam słuchawek i muszę słuchać "goat edition" poraz setny dzisiejszego dnia.
Odpalam anonimowe, bo nie mogę spać i nagle trafiam na znajome słowa... Szok. :-)
Bardzo dużo dało mi samo napisanie tego wyznania. Takie osobiste katharsis. ;-)
Dziękuję za miłe słowa w komentarzach :-*

polnyzapierdalacz Odpowiedz

Powiem Ci tak - nikt nie bedzie zyl za Ciebie,zycie jest za krotkie i za piekne by sie marnowac... Jezeli czujesz ze Ci ludzie Ci noe pomagaja to szukaj pomocy sama np u psychologa:)jestes silna,wierze w to :)

Eisoptrofobia

Ciężko rozmawiać z psychologiem jeśli nie umie się rozmawiać. Wiem, bo szukałam pomocy u psychologa i powiedział mi, że nie chcę się leczyć, bo z nim nie rozmawiam.

rozpusta

Napisała, że się leczyła u psychologa.

Werter Odpowiedz

Mam coś podobnego.. Ale samej robi mi się ciężko. Nie wiem co ze sobą zrobić

TenFajny

Zamiast ciąć się żyletką potnij się mydłem to ci pomoże.

mamalakaqwerty

Ja też ..

Louise

@TenFajny nie jesteś taki fajny jak myslisz.

Lela

Też tak mam. I faktycznie nikt nie zwraca uwagi na to co się dzieje. Może udają, że nie widzą, albo jestem dobrą aktorką.

Lulle Odpowiedz

Trzymaj się wspieramy cię możesz napisać tutaj komentarz moze ktoś ci coś doradzi

bakaliowa Odpowiedz

Też czasami mam wrażenie, że nikt mnie nie rozumie i wolę się zamknąć w sobie. Wtedy nikt tak naprawdę nie wie, co czuję. Jednak Twój problem jest dużo bardziej poważniejszy... Próbowałaś wizyty u psychologa? Osobiście nigdy nie byłam na takiej wizycie, ale może warto spróbować... Mimo wszystko mam nadzieję, że poradzisz sobie ze wszystkim i Twoje życie się ułoży! Życzę Ci, abyś w końcu była szczęśliwa. :)

Zobacz więcej komentarzy (74)
Dodaj anonimowe wyznanie