#S4jQ3
Schudłam tyle ile chciałam, podobam się sobie, a niezwykłą satysfakcję sprawia mi chodzenie w stroju kąpielowym (w końcu ciepło!) przy moich licznych antyfanach odchudzania (w swoim ogródku, na swojej posesji)... A gdyby wzrok mógł zabijać, padłabym martwa od razu :-) Dodam, że wianuszek moich wielbicieli ma nadwagę, każdy z osobna i wszyscy razem, którzy nie schudną, bo zdrowie nie pozwala (?!), bo czasu brak, bo na pewno będą mieć anemię itp. itd.
Czuję wręcz perwersyjną przyjemność, gdy na mój widok szlag trafia te kilka osób. A skąd to wiem? Bo zmieniły się docinki dotyczące mojej osoby na: tragicznie wyglądasz, jak stara baba, zmarszczki ci się zrobiły, anemiczka... A mój typ numer 1: ciekawe dla kogo tak schudła, bo na pewno nie dla męża...
Kocham tę zazdrość :-)
Tej "rodzinki" unikać się nie da, zawsze gdzieś ich spotkam w naszej małej mieścinie.
Żadnego apelu na temat zdrowia czy odchudzania nie będzie... A ja mam ochotę po każdym spotkaniu z "rodzinką" robić gwiazdy i salta...
I chyba się nauczę :D Motywację już mam :D
Tymi zmarszczkami się nie przejmuj. Podczas odchudzania traci się dużo wody, i stąd pojawiają się zmarszczki (tzn schudłaś np 16kg tłuszczu i 4kg wody). Za jakiś czas jeśli będziesz utrzymywać wagę to woda powinna wrócić i skóra znów będzie napięta ;)
I bardzo dobrze. Tanie mięso psy jedzą. Trzeba celebrować wysiłek:)
Jesteś równie żałosna i niska charakterem co twoja rodzina. Wszyscyście siebie warci.
Totalnie się nie zgadzam. Schudła więc charakter ma. Nie robi nic złego a jedynie się cieszy, że "pokazała" januszom i grażynom a ja się cieszę razem z nią, bo nie znoszę takich ludzi ;)